Epilog

2.8K 63 36
                                    


TTo co wydarzyło się tamtego dnia, to był istny koszmar. Jak scena z filmu. Nadal nie mogłem w to uwierzyć, że to działo się na moich oczach. Wiele widziałem, bo taką miałem pracę. Lecz to było już dla mnie za wiele. Może przez to, że brali w tym udział tam właśnie oni. Ostatnie miesiące były dla mnie ciężkie. Dużo cierpliwości kosztowało mnie to by dotrzymać ostatniego słowa przyjaciela. Zaopiekuj się ...

Nie tak to miało się zakończyć.

Zacznę od początku...

Poznaliśmy się z Nikolą przypadkowo, spędzając cały dzień razem. Bardzo miło wspominam ten wspólny czas. Ciężko było mi później o niej zapomnieć. Ale to nic dziwnego, kręciło się wokół niej wielu facetów bo jest bardzo wartościową kobietą. Tuż po weselu jej przyjaciółki, przyszedł do mnie Maks. Chodził w tamtym okresie trochę głową w chmurach. A to za sprawą właśnie tej kobiety. Podał mi kilka teczek i powiedział, że mam przekazać tą jedną Nikoli jakby coś mu się stało. Na początku go wyśmiałem, bo gadał jakieś totalne głupoty. Nie mogłem go słuchać. Wtedy opowiedział mi cała historię swojego życia i to nad czym pracował po godzinach w ostatnim czasie. Wszystkie dowody były w jednej z teczek miałem przekazać je szefowi. Dałem mu słowo, że wszystkim się zajmę.

Kilka dni później spotkałem się z Nikolą by po świrować sobie autem. Dobrze się złożyło bo musiałem się zrelaksować po tych wszystkich informacjach jakie mi przekazał Maks. A jazda na starym lotnisku była najlepszym pomysłem jaki przyszedł mi do głowy. Po raz pierwszy spotkałem kobietę dla której samochód to nie tylko środek transportu. Była zadowolona i szczęśliwa po wspólnym wyścigu, a ja tym bardziej, widząc uśmiech na jej twarzy. W chwili, w której mieliśmy już wracać do domu podjechało auto. Wysiadła z niego brunetka w pierwszej chwili jej nie poznałem. Dopiero gdy zdjęła okulary domyśliłem się, że to Karolina. Skąd wiedziała, że akurat tu będziemy? Do dziś tego nie wiem. Odszedłem od dziewczyn choć widziałem, że Nikola strasznie się spięła. Nie to żebym podsłuchiwał ale wyglądało to tak, jakby ją przed czymś ostrzegała. Takie zboczenie zawodowe — obserwacja. Gdy odjechała od nas już nie rozmawialiśmy, a po dobrym humorze nic nie pozostało. Nikola stała jakby zamyślona miałem ochotę ją przytulić. Lecz powiedziała: Wracajmy do domu. I tak uczyniliśmy.

Dwa dni później odegrało się piekło. Wróciłem z pracy po nocce kompletnie wykończony. Położyłem się spać, a dwie godziny później zadzwonił do mnie Maks, że jedzie z Nikolą na tą sesję. Odradzał jej przez cały tydzień by tam nie jechała lecz ona szła w uparte, że to tylko kilka zdjęć.
Więc dla jej bezpieczeństwa pojechał z nią. Po tej informacji położyłem się dalej spać. Lecz moja intuicja kazała mi jechać tam na miejsce. Miałem niepokojące przeczucia. Wstałem, na szybko zjadłem śniadanie, wypiłem kawę i wyszedłem zabierając ze sobą broń na wszelki wypadek. Wsiadłem do samochodu i nie bardzo wiedziałem gdzie miałem jechać. Przyjaciel nie podał mi adresu, znałem mniej więcej nazwę miejscowości, którą kiedyś wspominał. Do Maksa nie mogłem się dodzwonić, ruszyłem więc przed siebie i wtedy zadzwonił mój telefon. To był Michał przyjaciel Nikoli. Powiedział, że dzwonił do niego Maks podając mój numer i że coś jest nie tak, mamy tam pojechać, a na miejscu wezwać posiłki. Czułem się jak na niejednej akcji policyjnej. Dwie godziny później zajechaliśmy na miejsce od razu weszliśmy na posiadłość. Piękny nowoczesny domek w lesie i brak zasięgu. Idealne miejsce na przestępstwo – przeszło mi przez myśl. Choć miałem nadzieję, że do niczego nie doszło. Po cichu weszliśmy do środka chatki, ku naszemu zaskoczeniu drzwi były otwarte. Rozejrzeliśmy się po wszystkich pomieszczeniach lecz moją uwagę przykuła jedna ze ścian, była lekko odsunięta. W salonie leżał rozłożony sprzęt do zdjęć. A więc sesja też miała miejsce. Rozkazałem Michałowi by nic nie dotykał. Zeszliśmy schodami jakby do piwnicy. Choć bardziej nazwałbym to podziemiami. Weszliśmy do dość dużego pomieszczenia gdzie znajdowało się kilka drzwi wszystkie były uchylone. Panował tu chłód, smród wilgoci i te przyciemnione światło nadawały pomieszczeniu mroczności. Kazałem młodemu zostać tu z tyłu i czekać na policję. Otworzyłem drugie drzwi i wszedłem w głąb, zobaczyłam dwa wiszące ciała. Oba się ruszały więc chociaż byłem spokojny, że ich nie zabił. Ten psychol makabrycznie skatował ciało Maksa. Dziewczyna też wyglądała okropnie ale nie aż tak jak mężczyzna. Miała opaskę na oczach, może i lepiej nie chciała by widzieć w jakim stanie był jej ukochany.
Nagle zza tych ciał wyszedł ten psychol w samych spodniach, trzymając w ręce przedmiot. Z daleka wyglądało jak sprzęt do robienia tatuaży. Podszedł do dziewczyny i nie zważając na to, że tu jestem zaczął coś dziarać. Ona nawet nie drgnęła. Przeraziłem się. Wymierzyłem do niego z broni. W tym samym momencie, w którym chciałem zareagować za plecami Aleksandra zobaczyłem Michała z rurą ręku. Kazałem mu się nie ruszać, a on nie posłuchał. To mógł być duży błąd, ale on przecież nie pracuje w policji więc działał impulsywnie. Też bym pewnie tak zareagował. Wyszedłem z cienia by odwrócić uwagę Aleksandra i odezwałem się. A on zaśmiał się gardłowo. Witam Panie Sebastianie. Skąd do cholery znał moje imię? Michał nie tracąc czasu od razu przyłożył mu rurą w głowę. Ciało mężczyzny runęło na ziemię. Szybko do niego podbiegłem i skułem kajdankami. Michał przez chwilę stał jak wryty pytając tylko czy go nie zabił. Ściągnęliśmy ciała i wynieśliśmy na zewnątrz gdzie właśnie przyjechało pogotowie.

Prywatna SesjaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora