ROZDZIAŁ 4

9.3K 185 3
                                    

Poczułam, jak w głowie mi dudni. Przymknęłam oczy i oparłam się o ścianę, próbując utrzymać się na nogach.  Ten ból był nie do zniesienia. Zmarszczyłam czoło i mocno chwyciłam się za głowę. Wiedziałam, że to nic nie da, więc, ledwo, zeszłam po schodach i zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu znajomej twarzy. Wszyscy spali gdzie popadanie, więc musiałam bardzo uważnie ich omijać, żeby przejść, co wywołało jeszcze większy ból. Usłyszałam spłukiwanie wody w łazience.

- Dzięki, Bogu – wyszeptałam pod nosem i ruszyłam w kierunku drzwi. – Ała! – wydarłam się po chwili, gdyż owa osoba, wychodząc, przywaliła mi drzwiami w twarz.

- Szlag! – męski głos zaklął i schylił się, żeby widzieć moją twarz. – Nic ci nie jest? Może coś cię boli? Przepraszam. Nie widziałem, że ktoś mnie śledzi. No, pokaż się. Nie ugryzę przecież.

- Zamknij się wreszcie – warknęłam zdenerwowana paplaniną chłopaka.

- Ok, czyli wszystko gra – wyczułam w jego głosie ulgę. – Chodź, położysz się. Nie wyglądasz najlepiej. Jesteś jakaś blada.

- Głowa mnie boli – odparłam, podnosząc głowę do góry. – O cholera! Jeydon?

   Uśmiechnął się cwaniacko.

- A co? Fanka?

   Wybuchłam gromkim śmiechem. Na szczęście wszyscy byli strasznie nawaleni, więc mnie nie słyszeli.

- Fanką to ja mogę być Justina Biebera, a nie twoją.

   Chwycił mnie za rękę i zaprowadził znowu na piętro. Wszedł do pokoju, z którego właśnie niedawno wyszłam. Zarumieniłam się, widząc nieposłane łóżko i te małe, białe plamki na prześcieradle. Justin miał w nocy pewne napady…

- Cholera… Kto tu był? – spytał sam siebie i zaczął zrzucać pierzynę. Złożył łóżko, położył na nie wielką poduszkę i gestem ręki zachęcił mnie, abym się położyła.

- To… twój pokój? – spytałam, nie ruszając się z miejsca.

   Skinął głową i uśmiechnął się dumny. Przysiadłam na kancie kanapy i zamyśliłam się.

- O co chodzi? – spojrzał na mnie, przerywając swą czynność, którą było zanoszenie brudnej pościeli do łazienki. Tak, ogromny ma dom.

- Nie, nic – odparłam i posłałam mu niewinny uśmiech. Odwzajemnił go. – Głowa mnie boli.

   Zaśmiał się.

- Poleż to ci trochę przejdzie. Nie trzeba było tyle pić.

   Wykonałam jego polecenie i zamknęłam oczy. Dokładnie wsłuchałam się w każdą rzecz jaką zdołałam usłyszeć. Szelest, kroki, wzdychanie, stukanie coś w ścianie. To wszystko było jakby za mgłą. Wiedziałam, że gdybym była trzeźwa to bym usłyszała o wiele więcej. Zawsze tak jest. Po chwili zasnęłam.

   Śniło mi się, że byłam małą piegowatą dziewczynką i miałam świra na punkcie czekolady. Właśnie dostałam wielką tabliczkę tej przepysznej słodkości i opychała się nią, jak ktoś kto nigdy nie próbował czegoś równie dobrego. Kiedy miałam zjeść ostatnią kostkę, obudziłam się.

   Wielkie, czarne ślepia wpatrywały się we mnie przestraszone. Poruszyłam się niespokojnie, gdyż chłopak trzymał twarz tuż przy mojej.

- Płakałaś – powiedział, ale nadal stał schylony nade mną.

   Dotknęłam policzków. Rzeczywiście, były wilgotne. Otarłam je szybko, nie wiedząc czemu płakałam. Przecież miałam taki cudowny sen.

- Mógłbyś się ode mnie cofnąć?

   Speszył się, ale zrobił to, o co prosiłam. Usiadł z drugiej strony kanapy i zaczął badawczo mi się przyglądać.

- Nie boli cię już głowa?

- Mniej. Dzięki – uśmiechnęłam się.

- Spałaś dobre pięć godzin. Wszyscy zdążyli się zwinąć.

   Zesztywniałam. Pięć godzin? Przecież ten sen trwał zaledwie kilka minut. Zmierzwiłam włosy i westchnęłam głęboko.

- Która godzina?

- Osiemnasta.

- Oł… Możesz mnie podwieźć do domu? Tato mnie zabije. Prooooszę… - przeciągnęłam, robiąc maślane oczka.

- Jasne – uśmiechnął się, a w jego oczach dojrzałam podniecenie.

New Bieber PornoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz