19

609 28 5
                                    

- Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. - Wyszeptał w jej ucho. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. - Jakby co to spałaś na kanapie i niedawno się obudziłaś.

- Dobrze... - Usiadła na sofie, a mężczyzna poszedł otworzyć.

- Severusie, jak ona się czuje? - Zapytała Minerva.

- Chyba lepiej. Spała normalnie, bo zasłabła, nie miała siły najprawdopodobniej na nic. Niedawno wstała. - Przepuścił kobietę w przejściu. - Gdzie jest Albus?

- Za niedługo powinien być. Musiał pozałatwiać jakieś sprawy. - Podeszła do dziewczyny, uklękła i złapała ją za ręce.

- Hermiono, czujesz się lepiej?

- T...ttak, trochę.

- Jadłaś coś dzisiaj?

- Nie chciała. - Rzucił Snape znad biurka. - Do kwater nauczyciela wszedł dyrektor.

- Dzień dobry panno Granger. Czy pani samopoczucie poprawiło się? - W odpowiedzi otrzymał skinięcie głową.
- Pani przyjaciele o panią pytają. Już z samego rana pan Potter razem z panem Malfoyem złożyli mi wizytę. - Na te słowa lekko się uśmiechnęła. - Proponowałbym powrót do pani komnat, wydaje mi się, że wcześniej wspomnieni chłopcy nie będą zadowoleni z miejsca pani pobytu. - Uśmiechnął się.

- Oczywiście Panie Dyrektorze, czy mógłby Pan poprosić ich żeby przyszli do mnie?

- Naturalnie. - Po tych słowach skinęła głową, weszła do kominka i zniknęła w zielonych płomieniach. Nie musiała długo czekać, na gości. Za drzwiami stali Harry, Draco, Ginny, Luna i Neville.

- Hermi... - Odezwał się bliznowaty.

- Wejdźcie. - Oznajmiła smutno. Wpuściła znajomych do salonu i wskazała im miejsce na kanapie.

- Tak mi przykro. - Powiedziała Ginny kiedy usadowiła się obok przyjaciółki.

- Gdzie spałaś? Wczoraj chłopaki byli u ciebie, ale nie otwierałaś. - Zapytała Luna.

- Byłam w....lochach na sofie, Snape powiedział, że zasłabłam.

- Ale nic ci nie zrobił? - Spytał Neville.

- Nie, no co ty. Mój wujek nie jest złym człowiekiem. - Draco stanął w obronie chrzestnego. Pozostali jednak przewrócili oczami, oczywiście oprócz Hermiony, która skinięciem głowy potwierdziła słowa przyjaciela.

- To dobrze, chodźcie wszyscy na błonia. Musisz się przewietrzyć. - Oznajmiła rudowłosa, głaszcząc Granger po ramieniu. Na dworze nastolatka choć na chwilę zapomniała o zmartwieniach, jednak po powrocie do komnat posmutniała. Jej przyjaciele udali się na zajęcia, a ona została sama. Postanowiła wybrać się do dyrektora. Szła korytarzami Hogwartu w ciszy, po drodze spotkała nikogo innego jak Profesora Snape'a.35 Nie odezwali  się do siebie ani słowem. Wymienili tylko przelotne spojrzenia i ruszyli w swoje strony. Gdy była na miejscu wypowiedziała hasło : Cytrynowy sorbet. Ściany rozsunęły się i jej oczom ukazały się schody. Bez wahania udała się na górę. Zapukała do drewnianych drzwi. Chwilę później staruszek otworzył.

- Witam Panią, Panno Granger. Zapraszam do środka.

- Dzień dobry Panie Dyrektorze. Mam do Pana prośbę.

- Proszę usiąść, nie będziemy rozmawiać na stojąco. - Uśmiechnął się dobrotliwie wskazując miejsce w czerwonym fotelu. - O co chciałaby mnie Pani poprosić? - Zapytał kiedy dziewczyna spoczęła na siedzeniu.

- Chciałabym wrócić na zajęcia. Wiem że to szybko, ale kiedy zajmuję się czymś innym niż rozmyślanie czuję się lepiej, tak... jakby nic się nie stało... - Spojrzała na mężczyznę, który uniósł lekko brwi.- Yyy... oczywiście moje dotychczasowe zadania i szlaban u profesora Snape'a również nie ulegają zmianie. - Dokończyła.

- Mogłem się tego spodziewać po Pani Panno Granger. Zawsze stawiała Pani naukę na pierwszym miejscu. - Roześmiał się. - Pamiętam, że kiedyś zastanawiałem się czy nie powinna być Pani w Ravenclaw. Jednak udowodniła Pani wieloma odważnymi zachowaniami, że jest Pani prawdziwą gryfonką. Może Pani udać się już na następną lekcję, ma Pani eliksiry, ale tym razem ja mam pytanie. Czy mogłaby mi Pani powiedzieć co się stało, że jest Pani ukarana szlabanami do końca roku?

- No... bo to jest... yyy... pokłóciłam się z Profesorem Snapem i stłukłam jego najważniejsze eliksiry... podobno ważenie ich trwało w niektórych przypadkach ponad rok. - Zarumieniła się i poszła w stronę drzwi. - Do widzenia Panie Dyrektorze. - Wybełkotała tylko.

- Do widzenia. - Zachichotał. Nastolatka opuściła pomieszczenie najszybciej jak tyko mogła. Udała się do siebie żeby zmienić ubranie. Przebrała się w grafitową ,lekko rozkloszowaną spódnicę przed kolano, białą koszulę z rękawami sięgającymi do łokci. Znajdowało się na niej godło Gryffindoru. Rozpięła jej pierwsze trzy guziki, ponieważ nie lubiła nosić do końca zapiętych koszul. Na nogi założyła czarne szpilki, włosy potraktowała ulizanną, zrobiła makijaż. Zerknęła na zegarek, miała 20 minut czasu. - Do lochów idzie się około 15 minut, żeby się nie spóźnić powinnam już wychodzić. - Pomyślała. Zgodnie z jej obliczeniami pięć  minut przed lekcją była pod klasą.

Witam was w nowym roku kochani!🥰 Mam nadzieje, że sylwester minął wam przyjemnie. Mi super, jednak dla mojego gardła chyba zbyt dużo gazowanych i  zimnych napojów haha. Następne rozdziały przewiduję 4/ 5/ 6. 01. 2021. Miłego czytania  📕❤

ZA MURAMI HOGWARTU || SevmioneWhere stories live. Discover now