52. Honest

496 35 2
                                    

         Gdy zwrócił się do niej zdrobniale, nie potrafiła już dłużej udawać. Miała ochotę wszystko mu wyjaśnić i już nigdy nie dopuścić do sytuacji, w której musiałaby skłamać. Po jej policzkach popłynęły łzy, a maska, którą nosiła przez tyle lat, zniknęła.

         - Zasługujesz na wiele więcej, niż samą prawdę. – odparła patrząc mu w oczy i podobnie jak on, starała się powstrzymać łzy. – Ale musisz wiedzieć, że jeśli będę szczera, prawdopodobnie wszystko w twoim życiu się zmieni. Znienawidzisz Genevieve, którą kochałeś i nic nie będzie już takie samo.

         Shannon nie wahał się ani chwili z odpowiedzią.

         - Chcę znać prawdę.

         Genevieve skrzyżowała ramiona, próbując w ten sposób zamaskować drżenie swoich rąk. Podążyła wzrokiem w stronę stołu, na którym leżały ich stare fotografie i przeróżne pamiątki. To one dodały jej sił, by w końcu zdobyć się na szczerość.

         Gdy znów odwróciła głowę w stronę Shannona zauważyła, że przygląda się jej bliźnie.

         - To pamiątka po tamtej nocy. – wytłumaczyła, a on speszony natychmiast zaczął patrzeć wyżej, w jej oczy.

         - Przepraszam. – powiedział cicho, niemalże szeptem. Genevieve zaskoczyła skrucha, z jaką wypowiedział to słowo. – Przepraszam, że ci to zrobiłem.

         - Nie masz za co przepraszać. – sprostowała pospiesznie, uświadamiając sobie co pomyślał Shannon. – To nie ty mi to zrobiłeś.

         Opowiedziała mu wszystko tak samo, jak wcześniej Leanne. Wytłumaczyła mu, dlaczego musiała zniknąć. Powiedziała, że opuściła go tylko po to, by mógł wieść spokojne życie, nie musząc się z nią ukrywać. Wciąż ciężko było jej obwiniać o wszystko rodziców, ale postanowiła szczerze wyznać mu, iż nie wiedziała o ich spisku przeciwko Shannonowi.

         Ani razu jej nie przerwał, a z jego twarzy nie mogła wyczytać nic prócz przejęcia i smutku. Gdy skończyła, usiadł na krześle i ukrył twarz w dłoniach, opierając się o stół. Genevieve nie miała pojęcia, jak powinna to zinterpretować. Pomyślała, że chce w spokoju pozbierać myśli, lecz w rzeczywistości Shannon zrobił to tylko po to, by ukryć łzy.

         Kiedy kobieta usłyszała jego niespokojny oddech zrozumiała już, co robi. Przypomniała sobie jak razem z nim udała się na pogrzeb Luke’a. Wtedy pierwszy raz widziała u niego łzy. Oparł się o kierownicę, ukrywając w ten sposób twarz. Siedział w tej samej pozycji, co teraz, ale tym razem nie zamierzał dać się pocieszyć i wypłakać przy niej.

         - Shannon… - zaczęła niepewnie, chcąc podejść do niego i położyć rękę na jego ramieniu.

         Gdy tylko usłyszał, że zrobiła krok w jego stronę, gwałtownie podniósł się z krzesła i cofnął się do tyłu. Genevieve zaskoczyło jego zachowanie i rozwścieczona twarz, która była aż czerwona od gniewu, a oczy pełne łez tylko dodawały jej wyrazu.

         - Miałaś rację. Wszystko się zmieniło. Powinno mi być lżej wiedząc, że cię nie zabiłem, ale w rzeczywistości czuję się jeszcze gorzej niż przedtem. Do tej pory żyłem w kłamstwie, kochając kogoś, kto miał mnie gdzieś. Zawsze myślałem, że twoje życie było najlepszą częścią mojego. Teraz nie mogę już tak myśleć, bo przez cały ten czas ty żyłaś, a ja cierpiałem.

         Genevieve nie wiedziała, co odpowiedzieć. Mimo, że w głębi serca spodziewała się takiej reakcji ze strony Shannona, to i tak jego słowa zabolały ją tak samo mocno.

Erase This FaceDonde viven las historias. Descúbrelo ahora