21

841 37 93
                                    

Następnego dnia zostałem obudzony przez Hermione i Rona nie chętnie wstałem z łóżka i zacząłem się ogarniać, po tym, jak się ogarnąłem, ruszyłem z przyjaciółmi w stronę wielkiej sali, tym razem nie usiedliśmy ze ślizgonami, nawet Gryffoni byli tym zdziwieni. Zignorowaliśmy to i zaczęliśmy jeść śniadanie.
Po śniadaniu wyszliśmy z wielkiej I zatrzymała nas trójka Ślizgonów, Zignorowaliśmy także ich i poszliśmy na lekcje zatraceni w naszej rozmowie.

-Harry.-Powiedział Draco.

-Ron.-Powiedział Blaise.

-Hermiono.-Powiedziała Pansy.

-Harry Luna chciała z tobą wczoraj porozmawiać, ale nie mogła cię znaleźć.-Powiedziała Hermiona, nadal ignorując trójkę Ślizgonów.

-Porozmawiam z nią na obiedzie.-Odpowiedziałem, Po czym Draco odwrócił mnie w swoją stronę.

-Możesz mnie nie ignorować?-Zapytał.

-Ja cię nie ignoruje, przerwałeś mi rozmowę z przyjaciółmi.-Powiedziałem.

-Świetnie spójrz na mnie, jak do ciebie mówię.-Powiedział, gdy się z powrotem odwróciłem w stronę przyjaciół.

-Draco jesteś dla mnie ważny, ale nie mogę zwracać na ciebie całej mojej uwagi, zobaczymy się po lekcjach.-Powiedziałem, po czym go pocałowałem w policzek i ruszyłem przed siebie.

Draco:

-Czy Harry właśnie cię olał?-Zapytał Blaise, patrząc na odchodzącą trójkę Gryffonów.

-Tak to wyglądało.-Powiedziałem.-Ale podoba mi się taki Harry.-Dodałem.

-Dobra chodźcie zaraz mamy eliksiry.-Powiedziała Pansy i ruszyła w stronę lochów a ja i Blaise poszliśmy za nią.

-Proszę otworzyć podręczniki na stronie 394 macie piętnaście minut na powtórzenie tematu i po piętnastu minutach będzie kartkówka.-Powiedział Snape, wchodząc do klasy.-Panie Malfoy pana rodzice są u Dyrektora, masz tam iść.-Powiedział, po chwili wstałem z ławki i wyszedłem z klasy.

Harry:

-Harry nie śpij.-Powiedziała Hermiona.

-O co chodzi Hermiono?-Zapytałem, podnosząc głowę, ta pokazała na drzwi, w których stał Remus z Syriuszem.

-Wstawaj Harry.-Powiedział Syriusz, po czym wstałem i wyszedłem z klasy.

-O co chodzi?-Zapytałem.

-Dyrektor powiedział, że mamy się zaraz pojawić w jego gabinecie, może ty nam to wytłumacz.-Powiedział Syriusz.

-Jak pójdziemy, to się dowiemy.-Powiedział Remus, po czym ruszył w stronę gabinetu dyrektora, ja z Syriuszem szliśmy za nim.

-Dzień dobry dyrektorze.-Powiedziałem, wchodząc do gabinetu dyrektora.

-Dzień dobry Harry, usiądź.-Powiedział, pokazując na krzesło obok Draco.

Syriusz zaczął rozmawiać z Bellatrix i Narcyzą a ja i Draco patrzyliśmy pytająco na dyrektora. Po kilku minutach przyszła jeszcze Ginny z Panią Weasley i Astoria z matką.
Teraz to już naprawdę nie wiedziałem, o co chodzi. Draco złapał mnie za rękę, a ja odwzajemniłem uścisk.

Hermiona:

-Ron, dlaczego twoja matka została wezwana do szkoły?-Zapytałam.

-Wiesz, że jedynymi, którzy się nadal uczą to ja I Ginny ja nic ostatnio nie zrobiłem, wiec wynika na to, że Ginny coś przeskrobała.-Powiedział, siadając na trawien.

