~4~

86 4 1
                                    

Liam otworzył swoje ciemne jak mroki nocy oczy i zaczął się rozglądać po nieznajomym pomieszczeniu o jedynie białych kolorach. Na początku było mu trudno dostosować się do jasności lamp, świecących mu po oczach, lecz w końcu dostrzegł, że zapewne znajduje się w szpitalu.

- Liam, obudziłeś się!- Chłopak powoli odwrócił głowę w stronę dziewczyny o długich, falowanych, blond włosach z grzywką i dużych, błękitnych oczach, które można było porównać do oceanu. Nastolatek dopiero wtedy zauważył, że ta młoda kobieta trzyma go za prawą dłoń.

- Violet...- Liam powiedział słabym głosem i delikatną chrypką. Brzmiał jakby nie używał swojego głosu od conajmniej kilku lat.

- Jak się czujesz?- Zapytała niepewnie Violet.

- Dziwnie...- Liam się delikatnie uśmiechnął swoimi suchymi ustami, przez co kilka kawałków skóry pękło, a z tych drobnych ran zaczęła się wydobywać bordowa ciecz. Ponieważ nastolatka usta były w tamtym momencie znacznie bledsze niż zwykle, to jedynym zabarwieniem na jego twarzy była właśnie ta krew. Liam poczuł na języku smak, który można było porównać do żelaza, a na swoich ustach poczuł ostre pieczenie, jakby ktoś właśnie przypalał mu skórę w tamtym miejscu, przez co blondyn się lekko skrzywił- Mógłbym trochę wody?- Chłopak spróbował się podnieść, ale zdał sobie sprawę, że nie ma tyle siły, dlatego się poddał i znowu się położył.

- Chwila kochany- Violet puściła jego rękę i w szybkim tempie wyciągnęła ze swojego pudrowo-różowego plecaczka z przeróżnymi, uroczymi wisiorkami z motywami z przeróżnych bajek, seriali i filmów, małą butelkę z woda, którą podała poszkodowanemu. Po tym jak pomogła mu usiąść, on napił się kilku łyków napoju i ponownie ułożył się na łóżku szpitalnym.

- Czemu mnie tu przywieźliście?- Liam ponownie zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, przez co zauważył, że wysoki mężczyzna ubrany w biały kitel lekarski wszedł przez próg drzwi.

- Zemdlałeś...- Odpowiedziała cicho dziewczyna w skrócie, zanim przerwał jej lekarz.

- Dzień dobry panie Liam Bradford- Zaczął doktor, wyciągając notes oraz długopis ze swoich kieszeni- Jak samopoczucie?

- Dzień dobry... Słabo mi jest...- Stwierdził młody chłopak z już mniej ochrypiałym głosem, będąc już trochę bardziej rozbudzonym.

- Może w takim razie niech się pan prześpi jeszcze chwilkę, ponieważ i tak kroplówka musi do końca się przyjąć do pana organizmu. Zajmie to do maksymalnie godziny, więc wtedy ponownie do pana przyjdę sprawdzić obecny stan, dobrze?- Uśmiechnął się starszy.

- Tak- Młodszy odwzajemnił gest, po czym lekarz wyszedł z pokoju. Gdy już nastolatkowie zostali sami w pomieszczeniu, Violet ponownie zaczęła mówić:

- Stwierdzono, że miałeś zbyt długotrwały i silny stres, dlatego tak cię serce bolało...- Blondynka zaczęła delikatnie gładzić poczochrane włosy leżącego- Czym tak się stresowałeś?- Spojrzała się zmartwiona w jego oczy.

- No wiesz...- Westchnął- Te wszystkie egzaminy i te sprawy...- Blondyn wtopił jeszcze bardziej swoją głowę w poduszkę. W tamtej chwili Liam czuł się, jakby popełnił jakąś okrutną zbrodnię i właśnie był przesłuchiwany przez policję.

- Aż taki wielki stres to wszystko wywołało?- Zdziwiła się dziewczyna- Na pewno nie dzieje się nic innego?

- Nie wiem, rodzice dużo się kłócą, ale to już wiesz w sumie...- Nastolatek spojrzał się na sufit, nie chcąc patrzeć na Violet. Liam nie wiedział, co może dalej wymyślać za wymówki, oprócz tego co Violet już dawno wie. Właściwie chłopak nie był sam do końca pewny, co może powodować taki stres. Najzwyczajniej Liam często miał poczucie, że jest niezwyczajnie zestresowany, chociaż wprawdzie nic "ciekawego" się nie dzieje.

A smile hides a lot of pain [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now