7

560 16 6
                                    

Obudziłam się i zobaczyłam że, Gilberta nie ma obok mnie. Szukałam go po całym domu, nigdzie go nie było sprawdzałam nawet na podwórku...ani śladu po moim ukochanym. Kiedy robiłam sobie herbatę, ktoś zapukał do drzwi. Był to Billy Andrews.
- co ty tu robisz!? wynoś się stąd! - krzyknęłam do niego.
Jednak on nie posłuchał i uderzył mnie tak mocno bym zemdlała, noi straciłam przytomność. Później on szedł do jakiegoś małego starego domku blisko mojego domu, obudziłam się przywiązana do krzesła a moje usta były przyklejone taśmą. Próbowałam coś powiedzieć lecz, nie miałam jak.
-cześć mała, jak tam wygodnie Ci? - zaśmiał się jednocześnie flirciarsko jednocześnie jak jakiś psychopata. Odkleił mi taśmę z ust, bym mogła cokolwiek powiedzieć.
- JESTEŚ OKROPNY, GDZIE JEST GILBERT!? POMOCY, RATUNKU! WIĘZI MNIE TUTAJ JAKIŚ PSYCHOPATA, PROSZĘ MI POMÓC, RATUNKU! - zaczęłam wylewać łzy, kapały mi one na podłogę, jedna trafiła na szczura który akurat przebiegł.
- to nic nie da księżniczko, jeżeli zerwiesz z Gilbertem a zostaniesz moją dziewczyną to Cie wypuszcze, jeżeli nie to zamorduje Gilberta i twoją rodzinę o tym - pokazuje mi przed twarzą nóż kuchenny.
- skąd wiesz że to nic nie da, mam pewien sekret - pisknęłam na całe gardło.
- i co? pfff niemowlak też tak potrafi, jesteś beznadziejna - przybliżył się do mojej twarzy.
- zdradzić Ci sekret? - szepnęłam kusząco do Andrewsa.
- jasne piękna - przybliżył się jeszcze bardziej.
- ktoś za Tobą stoi - uśmiechnęłam się.
Obrócił się, a za nim stała moja mama, tata, siostry.
- słodkich snów - powiedziała moja mama uderzając z całej siły Billy'ego grubą pałką.
- Rose! - podbiegła do mnie Diana, odwiązując mnie - Nawet nie wiesz jak się bałam - przytuliła mnie bardzo mocno, do przytulasa dołączyła się moja cała rodzinka.
- kochanie ty moje...- szepnęła do mnie mama całując mnie w czoło.
- o nie...
- co się dzieje córeczko? - zapytał mój tata.
- Gilbert! - zaczęła go szukać po domku, znalazłam go...był w okropnym stanie, szczury mu łaziły po stopach, miał rany na twarzy i na ramionach.
- Gilbert! Halo! Słyszysz mnie!? Odezwij się! - podeszłam do mojego ukochanego.
Obudził się cały zziębnięty i ranny.
-R-Ros-Rose...- Gilbert nawet nie mógł wymówić mojego imienia.
- wszystko będzie dobrze, zobaczysz...Mój tata Cie zaniesie do naszego do domu, razem z siostrami się wyleczymy, obiecuje - dotykam jego zimnych policzków. On również był związany. Odwiązałam go i mój tata zaniósł Gilberta do domu, byśmy mogły go wyleczyć. Próbowałyśmy dla niego jak najlepiej.
- i jak się czujesz? - zapytałam.
- trochę lepiej ale...ah...nadal mnie boli głowa, spokojnie przejdzie, dziękuję za opiekę, jesteście wspaniali dziękuję wam - uśmiechnął się lekko do mnie i mojej rodziny.
- pamiętaj że, zawsze pan może na nas liczyć panie Blythe - powiedział mój ojciec. Gilbert jedynie się uśmiechnął i podziękował za wszystko. Pojechaliśmy z nim powozem do jego domu, by się położył i odpoczął. Pomogłam mu wstać, gdy znalazł się przy łóżku to go puściłam i sam już się położył.
- no więc...będę Cie codziennie odwiedzać i sprawdzać jak się czujesz, jutro moi rodzice jadą do państwa Andrews, niech się Billy wstydzi za swoje zachowanie - spoważniałam.
- takiej poważniej miny to w życiu na twojej pięknej buźce nie widziałem - zaśmiał się. Ja również.
-jutro zrobię Ci niespodziankę i coś Ci przygotuje - uśmiechnęłam się, pocałowałam go w policzek - do zobaczenia jutro.
- do zobaczenia moja ty królowo - uśmiechnął się.
Wyszłam z domu i razem z mamą pojechałyśmy do domu na kolacje.
- jutro porozmawiamy razem z państwem Andrews o tej całej sytuacji - powiedziała moja matka.
Ja i siostry uśmiechnęłyśmy się pod nosem, bo jak rodzice sie dowiedzą to Billy będzie miał nauczkę. A na to właśnie czekałam.
Po kolacji, umyłam się i poszłam spać do swojego pokoju. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-proszę, Minnie May? o co chodzi? powinnaś spać - oznajmiłam.
- ale Rose, po tym co się stało zaczęłam się bać, mogę mieć koszmary, mogę dzisiaj spać z Tobą? - zapytała siostrzyczka.
-oh, oczywiście że możesz - posunęłam się by dać Minnie miejsce.
-dobranoc Rose.
-dobranoc Minnie.

przeznaczeni - Gilbert Blythe {Zakończone} Where stories live. Discover now