☆7.Hipogryfy☆

1K 34 18
                                    

                                    ★

Wszyscy odsunęli się o krok gdy Hagrid przywiązał do płota z tego co mi się wydaje Hipogryfy.

-Hipogryfy! - zawołał uradowany machając do nas ręką - Piękne co?

-Piękne na pewno. Ale czy są groźne? - spytałam

-Gdy się ich nie obraża są bardzo miłe - powiedział pół olbrzym zacierając dłonie - A teraz podejdźcie trochę bliżej - nikt nie podszedł. Po chwili dopiero ja, Harry, Hermiona i Ron podeszliśmy trochę do ogrodzenia. - No więc tak... Pierwsze, co powinniście wiedzieć o hipogryfach, to to, że są strasznie honorne. Łatwo je obrazić, to fakt. Nigdy nie obrażajcie hipogryfa bo to może być ostatnia rzecz w waszym życiu. Zawsze poczekajcie aż zrobi pierwszy ruch. Z szacunkiem do nich, rozumiecie? Podchodzicie do hipogryfa kłaniacie się i czekacie aż wam się odkłoni. Wtedy możecie go dotknąć, a jeżeli nie odkłoni się to trzeba zwiewać i to szybko. Kto chce pierwszy?- cała klasa cofnęła się jeszcze bardziej. Tylko ja i Harry ruszyliśmy się krok do przodu.

-Ja - powiedzieliśmy w tym samym czasie, wymieniliśmy spojrzenia i uśmiechnęłam się do chłopaka.

-No dobrze dziewczyny mają pierwszeństwo. Leć Juliet, prawdziwa babka z ciebie! - ryknął Hagrid a ja przeskoczyłam przez płotek. Odwiązał łańcuch, podprowadził jednego hipogryfa i zdjął mu skórzaną obrożę.
-Teraz spokojnie - powiedział cicho Hagrid - Popatrz mu w oczy i staraj się nie mrugać - nie mrugałam, a łzy napłynęły mi do oczu. Hardodziob odwrócił swoją głowę i patrzył na mnie groźnie. -Dobra reraz się ukłoń.

Ukłoniłam się i lekko podniosłam głowę. Zwierzę prawie od razu ugięło kolana, to chyba jest ukłon.

-Bardzo dobrze! Teraz poklep go śmiało po dziobie.

Podeszłam bliżej i poklepałam go, hipogryf przymknął leniwie oczy. Wszyscy zaczęli klaskać, no może prócz mojego jakże kochanego kuzyna oraz jego goryli.

-No dobra chyba pozwoli byś go dosiadła - mam nadzieję, że tylko mnie nie zrzuci - Właź na niego, o tu, zaraz za miejscem gdzie mu wyrastają skrzydła. Uważaj by mu nie wyrwać piór, nie lubi tego.
Postawiłam stopę na skrzydle zwierzęcia i podciągnęłam na jego grzbiet.
-Wio! - Hagrid uderzył hipogryfa w zad.
Szybko złapałam Hardodzioba za szyję, bo nagle rozprostował skrzydła i wzbił się w powietrze. Leciałam nad padokiem, obróciłam głowę do tyłu i zobaczyłam Harrego lecącego ba innym hipogryfie, szybko  wyrównał lotu ze mną i lecieliśmy obok siebie.

-Nie boisz się? - zapytał, pokręciłam przecząco głową i zaśmiałam się.

-Nie, to jest cudowne! - śmialiśmy się, a zwierzęta szybowały radośnie po niebie.

Zaczęły schodzić ku ziemi. Złapałam się trochę mocniej Dziobka i spojrzałam na Harry'ego. Odchylił się mocno do tyłu, zaśmiałam się z niego i znowu spojrzałam przed siebie. Poczułam gwałtowny wstrząs, wylądowaliśmy, wyprostowałam się a Harry ledwo utrzymał się na grzbiecie drugiego hipogryfa.

-Super wam poszło! - prawie wszyscy zaczęli klaskać - Kto jeszcze chce się przelecieć?

Uczniowie ośmieleni naszym sukcesem przeszli przez ogrodzenie. Hagrid odwiązał jeszcze kilka hipogryfów. Neville uciekał co chwilę od swojego bo tamten jakoś nie chciał ugiąć przed nim kolan. Podeszłam do Rona i Hermiony stojących przed Kasztankiem. Razem z Harrym przyglądaliśmy się im. Obróciłam głowę by zobaczyć co z Dziobkiem.

-Jesteś, wielkie, potulne i bardzo brzydkie bydlę, prawda?

Wszystko potoczyło się tak szybko, błysnęły szpony i rozległ się piskliwy wrzask Draco. Podbiegłam do Hardodzioba, żeby spróbować go uspokoić, w tym czasie Hagrid próbował uspokoić pozostałe hipogryfy.

Młoda Black - córka złoczyńcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz