7. I w tym tkwi błąd.

528 46 19
                                    

Skye

Uśmiechnęłam się w podziękowaniu, po czym coś sobie przypomniałam.

- Chwila...mieliśmy tylko grać - oznajmiłam.

- Masz za piękny głos na to, aby być cicho - odparł z uśmiechem.

- To może najpierw pochwalisz się swoim, co? - zaproponowałam, unosząc kąciki ust trochę wyżej i ignorując nieco jego słowa.

Tak, będę ignorować jego wszystkie komplementy. To powinno mi ułatwić zadanie.

- Chętnie, podobno nie śpiewam najgorzej - powiedział z rozbawieniem, po czym kolejny raz przejechał kciukiem po strunach, zastanawiając się jaką piosenkę zagrać.

Po kilku sekundach rozpoznałam piosenkę Shawna Mendesa - Treat you better.

- I won't lie to you, I know he's just not right for you.../ Nie będę cię okłamywać, wiem, że on nie jest dla ciebie odpowiedni... - zaczął śpiewać, patrząc prosto przed siebie.

Nawet nie próbowałam ukryć tego, że jego śpiew mi się podoba.

Po chwili ludzie zaczęli się przy nas zatrzymywać i słuchać Luke'a.

W pewnym momencie poczułam nawet ciarki na ciele, gdy ostatnie słowo refrenu przeciągnął w taki sposób, że nie mogłam doczekać się, aż zrobi to po raz kolejny.

Dawno nikt nie zrobił na mnie takiego wrażenia śpiewem jak on. Nawet oglądając wokalistów, którzy grają koncerty na wielkich scenach.

Widzę, że Luke jest do tego stworzony. I to bardziej niż nie jeden sławny muzyk.

Potrząsnęłam po chwili głową, zdając sobie sprawę, że zaczęłam go zbytnio chwalić w myślach. Nie mogę tego robić.

- I'll stop time for you, the second you say you'd like me too.../ Zatrzymam dla ciebie czas, w tej sekundzie, w której powiesz, że też mnie chcesz...- w tym momencie spojrzał na mnie, a następnie kiwnął głową na moją gitarę, dając mi znać, abym do niego dołączyła.

Uśmiechnął się przy tym, a ja po chwili zaczęłam grać razem z nim. Zdałam sobie sprawę, że tak jak w piosence, czułam jakby czas się zatrzymał.

Ludzie stali i miałam wrażenie, że teraz nie ruszają żadną częścią swojego ciała. Na ich twarzach gościł szeroki uśmiech. Dwie osoby nawet zaczęły nas nagrywać. Wiatr ustał.
Słońce jakby na moment przestało zachodzić, rzucając cień fontanny cały czas w to samo miejsce od minuty.

Gdy skończyliśmy grać, rozległy się oklaski, a razem z nimi gwizd.
Od razu przeniosłam wzrok na oddalonego o kilka metrów Leo, po czym przewróciłam oczami z rozbawieniem.

Jasne, że musiał tu przyjść.

Stał z szerokim uśmiechem, a gdy Luke również na niego spojrzał, machnął do niego ręką i zaczął do nas podchodzić.

- Nie mogłem tego przegapić - uśmiechnął się do mnie Davies, a następnie spojrzał na Luke'a.
- Tworzycie zgrany duet - dodał.

- Też tak myślę - odparł zadowolony.

Zerknęłam przez moment na Leo, czując lekką złość, że powiedział te trzy ostatnie słowa, ale zdałam sobie sprawę, że takie gadanie ułatwi mi zbliżenie się do Luke'a.

Sama pomyślałam o tym samym, ale wiem, że nawet gdybym chciała wymówić te słowa, to nie mogłabym, wiedząc jak to wszystko się skończy razem z dniem 17 lipca.

Dzisiaj jest 12, zostało zaledwie pięć dni.

Muszę wymyśleć również miejsce, gdzie go zabrać, aby wykonać to cholerne zlecenie. Nawet nie chcę o tym myśleć, ale niestety będę musiała.

Together | L.H Where stories live. Discover now