~7~

1.7K 75 41
                                    

*Willy - skrót od imienia William używany przez bohaterów bo całe imię jest zbyt poważne i oficjalne jak na 13-sto letniego chłopca.
____________________________
*Skip time*
31.08.2013
Od sytuacji, która miała miejsce w święta 5 lat temu kiedy to Draco i jego ojciec się pokłócili a ja skończyłam ze złamaną ręką, rodzice blondyna kompletnie się od nas odcięli.
Nie piszą listów, nie przyjeżdzają na święta, nie ma z nimi żadnego kontaktu. Jedyne co od nich dostajemy to kartki z życzeniami urodzinowymi i świątecznymi wysyłane przez jego matkę, jestem pewna że Lucjusz nawet nie pomyślał o urodzinach swojego syna albo któregoś z wnuków. My też o nim zapomnieliśmy i poruszanie tematu tego chuja u nas w domu jest surowo zakazane przez Dracona. W innym wypadku gotuje się w nim i wpada w szał na chociażby jedno wspomnienie o nim. Na szczęście nie krzyczy przy dzieciach nie chcąc aby się do niego zraziły, po mimo tego że Scorpious jest na piątym roku, Amber na czwartym, a William na trzecim dalej są dla nas dziećmi. Wiedział jak krzyk jest w stanie odstraszyć dziecko i starał się tego nie robić kiedy w pobliżu było któreś z nich.
Właśnie siedzimy przy obiedzie rozmawiając z dziećmi o szkole do której wybierają się jutro.
-Napewno macie już wszystko gotowe?- zapytał z troską Draco.
-Tak tato, od kilku dni już jestem spakowana.- zaśmiała się Amber.
-A ty William, napewno masz wszystko? Nie chce aby sytuacja z drugiego roku się powtórzyła.
-Tak, mamo mam raczej wszystko.
-Willy* ale ty w tamtym roku zapomniałeś zabrać całego kufra.- Scorpious zaczął się histerycznie śmiać a my razem z nim.
-To był czysty przypadek.- najmłodszy syn wzruszył ramionami.
Przez resztę dnia nie działo się nic ciekawego, spędzali go razem jako rodzina przed wyjazdem dzieci do Hogwartu.

1.09.2013
-Dzieci wstawajcie bo się spóźnicie na pociąg a ja was wozić nie będę.- krzyknął Draco bo bez skutecznie już od 10 minut próbował zwlec całą trójkę z łóżek.
-Już idę.- jęknął Scorpious.
Kiedy cała trójka łaskawie zeszła na śniadanie i zjadła wszyscy wyszliśmy z domu teleportując się na peron 9 i 3/4. Pożegnaliśmy się z dziećmi, poczekaliśmy aż pociąg odjedzie i teleportowaliśmy się do Ministerstwa.

