10

53 4 1
                                    

Pov. Nexe
Przebudziłem się czując na sobie ciepłe promienie słońca. Otworzyłem oczy. Przetarłem je rękami, żeby lepiej się rozbudzić i uśmiechnąłem się widząc śpiącego Yoshiego. Był sero uroczy, Krystian stop. Potrząsnąłem głową, żeby trochę się ogarnąć i spojrzałem na zegarek w telefonie. 6.26. Jeszcze wcześnie. Spojrzałem przez okno. Byliśmy już na przedmieściach Wawki. Nareszcie dom. W końcu tam wrócę i przytulę moją ukochaną psinę. Nie zapominajmy również o Julce, bo za nią też bardzo mocno się stęskniłem.

Wtedy poczułem ruch na kolanach. Przeniosłem wzrok w dół i zobaczyłem wpatrzonego w moje oczy Filipa. Uśmiechnąłem się w jego stronę, co chłopak odwzajemnił i podniósł się z moich nóg.

- Witamy śpiocha - zaśmiałem się.

- A weź, ty spałeś jeszcze po drodze do Energylandi - przeciągnął się. - Nic dziwnego, że wytrzymałeś dłużej ode mnie i wcześniej się obudziłeś.

- Wcale nie tak długo, obudziłem się minutę temu dosłownie - pokazałem mu telefon, na którym widniała godzina 6.27.

- Za chwilę pewnie dojedziemy - posmutniał trochę, kiedy to powiedział.

- Coś się stało? - spytałem z troską.

- Po prostu... Będę czuł się trochę sam.

- Przecież macie duży dom, mieszka z tobą Sitrox, Jawor, Szymek - zacząłem wyliczać, ale przerwał mi.

- Z Szymkiem nie mamy tematów, a Jawor z Sitroxem wolą spędzać czas ze sobą. Przychodzą ze mną pogadać jedynie, kiedy czegoś chcą. Szymon zresztą bardzo często wyjeżdża i nie spędza z nami czasu - westchnął zrezygnowany.

- No chyba, że tak... - sam posmutniałem.

Z wielką chęcią zaprosiłbym go do domu, ale wiedziałem, że Julka się nie zgodzi. Twierdziła, że spędzam z nim zdecydowanie za dużo czasu, a mam ją i Momo. To bez sensu, jest moją dziewczyną i nie powinna mnie ograniczać ani zakazywać mi relacji. Ale musiałem to uszanować. Nie chciałem jej stracić, kocham ją. Wpadłem na inny pomysł.

- W takim razie możesz zadzwonić do mnie, kiedy będziesz czuł się zupełnie opuszczony. Może chociaż w taki sposób uda mi się tobie pomóc.

- Naprawdę byś to dla mnie zrobił? Dziękuję - przytulił mnie.

Odwzajemniłem uścisk i nie chciałem go puszczać. Wiedziałem, że będzie musiał wrócić do domu, gdzie nie chciał być. Nagle przez moją głowę przeszła okropna myśl. Przymknąłem oczy, żeby o tym zapomnieć, ale wciąż miałem to przed oczami. Puściłem chłopaka, ale zrobiłem to tak, żeby nie zorientował się, że coś jest nie tak. Zacząłem patrzeć w okno, aby się uspokoić. Zostało tak naprawdę 20 minut drogi.

Pov. Yoshi
Byłem wdzięczny Krystianowi za wszystko, co chciał dla mnie zrobić. On zawsze wiedział, jak mi pomóc, zawsze był chętny do pomocy i zawsze udzielał dobrych rad. Taki przyjaciel to naprawdę skarb.

Wróciłem do patrzenia w telefon, kiedy przestaliśmy się przytulać. Tak minęły mi pozostałe 20 minut drogi.  Wszyscy wysiedliśmy pod domem Mandzia i każdy porozchodził się w swoje strony. Zostaliśmy tylko z Nexe w tym samym miejscu. Kiedy odeszła ostatnia osoba, czyli Ewron, Krystian zaczął iść w kierunku domu. Nie miałem zamiaru iść do siebie, więc złapałem go za ramię.

- Cz-czy mogę cię odprowadzić? - spytałem z nadzieją.

- Jasne - szybko przytaknął i pokazał ręką, żebym szedł za nim. Prawie podskoczyłem z radości i dorównywałem mu kroku.

Wymienialiśmy swoje spostrzeżenia na temat wyjazdu, obgadywaliśmy sosika i sokowirówkę i zastanawialiśmy się nad jakimiś wspólnymi wyjściami. Nexe zaproponował kręgle, ale na samo to słowo mnie wykręcało. Dokładnie pamiętałem sen, nie chciałem, żeby coś takiego stało się naprawdę. Zaproponowałem, żeby przyszedł kiedyś do mnie do domu, i żebyśmy spędzili czas grając np w Fifę, jednak tym razem on delikatnie się skrzywił i odmówił.

W końcu wpadliśmy na idealny pomysł - Escape room. Początkowo Nexe nie chciał się zgodzić, ale namówiłem go. Wiedziałem dobrze, że w życiu się nie dogadamy na nic innego.

Pov. Nexe
Dochodziliśmy już pod mój dom. Weszliśmy do klatki i podeszliśmy pod drzwi. Zapukałem i kiedy się otworzyły, wyskoczyła na mnie biała kuleczka szczęścia.

- Momo! - przytuliłem psinkę najmocniej, jak umiałem, ale nie tak, żeby ją zaraz udusić. Po chwili do drzwi podeszła Julka.

- Słyszała cię, jak tylko wszedłeś do klatki. Stała pod drzwiami i szczekała, więc kiedy zapukałeś, otworzyłam, żeby mogła się z tobą przywitać - spojrzała w stronę Filipa. - Hej, Yoshi. Niech zgadnę, odprowadziłeś go, bo się bał sam wracać? - miałem wielkie wtf.

- Tak właściwie to nie miałem po prostu nic ciekawszego do roboty, ale znając życie też i z tego powodu - zaśmiał się, a ja posłałem im obu pytające spojrzenie i wszedłem do środka, odkładając psa na podłogę.

- Siadajcie, zrobiłam pożywne śniadanko dla trzech osób. Wiedziałam, że nie wróci sam - uśmiechnęła się i wpuściła Filipa do środka.

Usiedliśmy razem i zaczęliśmy jeść kanapki przyrządzone przez moją dziewczynę. Robi najlepsze, serio. Yoshi chyba też podzielał moje zdanie, bo ze smakiem je pochłaniał. Po jedzeniu Yoshi musiał już iść. Pożegnaliśmy się i kiedy wyszedł, podeszła do mnie Julia.

- Co ci mówiłam na temat przychodzenia z nim tutaj? - odwróciłem się w jej stronę.

- To mój przyjaciel, chcę mu pomóc.

- A co, jak zacznie cię wykorzystywać? - skrzyżowała ręce.

- Nie zacznie, skąd taki pomysł? - uniosłem brew.

- Nie wiem, mam złe przeczucia.

Zacząłem się denerwować. Jak ona w ogóle śmie tak o nim mówić? On nie jest taki i dobrze to wiedziałem. Chciałem na nią nakrzyczeć, ale znowu zrobiło mi się przez chwilę ciemno przed oczami, przez co się uspokoiłem.

- Nie jest taki, nie martw się - położyłem ręce na jej ramionach. - Znam go bardzo długo, nie zrobiłby mi takiego świństwa. To dobry człowiek - westchnęła tylko cicho i wzięła do rąk smycz Momo.

- Wyjdę z nią na spacer - przypięła ją do jej obroży i wyszła.

Zostałem sam w domu i zastanawiałem się nad zachowaniem Julki. Czy ona jest zazdrosna o Filipa? Absurd. W każdym razie w tym tygodniu postanowiłem spędzić z nią więcej czasu.

We mgle II NexoshiWhere stories live. Discover now