25~

2K 102 154
                                    

Pov:Izuku

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Spojrzałem na zegarek stojący na szafce nocnej, było kilka minut przed ósmą. Szturchnąłem Katsukiego w ramie.

-Katsu wstawaj.-nic-Katsuki.-trochę podniosłem na niego głos. Po raz kolejny zero reakcji.-Katsuki do cholery jasnej, wstawaj wreszcie.-Krzyknąłem na niego wkurzony. (wkurw lvl hard xd aut.) Chyba go troszkę przestraszyłem bo spadł z łóżka.-Będziesz tak leżał na tej podłodze cały dzień?

-Mam taki zamiar.

-Nie tego się po tobie spodziewałem ale też może być. Myślałem że się na mnie wydrzesz czy coś a nie będziesz sobie tak leżał na ziemi.

-Zawrze mogę się na ciebie wydrzeć.

-Wolał bym nie.

-Ale musiałeś?-Wstał z podłogi i złapał się za obolałe plecy. Popatrzył na mnie z mordem w oczach, lecz po chwili cała złość wyparowała. Oho Katsuś chyba sobie przypomniał o naszym zagładzie haha.

-Tak~~odparłem i zacząłem się śmiać.

-Mówiłem już kiedyś że mnie przerażasz?

-Nie?

-To teraz mówię.-powiedział i wyszedł. Aha?

Poszedłem w ślady blondyna i także zeszedłem na dół. Kacchan zrobił śniadanko i zaczęliśmy się zajadać pysznościami przygotowanymi przez niego. Mimo to że nasze gusty są zupełnie inne smakuje mi jedzenie przygotowane przez niego, ale było by lepsze gdyby nie było aż takie ostre. Mam nadzieję że Bakugou zastąpi kiedyś w kuchni samą Magdę Gesler haha.

Gdy skończyliśmy jeść ja zabrałem się za zmywanie naczyń, a Kacchan poszedł się ubrać. Z góry zszedł Kacchn, wsadziłem wszystkie naczynia na suszarkę i zaparzyłem wodę na herbatę. Blondyn usiadł do stołu a ja postawiłem przed jego nos kubek z ciepłym napojem, także usiadłem i upiłem łyk z białego kubka.

-Katsuki masz dwie godziny na spakowanie swoich rzeczy w walizki i pożegnanie się ze wszystkimi.-powiedział Aizawa który bez pukania wszedł do domu.

-Jak to?-krzyknął

-Wiemy że pobiłeś Kirishime.

-A-ale...-ni dokończył

-Nie ma gadania, pakuj się. Twoja matka już po ciebie jadzie.-powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.

-Ehh.-westchnął głośno .

-I co teraz? Masz zamiar tak po prostu odejść?-oczy mi się zaszkliły.

-Dokładnie.-odparł i poszedł na górę.

-A-ale nie możesz. To nie twoja wina. Mogłeś mu powiedzieć że chciałeś mnie obronić.-pobiegłem za nim.

-Nie dał mi nawet dojść do słowa. A nawet jeśli bym tak powiedział, to obity ryj Kirishimy to tylko skutki uboczne?!-wydarł się na mnie a po jego policzku spłynęło kilka łez.-pomożesz mi się spakować?-spojrzał na mnie ze smutkiem na twarzy.

-Jasne.

Zacząłem pakowanie go do torby od rozpakowania szafy z jego ciuchami.

[Time ship]

Gdy wszystko było już spakowane pomogłem Kacchanowi z wyniesieniem rzeczy na zewnątrz. nie czekaliśmy długo a przyjechała pani Mitsuki. Zapakowaliśmy wszystkie bagaże do bagażnika. Oczywiście mama Kacchana na przywitania musiała go zdzielić po głowie i zaczęła się na niego wydzierać, on na to nie zareagował tylko wsiadł do auta i trzasnął drzwiami. Do jego matki podszedł pan Aizawa, zaczął opowiadać o tym co zrobił Katsuki i takie tam. Chwilę po tym auto odjechało.

