◦23◦²

345 31 1
                                    


Stanął przed budynkiem z kolorowymi neonami, których było tak wiele, że jedynie zaśmiecały ścianę, utrudniając przy okazji odnalezienie się w tym wszystkich reklamach. Wszedł w pierwszą klatkę schodową, kierując się w górę, wprost do dojo, o którego istnieniu przypominała jedynie niewielka tabliczka, kierująca na drugie piętro. 

Od otwarcia odpowiednich drzwi, powstrzymywał go lęk. Jego długa nieobecność w tym miejscu na pewno wyryła opinie o nim samym przez osoby, które miał zastać po drugiej stronie. 

Po nieco dłuższej chwili zdobył się na pewność, popychając drzwi.  Jego oczom ukazała się dobrze znana recepcja, wraz z kobietą w średnim wieku, która siedziała za blatem. 

— Yeonjun, nie spodziewałam się Ciebie tutaj — Kobieta uśmiechnęła się szeroko, a chłopak odwzajemnij ten gest, odrzucając wcześniejszą niepewność. Niepotrzebny stres zniknął. 

— Miło panią znowu zobaczyć, jak się miewa pan Kang?

— Ah, mówiłam mów do mnie ciociu. A co do męża, ostatnio strasznie się rozleniwił, ale nie ważne. Jak się rozgadam to nie skończę. — Zaśmiała się, zakrywając usta dłonią. — Hyunnie jest w drugiej sali, a tu masz klucze do swojej szafki, mam nadzieje, że twój strój nadal będzie na Ciebie pasować, wyrosłeś jak na drożdżach od ostatniej wizyty — Zachichotała, kładąc na blacie kluczyk z lisią przywieszką.

— Dziękuję ciociu — Przytulił kobietę i zabrał klucze z blatu, kierując się w stronę szatni. 

⚛⚛⚛

— Wow, nadal jestem przystojny — Wymruczał, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Yeonjun stał w szatni, ubrany w biały uniform. Chociaż ubranie wydawało się nieco przykrótkie i do tego przyciasne, to dobrze eksponowało jego atletyczną sylwetkę. 

Utwierdzony w swoim dobrym wyglądzie, pospiesznie ruszył do sali, którą wskazała mu kobieta. 

— Taehyunnie, twój ulubiony Hyung cię odwiedził — Uśmiechnął się wchodząc do sali, odnajdując wzrokiem przyjaciela. 

Kang nawet nie zwrócił uwagi na nowo przybyłą osobę, wciąż skupiał się na poprawnym wykonywaniu ćwiczeń. Yeonjun poczuł się przez to zignorowany, nie takiego przywitania oczekiwał. Nadymał policzki, uparcie wpatrując się przyjaciela. Jego przenikliwy wzrok przyjemniej powinien zwrócić uwagę przyjaciela. 

— Jesteś sam?

Cisza.

— Jesteś zajęty?

— Przestań zadawać głupie pytania. Masz oczy, domyśl się — Ciężko westchnął, przerywając dotychczasowe zajęcie. Zwrócił się ku starszemu, wpatrując się w jego dość komiczną sylwetkę ubraną za małe ubranie. Taehyun miał ochotę wyśmiać chłopaka, jednak się powstrzymał. — Co cię tu sprowadza?

— Ty. Przestałeś się do mnie odzywać, nie odbierasz telefonów. Chce wiedzieć o co chodzi — Spojrzał ze smutkiem na chłopaka. Jednak ponownie cisza mu odpowiedziała. — Awh, dobra, zróbmy to po twojemu. Walcz ze mną, a jak wygram masz mi się wyspowiadać ze wszystkiego. 

Yeonjun natychmiastowo przyjął bojową pozycję, oczekując na zaakceptowanie jego warunków. Taehyun ponownie westchnął, jednak przystał na propozycje. W końcu ćwiczenie Judo w pojedynkę ma marne skutki, a mały sparing trochę urozmaici jego czas. 

Na sali zapanowała cisza, przerywana jedynie przez ciężkie oddechy chłopców. Walka nie była wyrównana, Taehyun miał większe doświadczenie. Pomimo którego w pewnym momencie skończył przygnieciony przez ciało Yeonjuna. 

Starszy usiadł na biodrach Kanga, zaciskając dłonie na jego kołnierzu.

— Wygrałem Taehyunnie, pomimo długiej przerwy wciąż coś pamiętam — Uśmiechnął się zadowolony z siebie, szczycąc się swoim zwycięstwem. — Ale teraz mów do mnie — Zmarszczył brwi, wpatrując się w oczy chłopaka leżącego pod nim. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, przez co cwany uśmieszek zszedł z ust Yeonjuna. Kłopoty. Tylko to mu przychodziło w tym momencie do głowy.

Taehyun nadal był skupiony na sparingu, który w jego opinii wciąż nie był skończony. Czekał tylko na odpowiedni moment, gdy przeciwnik straci koncentracje.

Po chwili skrzyżował dłonie, jedną z nich uderzył Yeonjuna w zgięciu łokcia, a drugą przyciągnął do siebie. W tym momencie starszy nieświadomie stracił uścisk na kołnierzu drugiego. Na twarzy Yeonjuna zawitała konsternacja, lecz wszystko działo się zbyt szybko, by Taehyun w ogóle zwrócił na to uwagę. Jego ruchy były staranne i precyzyjne, tak jak został wcześniej tego nauczony.

Kolejny krok, jaki wykonał, spowodował, utratę równowagi przez Yeonjuna. Lewa noga odnalazła swe miejsce na talii starszego, przechylając go na drugą stronę. Wykorzystał dany moment, nakładając drugą nogę na jego szyję.

W tym momencie Yeonjun był na straconej pozycji. Owiniecie nóg wokół jego szyi, wraz z ręką uwięzioną w uchwycie Taehyuna, zakończało wszystko. Z dźwigni nie było ucieczki.

— Przegrałeś Hyung — Przyciągnął dłoń jeszcze bliżej, na co starszy sapnął.

— Dobra, dobra, jesteś lepszy, możesz puścić...

— Boże, dlaczego to się w ogóle wydarzyło. Nie powinienem Cię słuchać, dlaczego zrobiłem, to co mówiłeś. Przecież to było głupie. — Mamrotał, jakby nie słysząc wcześniejszych słów Yeonjuna.

— Taehyun, to zaczyna boleć

— Po co ja tam w ogóle poszedłem. Jeszcze dostałem w twarz. Nawet własna matka nigdy nie podniosła na mnie ręki. Dlaczego ja się tym tak przejmuje. To twoja wina przecież. To wszystko przez ciebie

— TAEHYUN — Stłumiony krzyk Yeonjuna sprowadził go na ziemię. Momentalnie rozluźnił swój uścisk, dzięki czemu starszy mógł zaczerpnąć powietrza.

— Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. — Usiadł po turecku, wpatrując się ze zmartwieniem w Yeonjuna, który walczył o każdy haust. — Przepraszam. Ostatnio czuje się po prostu przytłoczony przez naukę, to wszystko, presja, jaką nakładają na mnie rodzice, albo ja sam. Nie wiem. Ostatnio robię robię głupie rzeczy. Kai przestał się do mnie odzywać. Przepraszam. Nie powinienem cię o wszystko obwiniać. Chce odpocząć od tego wszystkiego.


Yeonjun wyprostował się do siadu i poklepał przyjaciela po głowie. Na ten gest chłopak ponownie spojrzał w jego stronę, by zobaczyć łagodny uśmiech swojego Hyunga. Może i nieco go to uspokoiło.

— Tłumiłeś w sobie to wszystko, wybuchłeś, nie przepraszaj, nie winię cię za to, przyczyniłem się też do tego. Hmmm, a teraz kup mi tteokbokki — Potargał jego włosy.

— Co, dlaczego ja mam stawiać, ty tutaj jesteś bogatym dzieciakiem

— Jak mi kupisz to przyjmę Twoje przeprosiny — Taehyun chciał wykazać sprzeciw, jednak jego słowa zostały ucięte przez starszego — ttytytytyt nieważne co mądrego chcesz powiedzieć i tak mi kupujesz jedzenie, moja szyja jest taka obolała. — Skrzywił się w aktorskim geście, łapiąc za szyje. A Taehyun nie miał innego wyjścia, jak tylko posłuchać swojego Hyunga.



Flower Breath || Yeonbin & SoogyuWhere stories live. Discover now