Obudziłam się w obcym mi pokoju, za oknem było jeszcze ciemno. Wciąż miałam na sobie strój pokojówki. Rozejrzałam się po pokoju. Na krześle niedaleko łóżka spał kapitan Ackerman. Wnioskując po tym widoku zdałam sobie sprawę, że byłam w jego pokoju.
Powoli podniosłam się nie chcąc obudzić kobalto-okiego. Najciszej jak potrafiłam zaścieliłam łóżko i wyszłam z pokoju. Znajdowałam się w gabinecie kapitana. Podeszłam do biurka i również jak najciszej potrafiłam poskładałam papiery na jedną kupkę, następnie wycofałam się z gabinetu. Gdy znalazłam się na korytarzu skierowałam się w stronę mojego i Petry pokoju.
***
Stałam właśnie w łazience, przeglądałam się w lustrze, gdy nagle coś przykuło moją uwagę. Na mojej szyi znajdował się czerwony ślad podobny do ugryzienia komara. Zignorowałam to i kontynuowałam zakładanie pasów.
***
Zmierzałam w stronę stołówki na której ponownie spotkałam Hanji. Gdybym się do niej nie przysiadła, kobieta nie dałaby mi spokoju do końca dnia.
- Dzień dobry Hanji. - Powiedziałam w chwili gdy zbliżałam się do brunetki.
- Dzień dobry [Z/T/I]. - Odpowiedziała radośnie zwracając wzrok na ciemny ślad widniejący na mojej szyi. - Co masz na szyi? - Zapytała podejrzliwym głosem.
- Komar mnie ugryzł. - Prychnęłam.
- Czy przypadkiem ten komar nie miał czarnych włosów, kobaltowych oczu i niskiego wzrostu? - Hanji ponownie była bliska tarzaniu się po ziemi z dziwnym zacieszem.
- Czy kapitan Levi wygląda ci na komara? - Zapytałam kobietę rumieniąc się.
- W sumie to jest równie mały co komary. - Westchnęła.
- Sugerujesz, że ja też jestem komarem? - Cicho prychnęłam i zabrałam się za jedzenie.
- Okaże się, gdy zobaczę szyję kurdupla. - Pułkownik odparła z uśmiechem.
Nie mam siły na tą kobietę. Zastanawiam się czy nie powinni ją zamknąć w jakimś zakładzie dla psychicznych swatek jeżeli coś takiego istnieje.
***
Trening minął podobnie jak wczoraj, nie działo się nic nadzwyczajnego, nawet skrócili nam czas jego trwania.
Po treningu udałam się do Aksela. Słyszałam, że miał jechać do miasta po zakup leków. Stwierdziłam, że pojadę z nim. Zgarnęłam z szuflady w mojej szafce listy do Kirschteinów. W końcu przyszedł czas na wysłanie ich. Ruszyłam do stajni, aby osiodłać dwa konie. Aksela jak i dowódcę poinformowałam wcześniej, że jadę z medykiem do miasta. Do czasu treningu z kapitanem Levi'em powinnam wrócić.
***
Już jakiś czas jechaliśmy w stronę miasta. Przez krótką chwilę panowała trochę niezręczna cisza. Następnie chłopak podjął temat rozmowy.
- [Z/T/I], to jak masz może kogoś na oku? - Usłyszałam głos chłopaka jadącego o głowę przede mną, zerknął na mnie ukradkiem. Na moje policzki wpłynął lekki rumieniec.
- Nie mów, że ty też uważasz, że pasuję do kapitana Levi'a. - Westchnęłam.
- Może, z resztą nie ważne. To teraz popularny temat wśród zwiadowców i po prostu chciałem się dowiedzieć czy faktycznie jest coś między wami.
- Nie sądziłam, że będę na językach ponad połowy zwiadowców. - Po raz kolejny westchnęłam. - Szkoda gadać, jeszcze ta cała Ral się na mnie uwzięła, że niby kradnę jej kapitan. Ja nic do niego nie czuję. - "Chyba..." dodałam w myślach i zrównałam się z chłopakiem.
YOU ARE READING
!¡KOREKTA!¡ - Skrzydła Zbrudzone Wolnością // Levi x Reader
FanfictionLudzie przyzwyczaili się do życia za murami jednak nie wszyscy się z tym pogodzili. [T/I] już jako mała dziewczynka, po stracie rodziców, postanowiła, że dołączy do zwiadowców. Chciała zaznać wolności, uwolnić się od wszystkich zmartwień. Rekrutka...