~9~

1.7K 71 44
                                    

Draco POV
Razem z Miley siedzieliśmy w salonie odpoczywając po całym tygodniu pracy, który tym razem był wyjątkowo ciężki. Dostaliśmy również informacje że Scorpious pobił jakiegoś chłopaka i mieliśmy jechać do szkoły w przyszłym tygodniu aby to wyjaśnić.

-Draco, idę już spać źle się czuje.- Miley podniosła się z kanapy i ruszyła w stronę schodów.

-Dobrze, ja też zaraz przyjdę.- uśmiechnąłem się do niej słabo. Już od dłuższego czasu mówi że źle się czuje, po mimo moich ciągłych nalegań aby poszła do lekarza ona tłumaczy się że wszystko w porządku. Mam złe przeczucia bo do jej stanu jednak ona ciągle się wypiera mówiąc że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Moje zamyślenia przerwał huk, na chwile zamarłem i powoli ruszyłem w stronę schodów rozglądając się cały czas czy przypadkiem jakiś nieproszony gość gdzieś nie stoi.

-Miley?- nie dostałem odpowiedzi.

-Kochanie?- dalej nic. Szybszym krokiem znalazłem się przed schodami i ujrzałem leżącą na nich nie przytomną Miley. Podbiegłem do niej i podniosłem ją z ziemii zanosząc do auta i jak najszybciej pojechałem do szpitala. Po drodze zadzwonił mi telefon, wkurzony tym że ktoś właśnie teraz wybrał sobie najmniej odpowiedni na pogaduszki odebrałem.

-Tak, słucham.- powiedziałem niezbyt przyjemnie.

-Draco, wiesz może co dzieje się z Miley? Próbuje się od dłuższego czasu do niej dodzwonić ale nie odbiera. Coś ostatnio narzekała że źle się czuje, boje się że coś mogło jej się stać.- to była jej matka. Było słychać że się o nią martwi.

-Właśnie jedziemy do szpitala, zemdlała na schodach i dalej się nie obudziła.- te słowa z trudem przeszły przez moje gardło, czułem jak po moich policzkach spływają łzy. Była osobą która dawała mi szczęście, nie chciałem jej stracić.

-Zaraz będziemy.- wyszlochała jej matka i się rozłączyła. Zaparkowałem, wziąłem Miley na ręce i popędziłem do szpitala. Na wejściu pielęgniarki ją ode mnie wzięły kładąc na łóżko szpitalne a ja idąc koło nich opowiedziałem całą sytuacje.

-Nie może pan tu teraz wejść, proszę poczekać.- oparłem się o ścianę i zsunąłem się po niej chowający twarz w kolana, zacząłem płakać. Już raz prawie ją straciłem, 15 lat temu kiedy dostała zaklęciem w plecy i przez 4 miesiące była w śpiączce, nikt wtedy nie miał pewności czy napewno się wybudzi, nawet lekarze.
Przypominając sobie nasze najlepsze chwile rozpłakałem się jeszcze bardziej, siedziałem i płakałem jak dziecko czując na sobie wzrok innych jednak się tym nie przejmowałem.
Tu chodziło o życie jedynej osoby która uczyniła mnie szczęśliwym, będąc przy mnie i wydając na świat moje kolejne 3 powody do szczęścia i dumy. Jednak bez niej to nie byłoby dalej to samo, resztę życia chciałem spędzić z nią i dziećmi a nie sam. Nie pamiętam za wiele, tylko tyle że do szpitala przyjechali jej rodzice wypytując mnie co się stało ale nie byłem w stanie odpowiedzieć na jakiekolwiek pytania.
Siedzieliśmy tam kilka godzin i czekaliśmy na wyniki, chcieliśmy wiedzieć co się stało, co było przyczyną jej złego samopoczucia i zemdlenia.
Wreszcie przyszedł lekarz a ja jak poparzony wstałem z podłogi.

-Dzień dobry, jestem mężem Miley Malfoy. Może mi pan powiedzieć co się stało? Co było przyczyną zemdlenia? Czy ona z tego wyjdzie? Ile będzie w szpitalu?- zalałem go falą pytań.

-Proszę pana spokojnie, rozumiem że martwi się pan o żonę ale spokojnie.- zaśmiał się a ja się na niego dziwnie spojrzałem. Naprawdę nie rozumiem co było powodem wywołania u niego takiego śmiechu. Odchrząknął i zaczął mówić.

