13

534 35 6
                                    

Dźwięk budzika rozbudza mnie, przez co głośno jęczę i idę do łazienki. Po załatwieniu swoich spraw schodzę na dół z zamiarem zjedzenia śniadania i pooglądania jakiś głupich kreskówek.

Po zrobieniu sobie po prostu płatków z mlekiem, siadam na kanapę, po czym włączam telewizor. W połowie jedzenie przypominam sobie, że jestem umówiona z Lauren, więc dokańczam jedzenie i wyciągam rękę z zamiarem wzięcia telefonu ze stolika.

Camila: Dzień dobry!

Lauren: Dzień dobry

Camila: O której się dzisiaj widzimy?

Lauren: Chcesz jednak się spotkać?

Camila: Czemu nie? Przecież umówiłyśmy się 2 dni temu.

Lauren: Nieważne, o 16?

Camila: Jestem za, podasz mi swój adres?

Lauren wysłała mi swój adres zamieszkania, a ja patrzę na zegarek, do wyjścia mam 2 godziny. Spałam do 13, pierwszy raz mi się to zdarzyło. Z chłopakiem siedzieliśmy do 3 nad ranem na plaży i gadaliśmy o różnych pierdołach, śmiejąc się do siebie. Naprawdę polubiłam go i mam nadzieję, że chociaż ten związek wyjdzie na dobre.

Wstaję z kanapy i kieruję się do łazienki, gdzie biorę długą kąpiel po czym ogarniam się do wyjścia. W między czasie widzę, że Ashton wstawił nasze zdjęcie zrobione dziś w nocy, uśmiecham się do siebie i czeszę włosy. Słyszę jak dzwoni mi telefon, przez co odbieram go z myślą, że to Lauren.

- Dzień dobry, kwiatuszku.- Rumienie się na przezwisko od mojego chłopaka.

- Dzień dobry.

- Wyspana?

- Powiedzmy. A ty?- Wychodzę z łazienki i idę się ubrać. Kładę telefon z włączonych głośnomówiącym i wyjmuję bieliznę z szafy.

- Całą noc śniła mi się pewna brązowooka dziewczyna.- Chichoczę po nosem.

- Szczęściara.- Mówię i ubieram na siebie to co przygotowałam.

- To ja jestem szczęściarzem. Widzimy się dzisiaj?

- Nie mogę, wychodzę do... przyjaciółki.- Mówię szybko na jednym wdechu.

- Będę tęsknić.- Mówi przygnębiony głosem.

- Możemy zobaczyć się jutro, co ty na to?

- Jutro jadę z tatą na ryby.- Urocze.

- Na ryby?

- Na ryby.

- Jesteś przesłodki.- Słyszę jak chłopak wzdycha.

- Nie bardziej niż ty.

- Bardzo możliwe.- Śmieję się.

- Baw się dobrze!

- Będę!- Słyszę dźwięk zakończenia połączenia.

Patrzę na godzinę i widzę, że powinnam już wychodzić. Biorę moją torebkę i chowam do niej klucze i telefon. Wychodzę z domu i ruszam przed siebie. O dziwo Lauren nie mieszka tak daleko, więc przejdę się.

...

- Hej.- Uśmiecham się do nauczycielki, a ta jak mnie widzi blednie.- Coś się stało?- Marszczę brwi.

- Wejdź.- Kiwam głową w geście zrozumienia i wchodzę do mieszkania. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to pełno ramek ze zdjęciami. Niektóre są jej synka lub ich razem a na pozostałych ona ze znajomymi. Widzę, że kobieta w młodości dużo imprezowała.

- Wszystko okej?- Patrzę na kobietę.- Przyniosłam wino.- Podaję jej butelkę, a ta kiwa głową i przyjmuje ode mnie alkohol, widzę jak patrzy mi na szyję.- To tylko malinki.- Szepcze i ściągam buty.

- Kto Ci je zrobił?- Podchodzi bliżej.

- M-mój chłopak.- Kobieta unosi brwi i łapie mnie za szyję.

- Twój kto?- Przełykam głośno ślinę, podoba mi się to jaką Lauren ma nade mną władzę, nawet bardzo.

- Mój chłopak, Lauren daj spokój.- Wyszarpuję się z zacisku zielonookiej i wchodzę do salonu.

- Louis to podobno tylko przyjaciel.- Słyszę jej głos za mną.

- To nie Louis.- Kobieta mocno łapie mnie za talię.

- To kto do cholery!?- Przyciska mnie do ściany.

- Mówię Ci, że mój chłopak!- Chcę ją odepchnąć, ale jej ręce w porę łapią moje za nadgarstki i przyczepia je nad moją głową.

- Jesteś moja.- Szepcze mi do ucha.

- Nie jestem twoją własnością.- Przychylam głowę w bok.

- Jesteś.- Przejeżdża językiem po mojej szyi.

- Lauren do cholery! Mam chłopaka, nie możesz...- Przerywa mi intensywnym klepnięciem w tyłek.- Jak jeszcze raz to zrobisz, to...

- To co mi zrobisz, kochanie?- Powtarza czynność.- Byłaś bardzo niegrzeczną dziewczynką, pora Cię ukarać.- Łapie mnie za talie i unosi.

- Puszczaj! Jesteś nienormalna!- Próbuję jej się wyrwać, ale jest silniejsza niż myślałam.

- Raczej seksowna, ale nazywaj to jak tylko chcesz.- Rzuca mną delikatnie na łóżko.- A teraz licz.- Mówi kiedy obraca mnie na brzuch bierze na swoje kolana i podwija moją spódniczkę.

- Co?- Czuję i słyszę mocne klepnięcie w jeden z pośladków.- Co ty robisz!?

- Licz!- Krzyczy, a przez moje ciało przechodzą ciarki bólu jak i podniecenia.

SMS z uczennicą | CamrenWhere stories live. Discover now