~2~

2.7K 80 18
                                    

Razem z Draco i naszym nowonarodzonym synem wróciliśmy do naszego domu ze szpitala.
Daliśmy mu na imię Scorpious.
Podczas ostatnich 2 miesięcy nie wydarzyło się nic ciekawego, moi rodzice cały czas pracują, ojciec Draco dalej siedzi w Azkabanie a jego matka jest coraz bliżej załamania nerwowego.
Zaproponowaliśmy jej żeby zamieszkała z nami z obawy, że któregoś dnia w końcu coś sobie zrobi jednak jak to ona powiedziała „nie chce nam wchodzić na głowę", więc nie kłóciliśmy się zbędnie.
Właśnie siedzieliśmy w salonie, było już grubo po 22 a na dworze szalała burza, Scorpious spał u siebie w pokoju. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, nie wiedzieliśmy kto to więc głównie z ciekawości postanowiliśmy otworzyć drzwi.
Naszym oczom ukazała się moja kuzynka Amelie, nie widziałam jej od 7 lat i nagle przychodzi tak bez zapowiedzi.
Zmieniła się sporo, pod jej oczami były widoczne wory a na twarzy było widać dużo blizn, siniaków i zmarszczek. Wychudła i zrobiła się strasznie blada.
-Amelie? Co ty tu robisz?- byłam całkiem zdezorientowana obrotem sytuacji.
-Przyszłam was odwiedzić, słyszałam że się zaręczyliście i macie dziecko. Mam prezent dla małego, mogę wejść?- spojrzała na nas błagalnym wzrokiem.
-Tak, jasne.- przepuściłam ją żeby mogła wejść.
Weszła, rozebrała się ze swojego przemoczonego płaszcza i weszła do salonu.
-Ładnie tu macie.- stwierdziła rozglądając się.
-Dziękujemy.- powiedział niepewnie Draco.
-Właściwie to nie przyszłam was tylko odwiedzić, chciałam was się zapytać czy mogę u was pomieszkać przez dwa tygodnie?- chyba była nie do końca pewna tego co mówi.
-Jasne, mamy akurat wolny pokój.- po tych słowach Draco spojrzał na mnie jakoś dziwnie, ale kiwnął głową że się zgadza. Siedzieliśmy z Amelie jeszcze chwile i poszliśmy spać.

*Magia czasu*
Amelie mieszka u nas już prawie dwa tygodnie, naprawdę zaczyna mi działać na nerwy, przystawia się do Dracona w dodatku się z tym w ogóle nie kryjąc i udziela mi tych swoich „porad" jak mam wychowywać swoje dziecko.
Właśnie siedziałam z synkiem kiedy z dołu usłyszałam krzyki, wzięłam Scorpiousa na ręce i zeszłam żeby zobaczyć co się dzieje. Wchodząc do salonu ujrzałam Amelie kierującą różdżką w stronę Draco.
-Amelie, odłóż tą różdżkę.- powiedział spokojnie.
-I ty myślisz że ja cię posłucham? Pff...podpowiem ci, źle myślisz. A ty i ten twój bachor- pokazała na mnie machając różdżką -dostaniecie Avadą zaraz po nim- teraz pokazała na Draco.
-Amelie co ty robisz? Co sprawiło że nagle się tak zmieniłaś?- mówiłam spokojnie.
-Nie wiecie o tym że śmierciożercy chcą dokończyć to co zaczął Czarny Pan? Każdy dostał zadanie, moim jest uśmiercenie was i waszego dzieciaka. Zrobię to i nawet nie zadrży mi ręka.- zaczynała krzyczeć. Draco podszedł do mnie i Scorpiousa przytulając nas w taki sposób że nas osłaniał.
-Pamiętaj, zawsze cię kochałem i będę cię kochał...- wyszeptał.
-Draco nie...- łzy mi poleciały po policzkach.
-Miley posłuchaj mnie teraz, opiekuj się naszym synem i kochaj go ponad wszystko.- mówił spokojnie.
-Och nie mogę na was patrzeć...przesłodzona rodzinka jakie to UROCZE.- powiedziała udając odruch wymiotny.
-Skończyliście już się nad sobą użalać? To dobrze. Avada Keda...- Amelie zaczęła wypowiadać te 2 okropne słowa kiedy nagle ktoś jej przerwał, do naszego domu wpadli Aurorzy a wśród nich Harry, tak ten Harry Potter. Słynny chłopiec który przeżył atak Voldemorta.
Złapali moją kuzynkę i zabrali ją do Azkabanu, nie dziwie się była niebezpieczna.
Długo po tym zdarzeniu nie mogliśmy dojść do siebie, nie spaliśmy po nocach pilnując naszego synka aby nic mu się nie stało. Częściej Draco zarywał noce siedząc nad jego łóżeczkiem i pilnując aby był bezpieczny, ja pilnowałam Scorpiousa w dzień a Draco się wysypiał.
Ten sposób życia był bardzo męczący, szczególnie dla Draco.
Tak właśnie wyglądało nasze życie przez ponad 3 miesiące, kiedy już doszliśmy do siebie po całym zdarzeniu z moją niezrównoważoną kuzynką spaliśmy już normalnie. Mały wyjątek był tylko taki że Scorpious spał u nas w sypialni abyśmy mogli mieć go blisko i w razie potrzeby szybko reagować.

Właśnie siedzieliśmy w salonie bawiąc się ze Scorpiousem gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, nikt do nas nie przychodził z niezapowiedzianą wizytą. A przynajmniej nikt to wiedział o ostatniej sytuacji z moją kuzynką.
Draco niepewnie podszedł do drzwi i je otworzył, naszym oczom ukazał się nie kto inny jak Luis Harris i Blaise Zabini.
-Wystraszyliście mnie, jak nas w ogóle znaleźliście? Przecież nikomu ze znajomych nie dawałem tego adresu.- spojrzał się jakoś dziwnie na mnie.
-Pomagałem ci przy remoncie durniu.- zaśmiał się Blaise.
-A No tak.- powiedział i walną się dłonią w czoło. -Wejdźcie, przecież nie będziemy rozmawiać przez próg.- odsunął się sprzed wejścia i wpuścił ich do domu. Weszliśmy do salonu i rozmawialiśmy na naprawdę różne tematy.
________________________________
Wiem że krótkie ale nie mam weny kiedy to pisze(11.12.2020). Jakoś ostatnio nie mam za wielu pomysłów o czym mam pisać. Znów mam już pomysł na zakończenie i nie wiem co pisać aby jakoś to zapełnić, żeby książka nie miała 4-5 rozdziałów tylko 10-15.
Postanowiłam w kolejnych rozdziałach rozwinąć trochę historie Scorpiousa, jego punkt widzenia w czasie nauki w Hogwarcie i w ogóle. W następnym rozdziale będzie też opisane rodzeństwo Scorpiousa😏
Mam nadzieje że puki co książka się podoba.😆

This is just real love PS. I never forget you || Draco Malfoy (18+)Where stories live. Discover now