Jedziemy z tym koksem dalej :DDD
5
* Darcy *
To co się stało było nie do opisania, leżałam obok półnagiej Jennifer i zgarniałam niesforne kosmyki z jej czoła.
- Zazwyczaj nie robię tego na pierwszej rance, ale z Tobą to co innego. - mruknęła cicho w moją pierś.
Uśmiechnęłam się tylko i złożyłam krótki pocałunek na jej czole. Dziewczyna zachichotała tylko i wtuliła się we mnie bardziej.
- Masz ochotę na powtórkę? - zapytałam przygryzając lekko dolną wargę.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź, bo Jenny już siedziała na moich biodrach i obcałowywała moją szyje.
Przekręciłam nas tak, że to ona była na dole i zabrałam się za rundę drugą. Kilka chwil później wsłuchiwałam się znów w cudowne jęki Jennifer sama będąc na skraju wytrzymałości.
* * *
* Harry *
Obudziłem się jak zazwyczaj bez mojego męża obok, zastałem tylko karteczkę na szafce nocnej.
"Dzieciaki w szkole, ja jestem w pracy, w mikrofali są naleśniki.
Kocham, Lou ❤️"Ucałowałem kawałek papieru i pospiesznie udałem się na dół by zjeść moje ulubione danie. Długo nie rozkoszowałem się jedzeniem gdyż obudził mnie płacz małej Eleny.
Westchnąłem cicho i udałem się niechętnie na górę aby uspokoić moją małą córeczkę.
- No już kochanie, to tylko zły sen. - przytuliłem ją do siebie, a malutka oplotła mnie swoimi małymi kończynami.
- Jestem głodna. - wymruczała w moją koszule, na co cicho się zaśmiałem.
- Chodź, mama ma naleśniki w kuchni. - podałem jej rękę i zeszliśmy powoli na dół.
Malutka usiadła na krześle uradowana trzymając już w ręce jednego naleśnika. Kilka minut później zjedliśmy całą porcje i mogliśmy się wziąć za wspólne porządki.
* Cloe *
Siedziałam sobie na przerwie i przeglądałam tindera. Tutejsi faceci nie robili na mnie żadnego wrażenia. Prawo, prawo, prawo i tak kilka razy, ale żadnej pary.
Ci debile nie mają za grosz gustu i wyrafinowania. Pomachałam tak palcem jeszcze kilka razy i natrafiłam na nieźle ciasteczko.
Przeczytałam jego opis i w sumie wyjebane miałam w to że jest dwa razy ode mnie starszy za to jak wyglądał. Przeciągnęłam palcem w prawo i nie mogłam w to uwierzyć, mam z nim parę.
Szybko weszłam w wiadomości i napisałam do niego. Taka okazja nie mogła się zmarnować.
* Jay *
- Pani Tomlinson - powiedział lekarz kiedy siedziałam u niego w gabinecie po badaniach. Ostatnio źle się czułam i coraz trudniej mi się chodziło. Do tego zasłabłam dwa dni temu w kuchni upadają i zwichnęłam sobie nadgarstek.
- Tak? - spytałam będą już wyraźnie zestresowaną jego przedłużającym się milczeniem, co ani trochę nie zmniejszało moich obaw.
- Pani wyniki nie są najlepsze, ma pani demencję - powiedział poważnie na co uchyliłam usta i zamknęłam je powtarzają ten proces kilka razy, wyglądając jak ryba bez wody.
- Mówi pan poważne? - nie mogłam uwierzyć własnym uczą.
- Jakby nie patrzeć ma pani już osiemdziesiąt cztery lata zaraz osiemdziesiąt pięć, starsi ludzie w wieku pięćdziesięciu lat nie trzymają się tak dobrze jak pani.
- Widać w mojej rodzine to normalne, mój syn ma już swoje lata a śmiga jak trzydziestka - machnęłam ręką.
- A w jakim wieku jest pani syn jeśli mogę wiedzieć? - spojrzałam na niego lekko zdziwiona, mam tego samego lekarza od trzydziestu lat i wiem, że jest samotnym gejem a nie raz opowiadałam mu o Lou.
- pięćdziesiąt pięć - powiedziałam spokojnie, uważnie patrząc jak mężczyzna chowa uśmiech. Samotny czterdziesto latek, zaraz zmiażdżę ci marzenia gnoju.
- Pan Tomlinson zapewne nudzi się samemu - on chyba nie ogarnia rzeczywistość i myśli, że Louis jest samotny. - A co pani syn robi w sobotę? Odbiera panią z przychodni? - Już chciałam zepsuć mu dzień kiedy ktoś zapukał do drzwi, już miałam psioczyć na tego ktosia kiedy za drzwi wyłoniła się znana mi burza czekoladowych loków, a niżej jej mniejsza kopia.
- Dzień dobry ja przyszedłem - wstałam przerywając Harry'emu i podchodząc do niego z uśmiechem.
- Babcia, Babcia - uśmiechała się Elena chcąc wskoczyć mi na ręce, ale loczek ją uprzedził samemu podnosząc.
- A pan kim jest? - spytał doktor Collins
- Harry Tomlinson - uśmiechnął się przyjaźnie do mężczyzny, cały Harry
- A ja prose pana jestem Elena Tomlinson - powiedziała malutka uczepiając się szyi bruneta.
- Nie mówiła mi pani, że ma dwóch synów - powiedział wyraźnie zdziwiony, ha gnoju teraz zrzucę na ciebie bombę jak Japończycy na Hiroszimę czy jak to tam było.
- Oh bo mam jednego, Harry to mąż Louisa - mina lekarza odrazu zrzedła, jak miło jest komuś zjebać dzień.
- A ja jestem jego cólką - dodała mała jeszcze bardziej dobijając typa. Kocham moją rodzinkę.
YOU ARE READING
my uncle is my husband ✔︎ || Larry
Fanfiction- Brawo państwo Tomlinson - spojrzałem na ekran monitora robiąc wielkie oczy. Po chwili usłyszeliśmy tradycyjny huk spowodowany upadkiem Lou. - Drugi raz - powiedziałem zakrywając usta dłońmi. Dużo niespodziewanych zwrotów akcji, dużo łez, śmiechu...