◦28◦²

232 19 11
                                    


Yeonjun Hyung🦊
Soobinnie
Poczekaj na mnie po lekcjach w swojej klasie
Wrócimy razem do domu, nie przyjmuje sprzeciwu ♡

***

Dzisiejszy dzień w szkole przeleciał Soobinowi w mgnieniu oka. Lekcje wyjątkowo się nie dłużyły, może przez natłok projektów, jakie mieli do wykonania. Jednak wciąż, wszystko działo się tak szybko, że nie miał okazji odpisać na ostatnią wiadomość od Yeonjuna.

Z jednej strony miał nadzieje, że tym samym nie urazi uczuć przyjaciela. W końcu on często ignorował przychodzące wiadomości, ba, nawet starał się ich nie odczytywać. W końcu pozostawienie na odczytanym bardziej zaboli prawda?

Z każdą mijającą lekcją telefon ciążył mu w kieszeni, a w myślach układał odpowiedź, jaką miał napisać. Jednak na przerwach wszystko stawało się rozmyte, a uwaga poświęcona Beomgyu na przerwach całkowicie odciągnęła go od niewielkiego urządzenia.

***


Ostatnim bossem przed zakończeniem szkolnego dnia był sprawdzian z matematyki. Nawet jeśli uczył się do niego całą noc, wiedział, że to zawali. Z tego przedmiotu nie dało się wyjść z uśmiechem na twarzy. Dlatego wraz z pierwszym zadaniem, na jego twarzy wyrył się grymas. 

Dopiero z dzwonkiem, mógł się rozluźnić, opadając ciężko na oparcie. Na reszcie koniec dzisiejszego dnia. Na zakończenie lekcji posłał jeszcze delikatny uśmiech dziewczynie, która zabrała od niego kartkę z jego pracą, o której na pewno nie miał ochoty myśleć, aż wyników. 

— Soobinah, idziesz? 

— Nie, czekam na kogoś — Odparł z przyklejonym do twarzy uśmiechem. To nie było ani trochę wymuszone, miał dobre kontakty z resztą jego klasy.

Drobna brunetka jedynie uśmiechnęła się tajemniczo i poklepała go po ramieniu tuż przed wyjściem. Chłopak nie wiedział, co miał oznaczać ten wyraz twarzy, jakby ona wiedziała coś, o czym on sam nie miał pojęcia.

Wraz z opuszczeniem klasy przez ostatniego ucznia, w pomieszczeniu zalęgła wszędobylska cisza. Nie był do tego przyzwyczajony, zwłaszcza jak przez prawie całe życie, każdą chwilę był otoczony przez pewną hałaśliwą osobę. 

— SOOOB

Mówisz i masz. Soobin momentalnie spojrzał w kierunku drzwi, gdzie o framugę opierał się szatyn.

— Beomm, nie krzycz, jesteśmy w tym samym pokoju — Westchnął — I przepraszam, zapomniałem ci powiedzieć, czekam na Yeonjuna...

— Wiem — Uśmiechnął się, choć jego głos nie wskazywał na radość. Minął starszego, aby spojrzeć przez okno — Myślisz, że będzie padać?

— Powiedział ci? Już się pogodziliście? — Z ekscytacją wyrytą na twarzy, zbliżył się do przyjaciela, stając za nim — To naprawdę świetna wiadomość, nawet nie wiesz jak się cieszę, znaczy, co ty tak o pogodzie wyskakujesz

— No coś w tym stylu

Dopiero gdy Beomgyu odwrócił się, zdał sobie sprawę, jak jego przyjaciel był blisko. To nie powinno na niego tak działać. W końcu ich interakcje od małego były bardziej intymne, nawet jak sikali we własne pieluchy. To dlaczego dopiero po tylu latach młodszy dopiero zaczął odczuwać gorąc na swoich policzkach.

To nic takiego, chciał sobie wmówić, jednak przez Soobina stojącego parę centymetrów od niego, czuł jak nie mógł wydobyć z siebie głosu. Niebieskowłosy nawet nie zauważył dziwnego zachowania przyjaciela, wciąż wpatrując się przez okno.

Chwila kolejnego wewnętrznego kryzysu została naruszona, jak usłyszał otwarcie drzwi. Racja, nie miał czasu na żadne rozterki, właśnie zaraz Soobin miał być mu odebrany  już na zawsze. Dlatego musiał się pospieszyć, być pierwszy.

— Soobin? — Wyszeptał, ściskając materiał jego marynarki.

Kątem oka zauważył, widział jak różowa czupryna stawała się coraz bardziej namacalna. Dlatego nie czekając już chwili dłużej, nie dając tym samym Soobinowi chwili do odpowiedzi, złączył ich usta ze sobą.

Może to nie było przemyślane, nawet sam nie wiedział, co robił, jak to powinien zrobić. Po prostu dociskał swoje wąskie usta, do tych pulchniejszych. To nie był prawdziwy pocałunek, jednak i tak ten moment był elektryzujący dla Beomgyu.

Usta Soobina były miękkie, ciepłe, a do tego wszystkiego chłopak wciąż go nie odepchnął. Może to jednak tylko w głowie szatyna ta chwila trwała wieczność.

— CO TY ROBISZ

Wraz z krzykiem postronnej osoby, utracił ciepło, mimo to jego umysł wciąż był oszołomiony. Yeonjun złapał go za ramie, skutecznie odciągając od Soobina. 

— Co ty robisz... dlaczego — Powtórzył, choć teraz jego głos wydawał się jedynie szeptem. 

Beomgyu niepewnie spojrzał na Yeonjuna. Pomimo mocnego, wręcz bolesnego uścisku na jego ręce, chłopak drżał, a jego oczy chłopaka był czerwone. Nie było tam krzty złości, a jedynie smutek. 

Wszystko wyszło niezręcznie, jednak na życzenie szatyna. Jego uczucie zwycięstwa, schowało się za poczuciem winy, kiedy usłyszał głos Soobina. 

— P-przepraszam — Wydukał, chcąc zapaść się pod ziemie. — Ja nie...

— Soobin, słuchaj, mi też się podobasz — Szybko wtrącił Yeonjun. Racja nie tak to wyznanie miało wyglądać, ale najwyraźniej był zestresowany sytuacją. — Którego wybierasz, Soobin?

Nawet dla Beomgyu słowa różowowłosego były dziwne i nie na miejscu. Jednak co się dziwić, pewnie przygotowywał się do tej chwili całą noc i nie przewidział takiego obrotu spraw. Co nagle to po diable.

— Przepraszam, nie powinno mnie tutaj być

Ostatnie słowa Soobina, przed opuszczeniem pomieszczenia, a raczej ucieczki. Może zbyt wiele postanowili położyć na jego ramiona?

— Nie wierzę, że to zrobiłeś — Wysyczał przez zęby, rozluźniając uścisk na jego ramieniu.

A uwadze Beomgyu nie umknęły łzy spływające po policzkach starszego. 


_________________________

Czas na małą dramę
Jeszcze w tym miesiącu zakończymy historię tego trójkąta miłosnego!
Miłego dnia, jeszcze tak niewiele zostało do weekendu //





Flower Breath || Yeonbin & SoogyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz