- All the things she said -

1.5K 45 12
                                    

- Nie wiem w co się ubrać! - upadłam na łóżko obok Janka. Chłopak objął mnie ramieniem.

- Ja ci doradzę. - wstał z łóżka, ja obróciłam się i usiadłam patrząc na niego. Zrobił pozę typowego super bohatera i przejrzał szafę. - Ta nie. - przerzucił sukienkę na wieszaku. Zieloną z elementami srebrnych kryształków. - Ta jest ładna. - wyciągnął pastelowo-niebieską kreację, była długa przed kolana, dekolt w kształcie trójkątu. Rzucił ją na łózko i kontynuował rozwalanie mi szafy.

Trochę mu to zajęło i finalnie postanowiliśmy wspólnie, że ta jasnoniebieska będzie najlepsza.

- I do tego te buty. - podał mi moją jedyną parę szpilek. Miały z osiem centymetrów, dostałam je w prezencie od Ady, ale nigdy nie odważyłam się ich założyć, gdyż najzwyczajniej w świecie nie umiem w nich chodzić.

- Ciebie do reszty popukało w głowę? - zerwałam się z łóżka i sięgnęłam po parę moich ukochanych Vansów. - Jak będę musiała uciekać przed Nadią to na pewno nie w tych butach. - zaśmiałam się i wskazałam na szpilki leżące na podłodze.

- Dobra racja. - zaśmiał się i potarł kark. - Przymierzysz? - zapytał, a ja skinęłam z uśmiechem głową i chwyciłam sukienkę. - Przebierz się tu, ja wyjdę. Obrabuję ci kuchnię. - zadowolony z siebie wyszedł w podskokach z mojego pokoju.

Naszą relację wciąż można określić mianem - To skomplikowane. Od maja nic się nie zmieniło. Wakacje spędziliśmy wraz z Adą, Dominiką i Sam'em, który odwiedził dziewczynę na całe trzy tygodnie.

Ada poznała takiego fagasa. Totalny Seba poznańskiej ulicy Półwiejskiej. Raz się z nim zachlała, a chłop się przywiązał i nie chce się odkleić. Na szczęście razem nie są, bo jak dziewczyna to określiła „to pieprzony ćpun, a takich nie lubimy". I ma rację, od takich osób trzymamy się z daleka, oni przynoszą same problemy i jeszcze proponują ci towar, którego nawet nie chcesz. A gdy im odmówisz to i tak znajdą sposób, by ci dosypać jakichś proszków do butelki z wodą, albo dolać wódy do Tymbarka. Raz popełniłyśmy ten błąd i teraz mamy tego konsekwencje. A raczej Ada je ponosi, bo mnie tamtego wieczoru Janek wyprowadził. Napiłam się kilka drinków za dużo i wyniósł mnie na plecach. Chciał pomóc mojej koleżance, jednak dziewczyna uparła się, że chce zostać, a pijanemu nie przemówisz do rozsądku, więc zostawił ją tam, a Ada wróciła na następny dzień do mnie cała orzygana, a śmierdziała gorzej niż nie jeden bezdomny. Przygarnęłam ją pod swój dach, a ona pokazała mi na zdjęciach co się tam działo, bo nawet z pamięci nie dała rady przywołać chociaż jednego wspomnienia z tamtej nocy, więc była zdana tylko i wyłącznie na galerię zdjęć.

Przebrałam się w sukienkę wybraną przez Janka. Wyglądałam tak... Dziewczęco? Nie byłam przyzwyczajona do noszenia takich ciuchów, są strasznie niewygodne, no ale przecież Tom się żeni to trzeba się odjebać. Przyjrzałam się w lustrze i gdybym tylko była pomalowana teraz, byłabym zadowolona z swojego wyglądu.

Usłyszałam pukanie do drzwi i głos chłopaka - Przebrałaś się? - zapytał, a ja odpowiedziałam, że tak i Janek wszedł do środka.

- Woow. - wpatrzył się na mnie jak w obrazek. - wyglądasz ślicznie Y/N. - z pączkiem w dłoni przeszedł wokół mnie i przyjrzał się uważniej. - Pasuje idealnie. Oby Tom się w tobie nie zakochał. - zaśmiał się niezręcznie, ja też odpowiedziałam śmiechem, po czym nastąpiła ta ciężka cisza, która nastaje wtedy, gdy ktoś palnie coś głupiego. Odchrząknęłam, by przerwać tą ciszę i powiedziałam:

- Wezmę ze sobą kosmetyki i pomaluje się w pokoju hotelowym.

- Myślę, że to dobry pomysł. - uśmiechnął się. Wgryzł się w pączka i usiadł na skraju łóżka. - Szkoda, że nie mogę pojechać z tobą...

《The quackson girl》Tom Holland x ReaderWhere stories live. Discover now