Takie są zasady 🐍 24

111 7 8
                                    

Zabrałem je rudowłosej i szybko udałem się do łazienki, nałożyłem na siebie szatę. Tym razem nie miałem nawet czasu, żeby ułożyć moje włosy, które były rozwalone na wszystkie strony świata, pewnie z powodu Rose, która wczoraj się na nie uwzięła.

- Jestem już gotowy - powiedziałem, wychodząc z łazienki.

- Wyglądasz jakoś... Inaczej - zauważyła dziewczyna.

- Nie zauważyłem - zapomniałem o fatalnym stanie moich włosów.

- Ładnie ci w takiej fryzurze - Rose uśmiechnęła się, podchodząc bliżej i próbując, chociaż odrobinę okiełznać moje blond kłaki.

- Naprawdę dziękuje, ale wystarczy już tych komplementów z samego rana - zawstydziła się, ponownie ukazując swoje różowe policzki - A teraz chodź szybko, ponieważ jesteśmy dosyć dużo spóźnieni - zabrała swoją torbę i wyszła za mną.

Przemierzaliśmy korytarze w ciszy, idąc dosyć szybkim krokiem. Minęła większość lekcji OPCM, a my dopiero się na nią wybieraliśmy. Ciekawe, czy ktoś zdążył zauważyć naszą nieobecność.

Zauważyłem, jak dziewczyna chwyciła klamkę w celu otworzenia drzwi, szybko zabrałem jej rękę z przedmiotu.

- Co ty robisz? - zapytała zdziwiona i lekko zirytowana.

- Chyba nie zamierzasz wchodzić tam teraz jak gdyby nigdy nic i przepraszać za spóźnienie? Przecież odbiorą nam za to punkty. Musimy wejść tam tak, żeby zostać niezauważanymi. Naszym celem jest jak najcichsze otworzenie drzwi, ostrożne wejście do sali i zajęcie ławki na samym końcu. Rozumiesz plan?

- Tak, rozumiem. Czasami Albus jednak był przydatny - przypomniała mi o nieobecności chłopaka, który skradł moje serce. Może siedział w sali i nic się nie stało? - Wchodzimy? - w odpowiedzi skinąłem głową i za pomocą różdżki lekko uchyliłem drzwi.

- Idź pierwsza - próbowałem zgrywać dżentelmena, ale tak na prawdę chodziło o to, że jeśli Parker nas zauważy, to ona zostanie ukarana, a ja zdążę coś wymyślić.

Rose powolnym i zarazem zwinnym ruchem weszła do klasy, nikt jej nie zauważył. Miała szczęście. Usiadła w ostatniej ławce po lewej stronie i ręką dała mi znak na, który udałem się w jej stronę. Oczywiście coś musiało pójść nie tak i nauczyciel prawie od razu mnie zauważył. Na moje szczęście nic nie powiedział i kontynuował prowadzenie lekcji.

🐍

- Dziękuje bardzo za dzisiejszy czas spędzony z wami. Chciałbym jeszcze, żeby zostali ze mną panna Weasley i pan Malfoy.

Posłałem dziewczynie smutne spojrzenie.

- Wydaje mi się, że wpadliśmy - szepnęła Rose.

- Co?! Do tego jeszcze będziemy mieć dziecko? Rosie, proszę. Mój tata zna dobrą klinikę... - dziewczyna przerwała mi.

- Nie jestem w ciąży, zjebie - uderzyła mnie w ramię - Z nikim nigdy nie spałam! A nawet jeśli jakimś cudem jestem, to jest jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek stwierdzić. Teraz możesz tylko się modlić o brak ujemnych punktów.

- Wszystkich pozostałych żegnam. Do zobaczenia na kolejnej lekcji - uczniowie wychodzili z pomieszczenia, szepcząc coś pomiędzy sobą. Robili to tak słabo, że od razu domyśliłem się, że mówią o nas. W końcu w pomieszczeniu została tylko nasza dwójka i nauczyciel.

- Co to ma znaczyć? Przyszliście na ostatnie 10 minut lekcji - oparł się o jedną z ławek i zrobił zaciekawioną minę - No proszę, tłumaczcie się w tej chwili - ponownie spojrzałem na dziewczynę błagalnym wzrokiem, a w duchu modliłem się, żeby wymyśliła jakąś dobrą i wiarygodną wymówkę.

