Roztargnienie. W ciągu ostatnich kilku godzin Ginny nauczyła się jednej rzeczy na temat tego pojęcia: jej matka nie miała pojęcia, co to oznacza. Tego samego ranka wysłała Ginny sowę i zaprosiła ją do Nory, wraz z kilkoma innymi osobami.
Ginny ciągle bawiła się pierścionkiem, wracając myślami do wczorajszej wieczornej rozmowy z Harrym. Siedzieli w ich salonie na kanapie, przykryci kocem, ona była wtulona w niego, a on gapił się na nią. Mogła to stwierdzić. Czuła jego wzrok na sobie od dłuższego czasu, ale nie zrobiła nic, aby dać znać, że wie o tym. Wydawał się głęboko zamyślony.
- Ginny? - wymamrotał nagle i oderwała swój wzrok od książki.
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. - Tak, Harry?
- Zastanawiałem się... czy myślałaś już, gdzie chcesz, żeby odbył nasz ślub? - na słowo ,,ślub" jego oczy zabłysły.
Nie odpowiedziała od razu. Właściwie wiedziała gdzie chciałaby mieć swój ślub. Wizerunek Ginny na jej ślub był bardzo prosty. Zawsze jako mała dziewczynka marzyła o weselu w Norze. Najlepiej w wiosnę, kiedy wokół jest pełno polnych kwiatów. W dłoniach trzymałaby lilię, a jej prosta ślubna sukienka delikatnie powiewałaby na wietrze. Bez żadnych wymysłów i głupich ozdób. Najbliżsi przyjaciele i rodzina oraz, oczywiście, Harry. Wymknęliby się niezauważeni, aby rozpocząć wspólne życie. Tylko to się liczyło. Ona i Harry.
- Wiesz - złapała jego dłoń i zaczęłtam Bill i Percy, ale pomyślałam, że ich śluby były naprawdę miłe, a ja...
Harry uśmiechnął się do niej ciepło i z kochającym śmiechem. - Więc postanowione. Nora - przerwał jej. - I pomyślałem... - podrapał się po karku. - zastanawiałem się... Może kupilibyśmy dom? Wiesz tu jest przyjemnie i w ogóle, ale na dłuższą metę to nie da rady. Będziemy musieli znaleźć coś większego. Rozumiesz jak pojawią się dzieci...
Mówiąc o dzieciach w oczach pojawili się łzy. Harry zauważając to, przerwał swój bełkot. - Gin, kochanie, co się stało? - zapytał, a w jego oczach pojawiła się troska. Przejechał dłonią po jej włosach, a drugą dotknął jej policzka i pogłaskał kciukiem.
- Kocham cię, Harry - szepnęła, zdławionym głosem. - Tak bardzo cię kocham - i pocałowała go. Całowała go, wszystkim co miała, kochała go tak bardzo, nie mogła uwierzyć jak bardzo kochała tego mężczyznę, który teraz obejmował ją ramionami. Jej policzki były mokre od łez, jej ręce były wplatane w jego włosy, gdy szeptali pomiędzy pocałunkami, że się kochają.
W końcu rozdzielili się i Ginny złapała swoimi małymi dłońmi jego twarz. Przejechała po jego żuchwie i spojrzała mu głęboko w oczy. I były. Oto one. Te piękne, zielone oczy, przez które zawsze wpadała w hipnozę, a jej kolana uginały się. - Naprawdę będziesz chciał mieć dzieci? - szepnęła cicho. Myśl o małych zielonookich dzieciach sprawiała, że jej serce rosło.
- Oczywiście. Chciałbym trójkę lub czwórkę. - powiedział, patrząc na ich splecione palce. - Wyobrażasz sobie, tacy mali chłopcy. Nauczę ich grać w quidditcha na naszym podwórku... - Ale najbardziej - z powrotem spojrzał na nią z uwielbieniem. - chciałbym mieć córeczkę. Taką małą kopię mamusi - przyznał, a jego usta rozpłynęły w się w uśmiechu. A później znów się całowali. Jedyne na co czekali, żeby spędzić razem resztę życia. Na zawsze.
- Ginny!
Spoglądając w górę, Ginny zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie była z powrotem w ich małym mieszkaniu z Harrym, ale w kuchni swojej matki i wszyscy patrzyli na nią, czekając, aż coś powie. - Przepraszam - powiedziała. - Co mówiłaś?

CZYTASZ
hold me tight ━ hinny ✓
Fanfiction━━ byli kimś więcej niż tylko kochankami. Byli zniszczeni. Bardzo się zmienili, bo wojna zmieniała ludzi. Podobno czas leczy rany, ale prawda była taka, że z czasem razem nauczyli się żyć z tym bólem. Ale ich serca wciąż biły tylko dla siebie, mimo...