Amortencja 🐍 2

466 24 37
                                    

- Scorpious! Wstawaj! - krzyczał chłopak nad moim uchem - Lekcje są za 10 minut, zaspaliśmy! - momentalnie zerwałem się z łóżka.

- Co? - ledwo orientowałem się w tym, co się działo. Co on pieprzy?

- Wstawaj i się ubieraj! - uderzył mnie w tył głowy.

- Dobra. Już stoję przecież. Nie musisz mnie bić. - mówiąc to, obróciłem się wokół własnej osi i podszedłem do szafy.

- Ty coś brałeś, czy co? - spytał wyższym tonem - Po chuj się kręcisz? Dobra, nieważne, idę do łazienki - rzekł i zniknął za dębowymi drzwiami.

- Tak, brałem. - zaśmiałem się, ściągając koszule nocną - Spokojnie, mam jeszcze trochę narkotyków, mogę Ci dać. - parsknąłem śmiechem.

- Ale pierwsze są eliksiry. - powiedział brunet i wyszedł zza drzwi - Nie możemy się spóźnić!

- Spokojnie, nic się nie stanie. Powiemy, że mieliśmy problem, że zna... - urwałem, bo spostrzegłem, że brunet stał za mną i wpatrywał się w moje półnagie ciało - Potter ja rozumiem, że możesz być trochę pierdolnięty po matce i niezdarny po ojcu, ale po jaką cholerę na mnie patrzysz? - powiedziałem spokojnie, pomimo że w środku się gotowałem.

- Ja się nie patrzę, jakoś tak wyszło, że się zamyśliłem - na pewno mu uwierzę. Wiem, co widziałem. Ma piętnaście lat i już tak na mnie patrzy. Boję się, co będzie później, a mamy wytrzymać w jednym pokoju jeszcze dwa lata.

- Dobra, spakuj moje książki, bo ja nie zdążę. Muszę jeszcze ułożyć włosy - spojrzał na mnie dziwnie, ale się nie odezwał, podszedł do kufra i zaczął wkładać książki do mojej torby.

- Witam! - No jeszcze jej tutaj brakowało. - Pięknie wyglądasz Scor - odezwała się ruda.

-Yy dzięki? -dalej nie założyłem koszuli, było to trochę niezręczne, pomimo naszej przyjaźni.

- Gotowi na lekcje? - zapytała. On jest ślepa czy głupia? Stoję bez koszuli i w rozwalonych włosach, a ona pyta, czy jestem gotowy.

- Jak widać nie, Scorpious nie potrafi się ubrać, chyba musisz mu pomóc. - powiedział ironicznie brunet.

- Skoro jesteś taki mądry, to sam mu pomóż. - powiedziała zniesmaczona dziewczyna.

- Dzięki za troskę, ale sam sobie poradzę, dla waszego dobra pójdę do łazienki. - tak naprawdę to chodziło o moje dobro.

- Pośpiesz się, mamy tylko 5 minut! - któreś z nich krzyczało, aczkolwiek średnio mnie to interesowało.

-Mamy lekcje z Horacym, nie zauważy naszej nieobecności! - odpowiedziałem, lubiłem eliksiry i nie chciałem się spóźnić, ale trudno.

Byłem już gotowy, ubieranie się nie poszło mi zbyt szybko, oczywiste było to, że się spóźnimy.

- Królewicz w końcu wyszedł. Gratulacje. - powiedziała ironicznie Rose - Koniec tego! Idziemy! - znowu się rządziła.

- Dobra chodźmy. - wolałbym sobie pospać, nie rozumiem, czemu lekcje są od 8, a nie od 10, byłbym wyspany.

🐍

- Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie. - powiedzieliśmy wszyscy na raz, to nie było planowane, a teraz wygląda, jakbyśmy celowo nie przyszli na czas.

Wszystkie oczy zwróciły się w naszym kierunku, a nauczyciel wypuścił powietrze z ust i machnął ręką.

Rose poszła do Cassie, a ja i Albus usiedliśmy w naszej ławce. Horacy zaczął mówić o jakimś eliksirze, była to amortencja. I tutaj mamy mały problem, nie wiem, kto mi się podoba, a nie chce upokorzyć się przy całej klasie. Może mi się uda i mnie nie weźmie.

Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz