Następnego dnia zostałem obudzony przez Hermione i Rona nie chętnie wstałem z łóżka i zacząłem się ogarniać, po tym, jak się ogarnąłem, ruszyłem z przyjaciółmi w stronę wielkiej sali, tym razem nie usiedliśmy ze ślizgonami, nawet Gryffoni byli tym zdziwieni. Zignorowaliśmy to i zaczęliśmy jeść śniadanie.
Po śniadaniu wyszliśmy z wielkiej I zatrzymała nas trójka Ślizgonów, Zignorowaliśmy także ich i poszliśmy na lekcje zatraceni w naszej rozmowie.
-Harry.-Powiedział Draco.
-Ron.-Powiedział Blaise.
-Hermiono.-Powiedziała Pansy.
-Harry Luna chciała z tobą wczoraj porozmawiać, ale nie mogła cię znaleźć.-Powiedziała Hermiona, nadal ignorując trójkę Ślizgonów.
-Porozmawiam z nią na obiedzie.-Odpowiedziałem, Po czym Draco odwrócił mnie w swoją stronę.
-Możesz mnie nie ignorować?-Zapytał.
-Ja cię nie ignoruje, przerwałeś mi rozmowę z przyjaciółmi.-Powiedziałem.
-Świetnie spójrz na mnie, jak do ciebie mówię.-Powiedział, gdy się z powrotem odwróciłem w stronę przyjaciół.
-Draco jesteś dla mnie ważny, ale nie mogę zwracać na ciebie całej mojej uwagi, zobaczymy się po lekcjach.-Powiedziałem, po czym go pocałowałem w policzek i ruszyłem przed siebie.
Draco:
-Czy Harry właśnie cię olał?-Zapytał Blaise, patrząc na odchodzącą trójkę Gryffonów.
-Tak to wyglądało.-Powiedziałem.-Ale podoba mi się taki Harry.-Dodałem.
-Dobra chodźcie zaraz mamy eliksiry.-Powiedziała Pansy i ruszyła w stronę lochów a ja i Blaise poszliśmy za nią.
-Proszę otworzyć podręczniki na stronie 394 macie piętnaście minut na powtórzenie tematu i po piętnastu minutach będzie kartkówka.-Powiedział Snape, wchodząc do klasy.-Panie Malfoy pana rodzice są u Dyrektora, masz tam iść.-Powiedział, po chwili wstałem z ławki i wyszedłem z klasy.
Harry:
-Harry nie śpij.-Powiedziała Hermiona.
-O co chodzi Hermiono?-Zapytałem, podnosząc głowę, ta pokazała na drzwi, w których stał Remus z Syriuszem.
-Wstawaj Harry.-Powiedział Syriusz, po czym wstałem i wyszedłem z klasy.
-O co chodzi?-Zapytałem.
-Dyrektor powiedział, że mamy się zaraz pojawić w jego gabinecie, może ty nam to wytłumacz.-Powiedział Syriusz.
-Jak pójdziemy, to się dowiemy.-Powiedział Remus, po czym ruszył w stronę gabinetu dyrektora, ja z Syriuszem szliśmy za nim.
-Dzień dobry dyrektorze.-Powiedziałem, wchodząc do gabinetu dyrektora.
-Dzień dobry Harry, usiądź.-Powiedział, pokazując na krzesło obok Draco.
Syriusz zaczął rozmawiać z Bellatrix i Narcyzą a ja i Draco patrzyliśmy pytająco na dyrektora. Po kilku minutach przyszła jeszcze Ginny z Panią Weasley i Astoria z matką.
Teraz to już naprawdę nie wiedziałem, o co chodzi. Draco złapał mnie za rękę, a ja odwzajemniłem uścisk.
Hermiona:
-Ron, dlaczego twoja matka została wezwana do szkoły?-Zapytałam.
-Wiesz, że jedynymi, którzy się nadal uczą to ja I Ginny ja nic ostatnio nie zrobiłem, wiec wynika na to, że Ginny coś przeskrobała.-Powiedział, siadając na trawien.
-Gdzie macie Harry'ego?-Zapytała Pansy, siadając obok nas.
-A gdzie wy macie Malfoya?-Zapytał Ron.
-Jest u Dyrektora.-Powiedział Blaise, siadając obok Rona.
-No Harry pewnie też Syriusz by nie przyszedł do Hogwartu bez powodu.-Powiedziałam.
-Jak myślicie, jak wielkie kłopoty mają?-Zapytała Pansy.
-Myślę, że Draco pewnie uniknie wszelkich konsekwencji Harry pewnie też, bo w końcu jest pupilkiem Dumbledora.-Powiedział Blaise.
-No w sumie racja.-Powiedziała Pansy.
-Chodźcie, poczekamy na nich przed gabinetem Dyrektora.-Powiedziałam i ruszyłam, w stronę gabinetu, a oni poszli za mną.
Czekaliśmy pod gabinetem Dyrektora ponad dwie godziny, gdy już zamierzaliśmy iść, wyszedł Draco razem z Harrym, Ginny i Astorią. Ginny i Astoria spojrzały na nas przelotnie, po czym poszły w swoje strony.
-O co chodziło?-Zapytała Pansy.
-My sami nie rozumiemy, o co w tym chodziło Dyrektor kilka godzin, rozmawiał z naszymi rodzicami i opiekunami, a my tam siedzieliśmy, jak jakieś ozdoby na choince.-Powiedział oburzony Draco.
-Czyli nie wiecie, o czym rozmawiał z rodzicami?-Zapytałam.
-użył jakiegoś zaklęcia, wiec nic nie słyszeliśmy.-Powiedział Harry.
-Chodźcie napić się ognistej.-Powiedział Blaise.
-Jaki dzisiaj dzień?-Zapytał Harry po chwili namysłu.
-Piątek.-Odpowiedziała mu Hermiona.
-To możemy zrobić imprezę.-Powiedział z uśmiechem.
-A Ty Draco wpadniesz czy będziesz udawał, że nas nie znasz, dopóki twoja matka i ciotka są w szkole?-Zapytał Blaise, na co Draco przewrócił oczami.
-Tym razem się tak szybko nie upije.-Powiedział, na co inni się zaśmiali.-Harry ma słabą głowę, do alkoholu nie ja.-Dodał po chwili.
-To, że mam słabą głowę, do alkoholu nie oznacza, że nie umiem się bawić.-Powiedział.
-Ja nie powiedziałem, że nie potrafisz się bawić, powiedziałem tylko, że masz słabą głowę, do alkoholu.-Powiedział Draco, po czym ja spojrzałam na Hermione, a ona na mnie, po czym Hermiona popchnęła Harr'ego na Draco.
-Wiedziałem, że na mnie lecisz.-Powiedział Draco, po czym się zaśmiał, a na twarz Harry'ego wpłynęły rumieńce i odwrócił się do Draco tyłem, a ja z Hermioną zaczęłyśmy się śmiać.
-To ja z Ronem pójdziemy zaprosić jakiś ludzi na imprezę.-Powiedział Blaise, po czym od razu odszedł, łapiąc wcześniej Rona za rękę.
Harry:
Poczułem jak ktoś mnie łapie za biodra, po czym poleciałem do tyłu, Draco złapał mnie, zanim uderzyłem głową o ziemię, teraz to na pewno wyglądam jak burak lub lepiej jak pomidor.
-Ciekawe romanse, ale, że w takim miejscu?-Powiedziała Bellatix, wychodząc z Narcyzą z Gabinetu Dyrektora, Draco się do mnie uśmiechnął, po czym postawił mnie z powrotem na nogi.-Do twarzy ci Harry w takich kolorach.-Powiedziała, po czym się zaśmiała i ciągnąc za sobą Narcyze odeszła.
Draco i dziewczyny też się zaczęli śmiać, zignorowałem ich i ruszyłem w stronę pokoju wspólnego Gryffonów.
-Cześć Harry.-Powiedziała Ginny, podnosząc wzrok z książki.
-Hej Gin.-Odpowiedziałem.
-W diabła się zmieniasz?-Zapytała, patrząc na moje rumieńce.
-Sądzę, że prędzej w pomidora.-Powiedziałem.
-Nie przesadzaj, nie jest tak źle.-Powiedziała, po czym się zaśmiała.
-Pójdę już do siebie.-Powiedziałem.-Na razie.-Dodałem, po czym ruszyłem w stronę swojego dormitorium, powstrzymałem się z wejściem, gdy usłyszałem jęk Rona, zawróciłem i usiadłem na kanapie w pokoju wspólnym.
-Oh... Zapomniałam Ci powiedzieć, że Ron powiedział, że będzie z Blaisem w pokoju.-Powiedziała Ginny, a ja kiwnąłem głową.
-Harry idziesz na tą imprezę do Ślizgonów?-Zapytała po długiej ciszy.
-Tak.-Odpowiedziałem bez zastanowienia.
-To świetnie.-Odpowiedziała.
-A Ty idziesz?-Zapytałem po chwili ciszy.
-Nie mogę mam szlaban.-Powiedziała.
-Od kiedy ty dostajesz szlabany?-Zapytałem, podnosząc jedną brew do góry.
-Oh... Nie ważne muszę już iść.-Powiedziała, po czym wzięła książki i wyszła.
-Harry tutaj jesteś.-Powiedziała Hermiona, wchodząc do pokoju wspólnego razem z Pansy.
-Boje się tych uśmiechów co znowu wymyśliłyście?-Zapytałem, patrząc na ich uśmiechy.
-Harry przyjacielu włożysz, sukienkę?-Zapytała Hermiona.
-Znowu?-Zapytałem niechętnie, na co one kiwnęły głowami z uśmiechem.
-Przecież wiesz, że sukienki ci pasują.-Powiedziała Pansy.
-Nie jestem przekonany.-Powiedziałam.
-Dawaj, nie po to tak długo nad tym pracowałyśmy, byś się teraz nie zgodził.-Powiedziała Hermiona.
-Niech wam będzie.-Powiedziałem, na co one przybiły sobie piątkę, a Hermiona wyciągnęła z szaty pomniejszona sukienkę, uśmiechnąłem się nie chętnie, a Hermiona złapała mnie za rękę i ruszyła w stronę mojego dormitorium.
-Hermiono może lepiej pójdziemy do Twojego dormitorium.-Powiedziałam, po czym ona się zatrzymała i spojrzała na mnie.
-No tam jest Ron i Blaise no wiesz, nie każ mi tego mówić.-Powiedziałem, po czym ona przewróciła oczami i ruszyła w stronę swojego dormitorium, powiększyła sukienkę i mi ją podała, poszedłem do łazienki i się w nią przebrałem, po kilku minutach wyszedłem i spojrzałem na dziewczyny, które się uśmiechnęły.
-To teraz my się przygotujemy i idziemy na imprezę.-Powiedziała Hermiona, po czym zaczęła demolować swoją szafę.
Były gotowe po jakiś piętnastu minutach, miały takie same sukienki, różniły się tylko kolorem. Uśmiechnęły się do mnie, a Hermiona złapała mnie za rękę i ruszyła w stronę lochów, przyszliśmy jako jedni z ostatnich, Pansy od razu ruszyła w stronę Blaisa, Draco, Rona i Cedrika.
-Znowu się na to zgodziłeś?-Zapytał Ron.
-Tak wyszło.-Powiedziałem.
-Ślicznie Ci w niej.-Powiedział Cedrik razem z Draco w tym samym czasie.
-Dziękuję.-Odpowiedziałem, czując rumieńce na twarzy, usiadłem obok Draco, od razu objął mnie ramieniem, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Ale nie idź jeszcze spać, wiem, że moje ramię jest wygodne, ale impreza ledwo co się zaczęła.-Powiedział Draco, głaszcząc mnie po włosach.Sukienki Pansy i Hermiony:
Sukienka Harrego:
Jestem bardzo nie zdecydowanym człowiekiem😳
---------------------------------------
YOU ARE READING
Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)
FanfictionWięc znalazłeś się w takim miejscu nie masz co robić z życiem? Zapraszam do przeczytania mojej nie wiem czy ciekawej książki ale napewno będzie dużo akcji! W tej książce Tom Riddle to nie Voldemord. Tom i Cedrik są na tym samym roku co Harry. Akcja...