-Przyczyną zemdlenia był silny ból głowy spowodowany guzem mózgu, który na szczęście udało nam się usunąć. Teraz leży i odpoczywa po operacji, poza tym jest w ciąży bliźniaczej, która przez guza była zagrożona jednak teraz wszystko jest w porządku. Za około dwa tygodnie pańska żona powinna już wyjść ze szpitala.- uśmiechnął się i odszedł.

Miley miała guza mózgu?! Jak mogłem tego nie zauważyć! Następnym razem kiedy źle się poczuje zaciągnę ją do lekarza czy będzie tego chciała czy nie. Jednak informacje sprzed chwili wstrząsnęły mną i stałem tam patrząc przed siebie w zamyśleniu.

-Znów będę ojcem.- stwierdziłem i uśmiechnąłem się do siebie.
Na co rodzice Miley spojrzeli na mnie dziwnie nie wiedząc o co chodzi bo tylko ja rozmawiałem z lekarzem.

-Miley jest w ciąży bliźniaczej.- wytłumaczyłem szybko.

-Ciąża była przyczyną złego samopoczucia?

-Nie, przyczyną był akurat guz mózgu, którego już się pozbyli.

Jej rodzice odetchnęli z ulgą że już wszystko dobrze i pojechali do domu bo byli już bardzo zmęczeni. Ja czekałem aby wejść do sali gdzie leżała Miley aby móc ją zobaczyć, przytulić, powiedzieć o dzieciach i troszczyć się o nią jak nigdy wcześniej. Wiedziałem jednak że po tak ciężkiej operacji będę musiał jej pomagać ale dla niej byłem gotów zrobić wszystko.
Siedziałem i czekałem aż nagle usłyszałem pielęgniarkę wychodzącą z sali, w której leżała ona, moja żona.

-Może pan wejść do sali, tylko cicho i spokojnie bo dopiero co się wybudziła.- spojrzałem na kobietę i po cichu przekroczyłem próg sali a następnie usiadłem przy łóżku, na którym leżała Miley.

-Draco.- uśmiechnęła się słabo a ja patrząc na nią znowu się popłakałem.

-Ej, nie płacz bo ja też zacznę.- zaśmiała się cicho i wytarła moje łzy.

-Nie rób mi tego już nigdy więcej.- wyszeptałem przytulając się do jej piersi.

-Obiecuje.- objęła mnie ręką.

Chwile leżeliśmy w ciszy ciesząc się tym,
że już wszystko jest dobrze i w końcu jesteśmy razem.

-Wiesz co było przyczyną twojego złego stanu?- zapytałem się jej na co ona tylko podkręciła przecząco głową.

-Guz mózgu ale na szczęście usunęli ci go kiedy tu trafiłaś. Poza tym jesteś w ciąży.- po usłyszeniu trzech ostatnich słów wytrzeszczyła oczy.

-W ciąży?

-Tak, w dodatku bliźniaczej.- dodałem patrząc na jej reakcje ale ona nic nie mówiła tylko uśmiechnęła się i popłakała ze szczęścia a ja razem z nią.
_______________________________
No i będzie kolejne bobo Malfoy 🤭
Nawet dwa bobo 🤭
Się porobiło moi kochani, ród Malfoy'ów się powiększa z każdą chwilą. Jak widać spadkobierców tego wpływowego nazwiska będzie dużo więcej.
Jeśli rozdziały będą pojawiały się nie regularnie to nie wynika to z mojego lenistwa albo braku czasu tylko z braku pomysłów na kolejne rozdziały.

Chciałam was też zaprosić na nowe opowiadanie Drarry bo dużo osób mnie o nie prosiło w kom albo w wiadomościach prywatnych więc jest.
Szczerze mówiąc to już dawno chciałem się zabrać za pisanie opowieści o Drarry ale jakoś nie miałam pomysłu.

Jeszcze jedna sprawa, powoli zbliżamy się do końca tej książki a szkoda bo bardzo przyjemnie mi się ją pisze chodź czasami nie mam pomysłu jak rozwinąć akcje, wiec chciałam zachęcić do czytania innych moich książek.

KCKCKCKCKCKCKC ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

This is just real love PS. I never forget you || Draco Malfoy (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz