Żonkil to pedał.

12.8K 429 706
                                    

Zaczynając... Jako, że byłem rudy to ludzie nie chcieli się ze mną zadawać. Nie wiem czemu :(... I robili to tylko ze względu, że umiem mocno przykopać laczkiem. Jedynym moim szczerym (yyy chyba) przyjacielem był ten sraczko-włosy biedny skurwiel Żonkil. W sumie to go lubiłem bo miał fajny tyłek. Znaczy yyy nie żeby mi się to podobało. Po prostu. NIE JESTEM GEJEM, OK? No mniejsza. ALE NAWET WIEDZIAŁEM JEGO SEKRET, ŻE JEST SMOCZKIEM!!! I tak też pewnego razu ten jebany pindol wezwał mnie do swojego family friendly mieszkanka. Dalej nie wiem skąd on wziął hajs na to i chlał codziennie herbatę, ok. No, ale poszedłem tam i wjebałem się do niego jak co roku Maryla Rodowicz na sylwester z dwójką.

- Siema Żonkilek - zacząłem i siadłem se na krześle na przeciwko jego.

- Witaj Teucer.

- Chuju, Teucer to mój brat.

- A sorry, myli mi się. Ale do rzeczy... - zrobiło się poważnie, a skurwiel spojrzał na mnie swoim ah oh wzrokiem pożądania. - Childe, chce ci coś powiedzieć.

- Dajesz - wstałem z krzesła i zacząłem się trzepać jak na sterydach - Ajm redi dadi.

- Co.

- Co.

- Co ty pierdolisz? - spytał Żonkil krztusząc się herbatką.

- Yyy, nwm.

Jebany zamilkł. Chyba dostał laga mózgu.

- Co ty chciałeś w końcu? - siadłem z powrotem na krzesło.

- Booo... - zrobił poze typu "👉👈" jakby myślał, że wygląda tak słodko. - Jestem w tobie zakochany.

- CO KURWA. WTF CO.

- Chcesz szreks? 👉👈

- CO. CO TY PIERDOLISZ????

.

.

.

I tutaj następuje puenta, widzimy się w następnym rozdziale moi kochani 🤩

"Jak zostałem wyruchany przez smoka" || Zhongli x Childe [część 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz