~19~

41 2 11
                                    

Pod domem Charlotte właśnie stał Liam ubrany w dość luźne, jasnoniebieskie dżinsy, czarną koszulkę z długim rękawem i białe markowe tenisówki. Trzęsącą dłonią zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Mimo tego, że z własnej woli spotykał się z Charlotte, to nadal się wahał, wciąż się czuł jak najgorszy człowiek na świecie okłamując nie tylko swoją dziewczynę, ale też swoich przyjaciół. Jednakże i tak nie mógł się powstrzymać. Coś w tej dziewczynie przyciągało Liam'a tak mocno, że nie myślał przy niej racjonalnie. Te emocje różniły się znacznie od tych darzonych do Violet. Do Charlotte było to czyste pożądanie, chęć poznania jej bliżej w każdy możliwy sposób. Jednak uczucia Liam'a do Violet były niewinne. Nie żądał od niej niczego więcej niż słodkiego pocałunku w usta.

- Liam, wejdziesz od tyłu? Moi rodzice mnie zamknęli w domu, a nie mam klucza- Blondyn usłyszał nagle nad sobą. Gdy tam skierował swój wzrok to zauważył wychylającą się z dużego okna Charlotte.

- Jasne- Odpowiedział z uśmiechem, kierując swoje kroki do wyznaczonego miejsca. Po chwili stał przed szerokim, szklanym tylnym wejściem. Tam stała Charlotte, która wpuściła chłopaka do środka.

- Hej Liam- Dziewczyna przywitała nastolatka uściskiem, który ten od razu odwzajemnił, przez co poczuł jej zapach perfum. Ten zapach był całkowicie inny od tego Violet. Charlotte pachniała jak kawa pomieszana z jaśminem oraz paczuli. Wdychanie jej perfum było uzależniające. Natomiast Violet nosiła lekką mgiełkę o bardzo słodkim zapachu; dało się wyczuć nuty wanilii, magnolii i ubitego drewna.

- Ładnie pachniesz- Liam wydusił z siebie niekontrolowanie, przez co odsunął się od czarnowłosej z piekącym rumieńcem.

- Dziękuję- Charlotte zachichotała, przez co ukazały się jej idealnie proste, białe zęby- Może usiądziemy w salonie? Moja mama i tak wraca dopiero wieczorem- Zaproponowała, wskazując na jedną ze skórzanych kanap o beżowym kolorze. Cały jej dom został urządzony właśnie w naturalnych, jasnych odcieniach, przez co wyglądał na schludny i przytulny.

- Pewnie- Liam zajął swoje miejsce na najdłuższej kanapie, a obok niego usiadła Charlotte, poprawiając swoją dość krótką, czarną prasowaną spódniczkę.

Na początku rozmowa była dość spiętą, lecz po niedługim czasie nastolatkowie prowadzili zaciętą rozmowę. Ponownie tematy same się nasuwały, a pomiędzy nie było żadnych niezręcznych ciszy. Obecnie Liam opowiadał historię poznania się z Samuel'em.

- Nie mogę uwierzyć, że na początku byliście największymi wrogami, a później byliście najlepszymi przyjaciółmi- Zaśmiała się Charlotte w niedowierzaniu.

- No naprawdę!- Odparł Liam- Chociaż teraz ponownie wróciliśmy do nienawidzenia siebie- Kontynuował, przybierając przygnębiony wyraz twarzy.

- Dlaczego tak?- Ciemnowłosa oparła się się oparcie fotela.

- Pamiętasz tą kłótnię między mną, a Violet?- Zapytał, czując, że może zaufać Charlotte.

- No tak...- Odpowiedziała niepewnie.

- Od tamtej pory...- Zatrzymał się na krótki moment, czując lekkie kłucie w sercu, jakby kilka ostrych igieł było mu wbijane w klatkę piersiową. Po wzięciu głębokiego oddechu kontynuował- Od tamtej pory trzymamy do siebie urazę. On rozpowiada ploty o mnie i Violet, ale on uważa, że to jest słuszne, bo ja ją rzekomo zdradziłem...- Skierował swój wzrok na podłogę, lecz gdy poczuł ciepłą dłoń dziewczyny na swojej, wstrzymał oddech, ponownie spoglądając na Charlotte.

- Przepraszam, że tak wyszło...- Dziewczyna mocniej zacisnęła swoją dłoń. Liam zauważył, że jej paznokcie zostały niedawno pomalowane na bordowy kolor.

A smile hides a lot of pain [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz