Rozdział 32

683 72 14
                                    

Hitomi stała przed lustrem od dwudziestu minut. Patrzyła na swoje odbicie, jakby to był ktoś zupełnie inny. Przybliżyła twarz do lustrzanej powierzchni i zmrużyła oczy.
Obydwa. Lewe prawdziwe, prawe szklane.
Sztuczne oko miało nieco inną barwę. Bardziej zieloną od jej prawdziwego oka. Hitomi wpatrywała się w nie intensywnie, starając się je jakoś kontrolować. Jednak po kilku sekundach, oko zjechało jej w bok, powodując dziwnego zeza. Dziewczyna westchnęła. Zamknęła oczy, a potem otworzyła to sztuczne. Ciemność. Od teraz to będzie nim widzieć. Otworzyła drugie oko i znów przyjrzała się swojej twarzy. Na powiece prawego oka znajdowała się niewielka rana. Lekarzom udało się ją zaszyć i powiedzieli, że niedługo zostanie już tylko niewielka blizna. Hitomi pomyślała, że Kotori ma niezłego cela albo niesamowite ustrojstwo do mierzenia. Stawiała bardziej na to drugie. Nie jest możliwe, że Kotori strzeliła tak idealnie w oko, prawie nie uszkadzając powieki.

Odwróciła się od lustra i skierowała się do wyjścia z łazienki. Właśnie wróciła do dormitorium. Inni byli w szkole, podczas gdy ona została tutaj. Nie mogła się doczekać ponownego spotkania ze swoimi przyjaciółmi. Chciała jednak wypaść też w miarę dobrze, by nie martwić ich niepotrzebnie. Ale nie przyzwyczaiła się jeszcze do nowego oka, przez co wyglądała dość dziwnie. Lekarz wspominał, że będzie potrzebowała trochę czasu, ale ćwiczenie czyni mistrza. Tak, coś o tym wiedziała...
Wyjęła z szafki czarną opaskę na oko. Lekarz powiedział, że jeśli tak będzie jej łatwiej i lepiej, to może nosić opaskę.

Hitomi westchnęła. Gryzak podniósł się z legowiska i poczłapał do niej. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Była prawie pewna, że znów zjechało jej prawe oko. Jaka szkoda, że to akurat je zawsze przykładała do celownika.
Założyła opaskę i wzięła głęboki oddech. Da sobie radę. Musi.

- Muszę się podnieść. - powiedziała do siebie. - Muszę iść dalej.

Gryzak zaszczekał, chcąc wesprzeć swoją panią. Hitomi spojrzała na niego i zdobyła się na uśmiech.
Nie będzie łatwo.

~*~

- Okada!

Kiedy tylko dziewczyna weszła do salonu, powitały ją wesołe głosy uczniów klasy A. Zdobyła się na uśmiech. Teraz, patrząc na nich tylko jednym okiem, czuła się trochę dziwnie. Miała ograniczoną widoczność. Przeszkadzało jej to. Zawsze obserwowała swoje otoczenie, teraz na pewno będzie to trudniejsze.

- No witam, jak tam u was, moi drodzy? - starała się brzmieć energicznie i pozytywnie.

- Nie uwierzysz, co się dzisiaj działo! - zaraz podbiegł do niej Midoriya.

Gdzieś z boku stał Todoroki, który jedynie spokojnie przyglądał się Hitomi. Izuku za to opowiadał z przejęciem o tym, co było:

- Była dzisiaj u nas Wielka Trójka! I jeden z nich, Mirio, zmierzył się z naszą klasą! Chociaż, trudno to nazwać walką, bo był dla nas zbyt silny i obezwładniał nas jednym ciosem. Rany, gdybyś go widziała! Niesamowite! - mówił, energicznie gestykulując.

- Potrafię sobie to wyobrazić. - uśmiechnęła się Hitomi.

- A wiesz, że Midoriya i Bakugou mieli areszt domowy? - zaraz pojawiła się przy niej Mina.

Hitomi uniosła brwi. O tym jeszcze nie słyszała. Pomyślała, że właśnie od tego jest taka Mina, która jest pierwsza do obwieszczania takich rzeczy.

- Teraz już wiem. - uśmiechnęła się Okada. - Słucham dalej, by poznać powód.

I tak wszyscy rozmawiali, zupełnie swobodnie, choć Hitomi widziała te ukradkowe spojrzenia rzucane w kierunku jej prawego oka. A raczej opaski. Nikt jednak nie poruszył tego tematu, najwyraźniej nie chcąc sprawiać jej przykrości. A przecież teraz mogli już pytać. Hitomi pogodziła się ze swoją sytuacją. Chyba.

- Okada-san... - odezwała się nieśmiało Yaoyorozu. - Czy... Twoje oko...

- Chodzi o to, jak się czuję? - brunetka uśmiechnęła się łagodnie. - W porządku. Tylko oko mi ciągle zjeżdża. Mam wtedy takiego dziwnego zeza. Dlatego na razie będę nosić opaskę. Dopóki tego nie opanuję.

- Rozumiem... Przykro mi.

- Dam sobie radę! - machnęła ręką Hitomi.

Chciała w to uwierzyć. Shoto, który siedział obok niej na kanapie, także o tym myślał. W końcu Hitomi miała marzenia. Dążyła do ich spełnienia. Zasługiwała na to.
Jakby chcąc potwierdzić swoje słowa, Hitomi chwyciła chusteczkę, zgniotła ją w kulkę i wymierzyła na kosza na śmieci. Rzuciła. Chusteczka wylądowała obok.
Zapadła cisza. Hitomi wpatrywała się tępo w kosz na śmieci i leżącą obok niego chusteczkę. Jest aż tak źle? Czy aż tak bardzo pogorszył się jej cel? Czy ona musi zacząć od samego początku?

Te myśli nagle uderzyły ją z podwójną siłą. Wszystko, co osiągnęła, czego się nauczyła... Poszło na marne? Naprawdę nie chciała tak o tym myśleć, ale to przyszło tak samo z siebie. Poczuła gulę w gardle, a dolna warga zaczęła jej drżeć. Jeszcze tego jej brakowało. Czy naprawdę musiała się rozkleić? Nie panowała nad łzami, które płynęły po jej policzkach. Nie zwróciła uwagi na to, że Shoto objął ją ramieniem, a potem reszta klasy zamknęła ją w pocieszającym uścisku. Jedyne, co słyszała, to ich słowa:

- Wszystko będzie dobrze.

Chociaż ona sama nie była teraz tego taka pewna.

~*~

- Mówiłam, że się nią zajmę. - Kotori przestawiła coś w karabinie.

- Myślisz, że to wystarczy? - zapytał Shigaraki.

- Na jakiś czas na pewno. - dziewczyna zerknęła na nadgarstek, gdzie znajdowała się elektroniczna mapa. - Na dość długo, śmiem twierdzić.

- Jak na to wpadłaś? - uniósł brew Dabi.

- Znam ją zbyt dobrze. - Parasite przewróciła oczami. - Wiem, na czym jej zależy. Dbała o swoje oczy jak nikt inny i miała niesamowitego cela. To był jedyny sposób, by ją unieszkodliwić, równocześnie jej nie zabijając.

- Ale teraz znają już twoją tożsamość. - Toga oparła policzek na dłoni.

- Spokojnie, będę działać z ukrycia. - machnęła ręką. - Profesorka również nie powinna przez jakiś czas stanowić zagrożenia. Jest teraz załamana.

- A ty? - Kurogiri spojrzał na nią wnikliwie.

Spojrzenie Kotori stało się zimne, a dziewczyna zmarszczyła brwi.

- Wszystko, co robię, uważam za słuszne. I zgodne z ideologią Staina. - odparła. - Jeśli chcemy naprawić ten świat i oczyścić go z fałszywych bohaterów, to była słuszna decyzja i nie będę jej żałować.

Dabi spojrzał na nią z aprobatą w oczach, a Shigaraki jedynie pokiwał głową. Kotori nie żałowała swoich decyzji. Robiła to wszystko dla dobra swojej rodziny. Oni jeszcze tego nie rozumieją, ale przyjdzie czas, kiedy to się stanie. Na pewno przejrzą na oczy i wesprą Kotori. Muszą jedynie ujrzeć wszystko tak, jak ona. To jedyny dobry punkt widzenia. Punkt widzenia, który pokazał im Stain.

Quirkless - Todoroki Shoto x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz