- Kogo moje oczy widzą! - Hitomi z szerokim uśmiechem skierowała się w stronę Izuku.
Midoriya spojrzał na nią i po chwili rozpoznał. Od razu odszedł od autokaru i skierował się do niej.
- Okada? To naprawdę ty! - uśmiechnął się. - Nie mogłem uwierzyć, że to ty tam walczyłaś!
- A jednak to ja! - roześmiała się i zamknęła Izuku w uścisku.
- Deku-kun? Znasz ją? - brunetka wyłoniła się zza pleców ucznia i spojrzała zaciekawiona na Hitomi.
- Tak, to moja stara przyjaciółka. Okada Hitomi. - przedstawił ją Midoriya.
- Miło mi. - Okada wyciągnęła rękę w stronę Uraraki.
- Rany! Byłaś niesamowita! Jestem Uraraka Ochaco! - brunetka uścisnęła jej dłoń i podekscytowana zaczęła szybko mówić: - Nie mogłam uwierzyć, że ktoś może pokonać trzech najlepszych w naszej klasie! To było niewiarygodne! Totalnie ich zmiotłaś! Na pewno jesteś super silna, bo potrafiłaś przewrócić Todorokiego, a on jest przecież dużo wyższy od ciebie!
- Na pewno masz niesamowity Dar. - do rozmowy dołączyła się zielonowłosa dziewczyna.
- Dar? - Hitomi złapała się za kark. - No... Nie do końca.
Spojrzała w bok i zauważyła Todorokiego, który stał z boku, ale widać uważnie wszystkiemu się przysłuchiwał. Złapał jej spojrzenie, więc Hitomi szybko odwróciła wzrok.
- To musi być jakaś super-celność! - zawołał Kirishima. - Widzieliście, jak strzelała?
- Hitomi nie ma Daru. - odezwała się pani Kikuchi.
Okada odwróciła się i uśmiechnęła w kierunku trójki zbliżających się towarzyszy. Profesorka uśmiechnęła się do Izuku i zaraz kontynuowała:
- Jak żadne z naszej czwórki. - wskazała na swoich podopiecznych i siebie. - Jesteśmy Bezdarni.
- Niesamowite. - odezwała się Asui.
- To naprawdę imponujące. - powiedziała Yaoyorozu, patrząc z podziwem na Hitomi.
Ze stadionu wyszedł profesor Aizawa. Nagle pani Kikuchi przywołała na twarz szeroki uśmiech, którym wręcz świeciła i zbliżyła się do wychowawcy klasy 1-A.
- Aizawuś! - krzyknęła rozpromieniona. - Rany, wyglądasz jak siedem nieszczęść!
- Ach... Kikuchi... - profesor wydawał się zniechęcony. - Co ty nie powiesz...
- Dlaczego nie poprosiłeś mnie o pomoc w tamtym ataku? - w głosie profesorki przebrzmiewała nutka wyrzutu.
- Nie potrzebowałem pomocy. - odburknął nauczyciel.
- Te bandaże mówią coś innego. - wzrok pani Kikuchi zmienił się na lekko zatroskany.
- Bandaże nie mówią. - odparł Aizawa.
Podczas gdy oni byli zajęci swoją rozmową, a Daizō i Kotori zostali otoczeni przez wianuszek ciekawych uczniów, Hitomi podeszła ukradkiem do Todorokiego. Ten spojrzał na nią spokojnie i założył ręce na piersi. Okadzie od razu mina zrzedła.
- Rany, ale z ciebie gbur. - mruknęła.
- Gbur? - teraz Todoroki uniósł brew.
- Tak, gbur. - wycelowała w niego palcem. - Wyglądasz, jakbyś miał zamrozić pierwszą lepszą osobę!
- Nie... Jeszcze nie przywykłem do... - chłopak zawahał się.
- Do znajdowania przyjaciół? - roześmiała się Hitomi. - Nic dziwnego. Z taką facjatą nikt przy zdrowych zmysłach do ciebie nie podejdzie. Wyglądasz o tak. - po czym zrobiła najbardziej beznamiętną twarz, na jaką było ją stać.
![](https://img.wattpad.com/cover/246794801-288-k603397.jpg)