Scorpious POV
Razem z rodzeństwem krzątałem się po pociągu w poszukiwaniu wolnego przedziału, nagle odwróciłem się i zobaczyłem że Amber idzie w drugą stronę.
-Gdzie ty idziesz? Przedział ślizgonów jest tam.- wskazałem głową na drzwi do przedziału.
Jednak ona mnie nie usłyszała albo zignorowała bo nawet nie zwróciła na mnie uwagi.
-Pewnie znowu idzie do tego puchona, zapoznała się z nim w tamtym roku i nie może się od niego odkleić.- powiedział Willy ale zaraz zakrył usta ręką. Chyba właśnie powiedział mi coś czego miał nikomu nie mówić.
-Zaraz, jaki puchon? Amber zadaje się z puchonami? Skąd wiesz? Jak ma na imię? Jaki jest?- zacząłem go zasypywać pytaniami.
-I tak już za dużo powiedziałem, niczego więcej się ode mnie nie dowiesz.- stwierdził pewny siebie.
-A zaraz Amber mi coś mówiła ostatnio. Jak ma na imię ta koleżanka ze Slytherinu która ci się podoba? Mia, tak?- uśmiechnąłem się triumfalnie. Tak naprawdę Amber nic mi nie powiedziała, młody coś ostatnio gadał przez sen a ja usłyszałem i nie będąc pewnym po prostu to powiedziałem ale jak się później okazało trafiłem.
-Ona ci powiedziała? Zabije ją. Dobra powiem ci wszystko tylko żeby nawet przez myśl ci nie przeszło aby jej powiedzieć że mi się podoba. Na imię na Dann Diggory, jest w twoim wieku i widziałem w tamtym roku jak się obściskuje z nim na korytarzu.- wygadał się, zawsze mi wszystko mówi, wystarczy odpowiedni szantaż i wypapla wszystko.
Znalazłem swoich przyjaciół siedzących w jednym z przedziałów a Willy poszedł szukać swoich.
-Marcus, Melanie jak ja was dawno nie widziałem.- powiedziałem i odwrócili się w moja stronę bo tak to by nawet nie zauważyli mojej obecności.
-Scorpious! Tęskniłam!- Melanie rzuciła mi się ma szyje.
-Ja też.- objąłem ją w talii i przesunąłem bliżej siebie. Wspominałem już że jest moją dziewczyną?
Przez całą drogę rozmawialiśmy i się śmialiśmy a podróż minęła nam bardzo szybko. Później było przydzielanie pierwszorocznych i omawianie durnych zasad, Marcus jak to Marcus stwierdził że ma wyjebane i nie będzie tego słuchał więc na obiad nie przyszedł.
Kiedy dyrektorka skończyła gadać rozeszliśmy się do swoich pokoi ale ja zaciągnąłem Melanie do pustej sali i zaczęła się zabawa. Wbiłem się w jej usta przesuwając rękę z jej karku aż do tyłka ściskając go na co podskoczyła.
-Scorpious nie tutaj ktoś wejdzie.- mówiła między pocałunkami.
-Trudno.- zaśmiałem się i zacząłem rozpinać jej koszule od mundurka. Nie ograniczaliśmy się i po chwili Melanie leżała na stole ze zdjętymi majtkami, podwiniętą spódniczką i szeroko rozłożonymi nogami a ja w nią wszedłem na co z jej ust wymsknął się głośny jęk. Przyśpieszałem z każdym pchnięciem.
-Co tu się dzieje.- do sali na nasze nieszczęście weszła pani dyrektor McGonagall.
Zajebiście.
Zamarliśmy słysząc jej głos, byliśmy akurat w bardzo nie fortunnej pozie której ona raczej nie powinna widzieć. Spojrzała z wielkim szokiem i niedowierzaniem na nas, jakby ducha zobaczyła.
-Dzień dobry jak się pani miewa?- zapytałem chcąc rozładować napięcie.
-Bardzo śmieszne panie Malfoy! Naprawdę nie było bardziej ustronnego miejsca na takie rzeczy!?- krzyknęła oburzona i odwróciła od nas wzrok. Milczeliśmy.
-Poza tym szkoła to nie miejsce schadzek! Tutaj jesteście po to aby się uczyć! Zaraz macie być w moim gabinecie! Powiadomię o wszystkim waszych rodziców!- dodała i wyszła trzaskając drzwiami.
Całe napięcie między nami nagle znikło. W milczeniu odsunęliśmy się od siebie i ubraliśmy do końca. Wyszliśmy z sali kierując się w stronę gabinetu McGonagall, kiedy już byliśmy pod wejściem zauważyliśmy naszych rodziców. Szybcy są.
-Melanie co wyście najlepszego zrobili?- zapytał jej ojciec.
-Nic tato.- odpowiedziała lekko zakłopotana.
-O już państwo są, zapraszam najpierw Państwa Harris razem z córką.- powiedziała dyrektorka i weszli do gabinetu.
-Synu, tylko szczerze to co mówiła McGonagall to prawda?- zapytał mój ojciec.
-Tak tato.- powiedziałem lekko zażenowany całą sytuacją.
-Moja krew.- zaśmiał się jakby dumny ze mnie, a może z siebie? Nie wiem.
-Draco!- krzyknęła moja matka i walnęła go w ramie na znak żeby się uspokoił.
-No co dumny z chłopaka jestem, kiedyś musi być ten pierwszy raz.- poruszył znacząco brwiami na co się zaśmiałem a moja mama spojrzała na niego wymownie.
Tylko problem w tym że to nie jest pierwszy raz. Od początku czwartego roku ja i Melanie sypiamy regularnie ale nie chciałem już ich bardziej zawodzić. W pewnym momencie Melanie i jej rodzice wyszli z gabinetu co oznaczało naszą kolej. Weszliśmy tam i zajęliśmy miejsca przed biurkiem kobiety.
-Już wiedzą państwo co się wydarzyło. To nie dopuszczalne! Szkoła jest od nauki a nie schadzek! W dodatku oni mają po 15 lat! To jeszcze dzieci!- krzyczała oburzona.
Widziałem jak mój ojciec próbuje nie wybuchnąć śmiechem prosto w twarz dyrektorki. Mama za to słuchała uważne z kamienną twarzą. Po skończonym wykładzie McGonagall powiedziała że da mi i Melanie karę. Dodatkowo odejmie Slytherinowi 10 punktów i wypuściła nas. Przed gabinetem czekała na nas Melanie z rodzicami.
-No chłopcze gratuluje.- moją dłoń uścisnął nie kto inny jak Luis Harris, ojciec Melanie i przyjaciel moich rodziców.
-No wiesz, moja krew.- zaśmiał się mój ojciec a pan Harris razem z nim.
-Naprawdę nie rozumiem czym się szczycisz.- nie obyło by się bez zabijającego spojrzenia mojej mamy.
-No cóż moja droga my w jego wieku już też ze sobą sypialiśmy...- nie dałem dokończyć.
-Tato proszę nie dokańczaj.- przerwałem i schowałem twarz w dłoniach czując jak się czerwienie. Co za wstyd.
Nasi rodzice jeszcze chwile porozmawiali i wrócili do domów a ja razem z Melanie poszliśmy do pokoju wspólnego zastanawiając się jaką kare dostaniemy od McGonagall.
_______________________________
1248 słów. Dawno tyle nie napisałam! Co prawda długo musieliście czekać ale jest!
Tak przy okazji dziękuję za 2k pod tą częścią i 22k pod poprzednią❤️❤️❤️❤️
KCKCKCKCKCKCKC😘😘😘😘😘😘😘

This is just real love PS. I never forget you || Draco Malfoy (18+)Onde histórias criam vida. Descubra agora