XVI

344 20 1
                                    

Macocha POV:

    Sobotni wieczór wiele ludzi spacerujących po parku. W tym ja i mój ukochany synek. Był to mój ulubiony i jedyny park w którym spacerowałam. Był daleko od naszego domu, więc dojeżdżałam tu samochodem, by następnie dać pobawić się mojemu synkowi. To właśnie w tym miejscu moje życie zmieniło się na lepsze, oraz wszystkie problemy same się rozwiązały. 

Zostałam lekko pociągnięta za kurtkę. Chłopiec wskazywał palcem na dziewczynę i chłopaka siedzących pod drzewem.

-Mamo, mamo przecież to jest siostrzyczka! Widzisz ona ma przy sobie maskotkę, którą jej dałem! Powinniśmy do niej podejść i się przywitać?!- Krzyczał zniecierpliwiony maluch

- Nie kochanie, zostawmy ją w spokoju. Przecież widzisz, że siedzi tam razem z jakimś kolegą. - Odpowiedziałam dość stanowczo. - A to chyba jedyny problem który mi pozostał. - Spojrzałam na córkę swojego męża i zagryzłam nerwowo wargi. - Już niedługo znikniesz z mojego życia. To ja jestem jedyną która zniszczy ciebie i ostatnie resztki twojej nadziei. - Burknęłam pod nosem, by nikt mnie nie usłyszał i postanowiłam udać się w stronę samochodu.

Popularna dziewczyna POV:

    Sobotni wieczór wiele ludzi spacerujących po parku. Ja postanowiłam cały ten dzień spędzić z dziewczynami na mieście. Mimo tego, że wiem, że jestem najładniejsza w naszym gronie i jestem świadoma tego, że nie mamy za wiele tematów do rozmów. Łączy nas jedna rzecz, miłość do jedynego w swoim rodzaju Oikawy Tooru. Byłam świadoma tego, że ja mam u niego największe szanse i też nie ukrywałam swojej pewności siebie z tego powodu. Byłam więc liderką całego fanklubu i także byłam tą która rozmawiała jak na razie najwięcej z Oikawą.

Szłam więc bardzo pewna siebie rozmawiając na nasz ulubiony temat, gdy nagle kilka dziewczyn zauważyło Oikawe siedzącego na trawie z jakąś dziewczyną. Krew we mnie zawrzała ale starałam się nie pokazywać zdenerwowania. Każda po kolei zaczęła mówić jak to ona jest teraz zła, zazdrosna i jak chce zniszczyć tę dziewczynę.

Na nasze szczęście akurat obserwowana przez nas dwójka wstała i kierowała się w stronę sklepu. Udało mi się więc obmyślić plan działania. Chciałyśmy dowiedzieć się kim jest ta dziewczyna. Więc powiedziałam kilku dziewczynom z paczki, żeby zrobiły małe zamieszanie i włożyły do jej torby mała groźbę oraz oczywiście przyjrzały się jej twarzy. Zrobiły wszystko tak jak im kazałam, idealnie dziewczyna też postanowiła zostać na zewnątrz.

Dowiedziałyśmy się kim jest dziewczyna, która dziś spotkała się z Oikawą. Był to nie kto inny jak [twoje imię], która jeszcze nie dawno mówiła, że nic nie łączy jej i Oikawy.- Jeszcze zapłaci za to, że odbiera mi wspomnienia i przyszłość z Oikawą! Ona go nawet nie zna! - Powiedziałam dość zbulwersowana kiedy byłam już sama właśnie wtedy zaczepiła mnie starsza kobieta.

Ową kobietą była oczywiście twoja macocha, która na twoje nieszczęście przygotowała już plan twojej zagłady z pomocą, liderki fanklubu Oikawy Tooru.

-Przynajmniej ostatni dzień mojego spokoju był szczęśliwy... - Była to jedyna myśl która krążyła, w twoim śnie.

Po przebudzeniu uznałaś, że musi to być rodzaj ostrzeżenia, które ktoś starał ci się przekazać. Uznałaś więc, że musisz nacieszyć się tymi ostatnimi szczęśliwymi chwilami.- Przecież snów nie można brać dosłownie. Prawda? - Nie zdążyłaś rozwinąć swojej myśli, gdyż właśnie wtedy zadzwonił do ciebie telefon..

Widok z nieba... // Oikawa  Tooru x ReaderOù les histoires vivent. Découvrez maintenant