-Gdzie macie Harry'ego?-Zapytała Pansy, siadając obok nas.

-A gdzie wy macie Malfoya?-Zapytał Ron.

-Jest u Dyrektora.-Powiedział Blaise, siadając obok Rona.

-No Harry pewnie też Syriusz by nie przyszedł do Hogwartu bez powodu.-Powiedziałam.

-Jak myślicie, jak wielkie kłopoty mają?-Zapytała Pansy.

-Myślę, że Draco pewnie uniknie wszelkich konsekwencji Harry pewnie też, bo w końcu jest pupilkiem Dumbledora.-Powiedział Blaise.

-No w sumie racja.-Powiedziała Pansy.

-Chodźcie, poczekamy na nich przed gabinetem Dyrektora.-Powiedziałam i ruszyłam, w stronę gabinetu, a oni poszli za mną.

Czekaliśmy pod gabinetem Dyrektora ponad dwie godziny, gdy już zamierzaliśmy iść, wyszedł Draco razem z Harrym, Ginny i Astorią. Ginny i Astoria spojrzały na nas przelotnie, po czym poszły w swoje strony.

-O co chodziło?-Zapytała Pansy.

-My sami nie rozumiemy, o co w tym chodziło Dyrektor kilka godzin, rozmawiał z naszymi rodzicami i opiekunami, a my tam siedzieliśmy, jak jakieś ozdoby na choince.-Powiedział oburzony Draco.

-Czyli nie wiecie, o czym rozmawiał z rodzicami?-Zapytałam.

-użył jakiegoś zaklęcia, wiec nic nie słyszeliśmy.-Powiedział Harry.

-Chodźcie napić się ognistej.-Powiedział Blaise.

-Jaki dzisiaj dzień?-Zapytał Harry po chwili namysłu.

-Piątek.-Odpowiedziała mu Hermiona.

-To możemy zrobić imprezę.-Powiedział z uśmiechem.

-A Ty Draco wpadniesz czy będziesz udawał, że nas nie znasz, dopóki twoja matka i ciotka są w szkole?-Zapytał Blaise, na co Draco przewrócił oczami.

-Tym razem się tak szybko nie upije.-Powiedział, na co inni się zaśmiali.-Harry ma słabą głowę, do alkoholu nie ja.-Dodał po chwili.

-To, że mam słabą głowę, do alkoholu nie oznacza, że nie umiem się bawić.-Powiedział.

-Ja nie powiedziałem, że nie potrafisz się bawić, powiedziałem tylko, że masz słabą głowę, do alkoholu.-Powiedział Draco, po czym ja spojrzałam na Hermione, a ona na mnie, po czym Hermiona popchnęła Harr'ego na Draco.

-Wiedziałem, że na mnie lecisz.-Powiedział Draco, po czym się zaśmiał, a na twarz Harry'ego wpłynęły rumieńce i odwrócił się do Draco tyłem, a ja z Hermioną zaczęłyśmy się śmiać.

-To ja z Ronem pójdziemy zaprosić jakiś ludzi na imprezę.-Powiedział Blaise, po czym od razu odszedł, łapiąc wcześniej Rona za rękę.

Harry:

Poczułem jak ktoś mnie łapie za biodra, po czym poleciałem do tyłu, Draco złapał mnie, zanim uderzyłem głową o ziemię, teraz to na pewno wyglądam jak burak lub lepiej jak pomidor.

-Ciekawe romanse, ale, że w takim miejscu?-Powiedziała Bellatix, wychodząc z Narcyzą z Gabinetu Dyrektora, Draco się do mnie uśmiechnął, po czym postawił mnie z powrotem na nogi.-Do twarzy ci Harry w takich kolorach.-Powiedziała, po czym się zaśmiała i ciągnąc za sobą Narcyze odeszła.

Draco i dziewczyny też się zaczęli śmiać, zignorowałem ich i ruszyłem w stronę pokoju wspólnego Gryffonów.

-Cześć Harry.-Powiedziała Ginny, podnosząc wzrok z książki.

-Hej Gin.-Odpowiedziałem.

-W diabła się zmieniasz?-Zapytała, patrząc na moje rumieńce.

-Sądzę, że prędzej w pomidora.-Powiedziałem.

-Nie przesadzaj, nie jest tak źle.-Powiedziała, po czym się zaśmiała.

-Pójdę już do siebie.-Powiedziałem.-Na razie.-Dodałem, po czym ruszyłem w stronę swojego dormitorium, powstrzymałem się z wejściem, gdy usłyszałem jęk Rona, zawróciłem i usiadłem na kanapie w pokoju wspólnym.

-Oh... Zapomniałam Ci powiedzieć, że Ron powiedział, że będzie z Blaisem w pokoju.-Powiedziała Ginny, a ja kiwnąłem głową.

-Harry idziesz na tą imprezę do Ślizgonów?-Zapytała po długiej ciszy.

-Tak.-Odpowiedziałem bez zastanowienia.

-To świetnie.-Odpowiedziała.

-A Ty idziesz?-Zapytałem po chwili ciszy.

-Nie mogę mam szlaban.-Powiedziała.

-Od kiedy ty dostajesz szlabany?-Zapytałem, podnosząc jedną brew do góry.

-Oh... Nie ważne muszę już iść.-Powiedziała, po czym wzięła książki i wyszła.

-Harry tutaj jesteś.-Powiedziała Hermiona, wchodząc do pokoju wspólnego razem z Pansy.

-Boje się tych uśmiechów co znowu wymyśliłyście?-Zapytałem, patrząc na ich uśmiechy.

-Harry przyjacielu włożysz, sukienkę?-Zapytała Hermiona.

-Znowu?-Zapytałem niechętnie, na co one kiwnęły głowami z uśmiechem.

-Przecież wiesz, że sukienki ci pasują.-Powiedziała Pansy.

-Nie jestem przekonany.-Powiedziałam.

-Dawaj, nie po to tak długo nad tym pracowałyśmy, byś się teraz nie zgodził.-Powiedziała Hermiona.

-Niech wam będzie.-Powiedziałem, na co one przybiły sobie piątkę, a Hermiona wyciągnęła z szaty pomniejszona sukienkę, uśmiechnąłem się nie chętnie, a Hermiona złapała mnie za rękę i ruszyła w stronę mojego dormitorium.

-Hermiono może lepiej pójdziemy do Twojego dormitorium.-Powiedziałam, po czym ona się zatrzymała i spojrzała na mnie.

-No tam jest Ron i Blaise no wiesz, nie każ mi tego mówić.-Powiedziałem, po czym ona przewróciła oczami i ruszyła w stronę swojego dormitorium, powiększyła sukienkę i mi ją podała, poszedłem do łazienki i się w nią przebrałem, po kilku minutach wyszedłem i spojrzałem na dziewczyny, które się uśmiechnęły.

-To teraz my się przygotujemy i idziemy na imprezę.-Powiedziała Hermiona, po czym zaczęła demolować swoją szafę.

Były gotowe po jakiś piętnastu minutach, miały takie same sukienki, różniły się tylko kolorem. Uśmiechnęły się do mnie, a Hermiona złapała mnie za rękę i ruszyła w stronę lochów, przyszliśmy jako jedni z ostatnich, Pansy od razu ruszyła w stronę Blaisa, Draco, Rona i Cedrika.

-Znowu się na to zgodziłeś?-Zapytał Ron.

-Tak wyszło.-Powiedziałem.

-Ślicznie Ci w niej.-Powiedział Cedrik razem z Draco w tym samym czasie.

-Dziękuję.-Odpowiedziałem, czując rumieńce na twarzy, usiadłem obok Draco, od razu objął mnie ramieniem, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.

-Ale nie idź jeszcze spać, wiem, że moje ramię jest wygodne, ale impreza ledwo co się zaczęła.-Powiedział Draco, głaszcząc mnie po włosach.

Sukienki Pansy i Hermiony:

Sukienki Pansy i Hermiony:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Sukienka Harrego:

Jestem bardzo nie zdecydowanym człowiekiem😳---------------------------------------

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jestem bardzo nie zdecydowanym człowiekiem😳
---------------------------------------

Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)Where stories live. Discover now