Rozdział 12. Wszystko jest bardzo tandetne

1.4K 76 79
                                    

- Czy mówiłam ci już, jaki jesteś przystojny? - Ginny uśmiechnęła się do Harrego, z brodą opartą na dłoni, patrząc na niego z zaciekawieniem, jakby nigdy nie zdawała sobie z tego sprawy.

- Nie bardzo - Harry odwrócił się i spojrzał na nią. Wyglądała na tak niewinną i szczęśliwą.
- Ktoś jest w dobrym humorze. Myślałem, że nie chcesz iść na to przyjęcie Hermiony.

No tak, przyjęcie Hermiony. Odkąd Harry i Ginny się zeszli, Hermiona wpadła na pomysł, aby zrobić imprezę w Norze, żeby odnowić kontakt ze starymi znajomymi. I tak o to sposobem, zaprosiła praktycznie połowę uczniów z Hogwartu.

- Chcę. Mówiłam ci wcześniej, że po prostu nie chce widzieć twojej paskudnej byłej dziewczyny. Och, ale słyszałam, że jest z Michaelem! Może to pomoże - uniosła brwi.

- A co zrobimy z tym idiotą Deanem? - zapytał Harry z obrzydzeniem na twarzy. Ostatni raz widział go w Hogwarcie, kiedy próbował pocałować Ginny. Ale ostatni razem, kiedy z nim „rozmawiał" był wtedy, gdy Harry uderzył go za to, że prawie obraził Ginny. Oczywiście Dean znalazł ich przytulających się, kiedy spali w pokoju wspólnym, ale dla Harrego nikt nie będzie obrażał jego dziewczyny. Oczywiście w tamtym czasie Ginny nie była jego dziewczyną, ale czy to miało znaczenie? Chodziło o to, że Dean był idiotą.

Ginny westchnęła głośno. - Musimy się zachowywać. Jeśli mam być miła dla Cho, będziesz przynajmniej cywilizowany dla Deana. Zgoda? - powiedziała Ginny, bawiąc się naszyjnikiem, który wisiał na jego szyi. Przypomniała sobie, że kiedy wybrała dla niego ten naszyjnik, było to coś w rodzaju jednego z tych tajnych kodów, które mieli. Te kody, którymi rozmawiali, kiedy mieli zły dzień lub noc. W takich czasach, kładli się do łóżka drugiego, zakrywali głowy kocem i rozmawiali. Po prostu naszyjnik przypominał jej o tym w jakiś dziwny, pokręcony sposób.

Harry włożył kawałek jej włosów za ucho i pogładził piegowaty policzek, sprawiając, że się zarumieniła. Nieważne, ile razy o tym myślał, wyglądała tak pięknie. Położyła dłoń na jego karku i zbliżyła jego twarz do swojej, zanim go pocałowała. Harry podniósł rękę i położył ją na jej policzku, delikatnie głaszcząc. Odsunął się od niej i słodko pocałował ją w nos. - A tak przy okazji, jestem naprawdę przystojny - wyszczerzył się, a Ginny zaśmiała się i posłała mu mały uśmiech.

- Jesteś idiotą - potrząsnęła głową, wciąż się śmiejąc. Harry wstał i zabrał ją ze sobą, obejmując jej talię.

- A ty mnie za to kochasz - znów ją pocałował, uśmiechając się przy jej ustach.

Fakt, o którym wszyscy powinni wiedzieć jest to, że kiedy Hermiona Jean Granger mówi, że robi coś dużego, to znaczy, że robi coś wielkiego, ogromnego, gigantycznego, olbrzymiego i każdego innego synonimu, który może jej przyjść do głowy. Dokładnie takie myśli miała Ginny, kiedy weszła do salonu Nory wypełnionego ludźmi i rozejrzała się. Hermiona zabroniła Ginny i Ronowi wchodzenia do salonu, odkąd zaczęli walczyć jedzeniem. Przy okazji Ginny wygrywała.

Wszystko wyglądało błyszcząco, ładnie i na całkowicie zorganizowane. To było naprawdę zabawne, pomyśleć, że to miejsce potrzebuje tylko odrobiny magii, żeby tak wyglądało. Przywitała się z wieloma osobami, nie było niezręcznie, było miło, czuła się lekko i oszołomiona. Och, ale oczywiście nadal marzyła, żeby Harry był tuż obok niej, aby upewnić się, że nie dostanie jakiegoś ataku paniki i nie ucieknie daleko od wszelkich możliwych kłopotów. Luna przedstawiła ją miłemu i naprawdę wysokiemu facetowi o imieniu Rolf i oczywiście Ginny już zaczęła planować zaproszenia ślubne, kiedy zobaczyła, jak na nią patrzy. Neville przyprowadził Hannah i wydawało się, że wszystko idzie dobrze, on był szczęśliwy, ona była szczęśliwa i tylko to się liczyło.

hold me tight ━ hinny ✓Where stories live. Discover now