- Szukaliśmy Albusa profesorze. Nie widzieliśmy go od wyjścia z pociągu, tak samo, jak jego rodzeństwa. Nie wrócił na noc do dormitorium - na te słowa lekko się zarumieniła, a ja ponownie przypomniałem sobie, co wydarzyło się tej nocy - Na prawdę się o nich martwimy i tylko chcieliśmy ich znaleźć. Straciliśmy poczucie czasu i spóźniliśmy się na lekcje - wyjaśniła Rose.

- To nazywacie spóźnieniem? To była większa część lekcji - wstał i podszedł do nas - A co do Potterów to liczyłem na to, że wy mi to wyjaśnicie - podparł się o ławkę przy której właśnie siedzieliśmy - W każdym razie nie szukajcie ich sami, zostawcie to nam. Nauczycielom. A co do waszego spóźnienia odejmuje wam po 15 punktów dla waszego domu oraz otrzymujecie szlaban.

- Szlaban?! Za spóźnienie? To nie było spóźnienie z naszej głupoty, a z troski o przyjaciół - właściwie z powodu ostatniej nocy i troski o dobry odpoczynek po tym wszystkim - Mie może obyć się tylko o minusowych punktach? Ślizgoni i tak będą na nas źli, ponieważ łącznie to aż -30 punktów, przez co Gryfoni są na prowadzeniu.

- Przykro mi takie są zasady. Szlaban zaczniecie jutro i tak do końca tygodnia. Chce was widzieć w tej sali codziennie o 16 i będziecie czyścić ręcznie wszystkie obrazy, znajdujące się na ścianach - odruchowo zwróciłem wzrok ku ścianie. Tych obrazów były setki jak nie tysiące. Nie ma szans, że wyczyścimy to w tydzień. W dodatku ręcznie - To by było na tyle, nie spóźnijcie się na kolejne lekcje - uśmiechnął się złowieszczo - Do zobaczenia - odpowiedzieliśmy mu i wyszliśmy z sali.

Do końca dnia nie zamieniliśmy ze sobą nawet jednego słowa. Atmosfera pomiędzy nami była napięta i każda ze stron bała się odezwać i o czymś porozmawiać. Było to niezręczne, ale przynajmniej przebywaliśmy ze sobą i wiedzieliśmy, że nam nic nie będzie.

Kolejnego dnia po lekcjach poszedłem do swojego pokoju, zostawiając Rose w tyle. Postanowiłem napisać list do ojca. Zabrałem z biurka pióro, atrament i pergamin, po czym wyszedłem do sowiarni.

🐍

Cześć tato.
Masz może jeszcze ten zmieniacz czasu?
Myślę, że to odpowiedni moment, żeby go użyć. Nie zadawaj zbędnych pytań, to nie prośbą, tylko rozkaz. Muszę otrzymać ten przedmiot jak najszybciej, najlepiej dzisiaj. Wytłumaczę ci wszystko w domu.
Jest jeszcze jedna sprawa. Dzieci twojego narzeczonego gdzieś zniknęły i nie ma z nimi żadnego kontaktu. Nikt nie widział ich po wyjściu z pociągu. Może wiesz coś o tym?

S. M.

Podałem list sowie i patrzyłem, jak odlatuje. Nie wspomniałem mu o szlabanie, bo nie byłby z tego za bardzo zadowolony. Mam nadzieje, że szybko odpisze i będę mógł to wszystko naprawić.

Popatrzyłem na zegarek, który dostałem na 10 urodziny od babci. Na tarczy wybiła godzina 15:45. Za 15 minut zaczynał się szlaban, a ja nie mogłem się na niego spóźnić.

Idąc do sali, myślałem o spóźnieniu. Czy skoro prawie w ogóle nie uczestniczyłem w lekcji, to mogę już zapomnieć o zostaniu prefektem? Jak na tak ważną i przykładową osobę jest to duże przekroczenie, ale jedyne podczas całej mojej nauki w Hogwarcie. Może jednak nie zostanie to wzięte pod uwagę. Myślę zupełnie jak ciotka Hermiona...

Otworzyłem drzwi, w środku siedziała rudowłosa. Zupełnie zapomniałem, że miałem z nią szlaban i oznaczało to kolejne chwile z nią spędzone w ciszy.

Wiedziałem, że żadne z nas nie zrobi pierwszego kroku, dlatego podszedłem do dziewczyny i wyciągnąłem w jej stronę rękę.

Nowe pokolenie Slytherinu | scorbus | drarry Donde viven las historias. Descúbrelo ahora