Pov:Bakugou

 Wsiadłem do auta tej jebanej jędzy, a ona zaraz za mną. Rzuciła torebkę na tylne siedzenie i ruszyła. Popatrzyłem w okno, moim oczom ukazał się machający do mnie Deku, był smutny. Przyłożyłem rękę do szyby, ze smutkiem ostatni raz spojrzałem na zielonowłosego chłopaka. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Jędza zaczęła coś do mnie pierdolić i zawalać stertą bezsensownych pytań.

-Zamknij ryj ty jebana jędzo!-krzyknąłem na nią.

-Jak ty się do cholery odzywasz do własnej ma...-nie dokończyła. Zobaczyła łzy w moich oczach.-Kastsuki czy ty płaczesz? Co się stało?-zadała kolejne pytania tyle że tym razem innym tonem.

-Nie ważne. Lepiej patrz gdzie jedziesz a nie mną się interesujesz.-warknąłem na nią, dalej już się nic nie odzywała. (mitsuki głupia babo patrz na drogę bo jeszcze w kartony wjedziesz i co wtedy? pozdro dla osób które oglądają m ja miłość xd aut.)

Jechaliśmy dość długo, przez cały ten czas wpatrywałem się w kraj obraz zza okna. Gdy już dotarliśmy do domu od razu wbiegłem do swojego pokoju, wywaliłem całą zawartość walizki na łóżko i uciekłem przez okno do lasu. Chciałem mieć wreszcie spokój, pomyśleć o ty wszystkim na spokojnie.

Szedłem sobie wydeptaną w trawie ścieżką, usiadłem pod dość wysokim bukiem i zacząłem rozmyślanie. W głowie pojawił się tylko jeden wielki mętlik, za nic w świecie nie mogłem uspokoić swoich myśli. Moje myśli cały czas krążyły wokół Izuku, wokół naszych wspomnień (których swoją drogą nie było za wiele) tych co wydarzyły się nie dawno lub dawno temu. Moja głowa zapełniła się wspomnieniami, wspomnieniami, których raczej nie chciał bym pamiętać.

Zacząłem się rozglądać po lesie, obok drzewa przy którym aktualnie siedziałem leżało szkło. Bez wahania chwyciłem za nie i przyłożyłem do ręki. Jednak do moje głowy przyszła myśl, po się ciąć skoro to i tak nie zmieni przeszłości? Nagle odezwała się do nie moja podświadomość.

-No i co z tego? Jeśli to zrobisz będzie ci lepiej.

-Nie będzie.

-Sam kiedyś mówiłeś że winnych trzeba karać, więc czemu teraz myślisz inaczej? Teraz nawet jesteś przeciw sobie haahaahhahahhaha.

Na te słowa mocniej przycisnąłem trzymane w ręku szkło do skóry. Spojrzałem na swoją lewą rękę i się uśmiechnąłem. Pociągnąłem szkło a na ręce pojawiła się czerwona kreska , z której powoli wyciekała czerwona ciecz. Zlizałem krew z ręki, a następnie pociągnąłem szkłem po ręce jeszcze kilkanaście razy. Na prawej oczywiście zrobiłem to samo.

Wyrzuciłem szkło i po biegłem do domu. Wszedłem rzez okno a następnie je za sobą zamknąłem. Od razu pokierowałem się pod prysznic. Po zmyciu całej krwi z siebie wyszedłem z pod prysznica i zacząłem grzebać po szafkach szukając bandaży. Gdy je w końcu znalazłem obwinąłem nimi sobie obydwie ręce. Znalazłem także żyletkę, więc ją zabrałem wraz z dwoma bandażami i schowałem do plecaka.

Rzuciłem się na łóżko i zacząłem płakać w poduszkę. Nawet nie poczułem zmęczenia a zasnąłem.

-------------------------------------------------------------------------------

Łiiiiiii deprecha 😂 [959 słów]

To Tylko Zakład [bakudeku] //ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz