32

521 37 55
                                    

Draco:

Wstałem dosyć wcześnie, była dopiero siódma, a jest sobota, umyłem się i ubrałem w wygodne ciuchy, po czym ruszyłem w stronę wielkiej sali.

-Cześć.-Powiedziałem, siadając obok swoich przyjaciół.

-Gdzie Harry?-Zapytałem.

-Draco czy mamy cię ponownie zaprowadzić do Pani Pomfrey?-Zapytała Hermiona.

-Dlaczego mielibyście mnie zaprowadzić do skrzydła.-zapytałem.

-Znowu wmyśliłeś sobie przyjaciela, nie masz gorączki?-Zapytała Pansy.

-No przecież wiecie, o kogo mi chodzi, taki brunet, ma zielone oczy, mało gustowne okulary, codziennie chcecie go zmusić do założenia sukienki.-Powiedziałem, na co one spojrzały na mnie jak na idiotę.

-Jesteś pewny, że dobrze się czujesz?-Zapytał Blaise.

-Tak jestem pewny, jak mi "nie wierzycie" to zapytajcie profesora Lupina.-Powiedziałem.

-Draco na pewno nie czujesz się dobrze, kto to jest profesor Lupin?-Zapytała Hemriona.

-No przecież profesor Lupin uczy obrony przed czarną magią.-Powiedziałem.

-Nie Profesor Snape uczy obrony przed czarną magią.-Powiedziała Pansy.

-Proszę, nie kłamcie mi prosto w oczy.-Powiedziałem.

-Przecież dobrze wiesz, że twoja matka uczy eliksirów.-Powiedział Blaise.

-Astoria gdzie jest Harry?-Zapytałem, patrząc na dziewczynę.

-Chodzi Ci o tego chłopaka z drugiego roku Harry'ego Nuglemana(Wymyślone)?-Zapytała.

-O Harry'ego Pottera mi chodzi!-Powiedziałem.

-Jakiego Harry'ego Pottera?-Zapytała.

-Dobra widzę, że z wami się nie dogadam.-Powiedziałem, po czym wyszedłem z wilkiem sali, wpadłem na Cedrika, który rozmawiał z Riddlem, co on tu kurwa robi?

-Widzieliście gdzieś Harry'ego?-Zapytałem, podchodząc do nich.

-Jakiego Harry'ego kto to jest?-Zapytali w tym samym czasie.

-No Harry'ego Pottera.-Powiedziałem.

-Kto to jest?-Zapytał Tom.

-Dobrze się czujesz Malfoy?-Zapytał Cedrik.

-Dobra nieważne.-Powiedziałem, po czym ruszyłem w stronę swojego dormitorium.

-Draco! Wstawaj!-Krzyknęła Pansy.-Zaraz śniadanie.-Dodała po chwili.

Podniosłem się z łóżka I po krótkim przemyśleniu tego, co właśnie się wydarzyło, powiedziałem:

-Kto to jest Harry Potter?-Zapytałem, a ona spojrzała na mnie jak na debila.

-Twój chłopak taki przykład.-Powiedziała.

-Uff...Możemy iść.-Powiedziałem, szybko się przebrałem, jednym z zaklęć, które znałem i poszedłem razem z przyjaciółką na śniadanie.

-Co ci się śniło?-Zapytała, gdy byliśmy w połowie drogi.

-Oh...Nie ważne już.-Powiedziałem, po czym szybkim krokiem ruszyłem w stronę wielkiej sali, od razu wziąłem kawę i wlałem ją do swojego kubka po kilku minutach przyszła trójka gryfonow.

-Hej Draco.-Powiedział Harry, siadając obok mnie.

-Cześć Harry.-Odpowiedziałem, po czym napiłem się kawy.-Chciałbyś pójść ze mną do Hogsmade?-Zapytałem po chwili ciszy.

-Będę musiał iść najpierw do Lupina.-Powiedział.-Ale później nie mam nic przeciwko.-Dodał po chwili.

-Piętnasta pasuje?-Zapytałem.

-Tak pasuje.-Powiedział.-A teraz muszę już iść.-Powiedział, po czym wyszedł z wielkiej sali.

-Znowu pijesz czarną kawę? Ohyda.-Powiedziała Pansy, patrząc w moją stronę.

-Nie każdy musi lubić.-Powiedziałem.

-Czyli tylko Ty?-Zapytała.

Przewróciłem oczami i wyszedłem z wielkiej sali. Miałem jeszcze dużo czasu do godziny piętnastej więc poszedłem do swojego dormitorium, wziąłem książkę i zacząłem się uczyć.

Harry:

Po wyjściu z wielkiej sali udałem się do gabinetu Lupina. Nikogo nie było, drzwi były otwarte, więc jeszcze nie przyszli, usiadłem na fotelu, po czym usłyszałem cichy trzask, co oznaczało, że ktoś się tu przeteloportował, spojrzałem w miejsce trzasku i od razu zobaczyłem Syriusza z Remusem.

-Pomóc ci?-Zapytałem.

-Nie dam radę.-Odpowiedział Syriusz, po czym zaprowadził śpiącego Remusa do pokoju, po kilku minutach wrócił do mnie.

-gdzie był?-Zapytałem po chwili ciszy.

-Tam, gdzie zawsze.-Powiedział.-Muszę się przejść do Hogsmede po czekoladę.-Powiedział po chwili.

-Jasne nie trzeba, go zaprowadzić do Pani Pomfrey?-Zapytałem.

-Nie musimy.-Odpowiedział.-Możesz iść do przyjaciół.-Powiedział, po czym wrócił do Remusa.

Wyszedłem z gabinetu Remusa i ruszyłem do swojego pokoju, do piętnastej miałem jeszcze około dwie godziny, postanowiłem, że pójdę się umyć, jak pomyślałem, tak zrobiłem, wziąłem dość długą kąpiel, wyszedłem z łazienki,, ubrałem czarne przylegające spodnie i białą koszulę. O godzinie 14:51 wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę pokoju wspólnego Ślizgonów, w połowie drogi wpadłem na Draco.

-Co Ty taki zamyślony?-Zapytał.

-Nie byłem zamyślony.-Powiedziałem.

-No dobrze złap mnie za rękę.-Powiedział, wyciągając rękę w moją stronę.

Złapałem za nią i po chwili staliśmy pod trzema miotłami. Po chwili Draco pociągną mnie za rękę i weszliśmy do środka, usiedliśmy przy stoliku, przez dłuższy czas siedzieliśmy cicho, w końcu odezwał się Draco:

-Czego chcesz się napić?-Zapytał.

-Nie wiem.-Odpowiedziałem, szczerze nie wiedząc, nie mogę wziąść żadnego alkoholu, więc nie wiem.

-Jakiś sok?-Zapytał.

-Może być jabłkowy.-Powiedziałem, on kiwnął głową i ruszył w stronę barku.

Wrócił po pięciu minutach, podał mi mój sok i usiadł naprzeciwko mnie.

-Co sobie wziąłeś?-Zapytałem.

-Ognistą.-Odpowiedział szczerze i wypił sporego łyka.

-Yhym.-Odpowiedziałem i zacząłem pić sok.

Siedzieliśmy tam około godzinę później Draco przeteloportował na do swojego dormitorium.

-Idę na obiad.-Powiedziałem.

-Idź.-Powiedział, kładąc się na łóżku.

Dobrze, że Draco ma lepszą głowę do alkoholu niż ja, nie chciałbym, żeby mi coś zrobił, w drodzę do wielkiej sali, spotkałem Cedrika, chciałem go ominąć, ale mi nie wyszło i popchną mnie na ścianę, jedną ręką złapał mnie za ręce, a drugą przejechał mi po policzku.

-Cedrik zostaw mnie.-Powiedziałem.

Bez odpowiedzi patrzył mi w oczy.

-Cedrik zostaw mnie.-Powiedziałem, gdy przesunął się za blisko.

-Nie mów, że wolisz Malfoya ode mnie.-Powiedział, po czym zrobił coś, czego nie chciałem, pocałował mnie.

-Diggory ty się dobrze czujesz, wypierdalaj od niego.-Powiedział Draco, co on ma jakiś czujnik w głowie?

-Harr'emu to nie przeszkadza.-Powiedział Cedrik, co nie było prawdą.

-Nie widzę, jakby tego chciał.-Powiedział Draco, po czym podszedł do Cedrika.

-No i co mi zrobisz, jakby tego nie chciał?-Zapytał Cedrik z uśmiechem, a Draco się na niego rzucił.

Zaczęli się bić.

-Chłopaki...przestańcie, proszę.-Powiedziałem.
Po chwili podszedł do nas Snape, który kierował się w stronę wielkiej sali.

-Znowu wy myślałem, że skończyliście już te bójki.-Powiedział zimnym głosem.-Cała trójka szlaban dzisiaj od 20:00 do 23:00.-Powiedział, po czym ruszył w swoją stronę.

Cedrik i Draco wyglądali, jakby ponownie mieli się zacząć bić, stanąłem pomiędzy nimi. Cedrik odpuścił i poszedł w swoją stronę.

Dzień zleciał dosyć szybko, teraz szedłem razem z Draco na szlaban, do Snapa. Gdy weszliśmy do klasy, zauważyliśmy Bellatrix, rozmawiając ze Snapem.

-Siadajcie.-Powiedział Snape.-Bellatrix Lestrenge będzie wam dawać zadania, podczas waszego szlabanu, również będzie was pilnować, powodzenia.-Powiedział Snape i jakby nigdy nic wyszedł.

-Panie Diggory chciałby się pan pobawić w Crucio?-Zapytała z uśmiechem.

Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)Where stories live. Discover now