Spóźnienie

90 5 4
                                    

Niebieska smuga światła, która wdarła się przez uchylone okno pokoju Malfoya zaskoczyła ich tak bardzo, że blondyn o mało co nie spadł ze stołka od fortepianu. W pełni uformowana, dostojna klacz stanęła praktycznie twarzą w twarz z Hermioną i kierując pysk w stronę Dracona, odezwała się głosem jego matki.

-Egzekucja odbywa się dzisiaj. Prawdopodobnie za dwie godziny w Ramsden Heath.-głos Narcyzy był ściszony i spięty, jednak żadne z dwójki, której przyszło słuchać tego co ma do powiedzenia nie zwracało na to uwagi, zbyt poruszone wiadomościami.-Wspomnienia Teo w końcu przebiły się przez zasłonę, ale nie byłam w stanie dowiedzieć się które. Sprowadźcie wsparcie, postaram się.....

Koniec. Klacz rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając niedokończoną wiadomość wiszącą między Gryfonką a Ślizgonem niczym młot. Oboje bladzi, bez śladu po wcześniejszym uśmiechu wpatrywali się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widzieli Patronusa Narcyzy Malfoy. 

Zaledwie jedno skrzyżowanie spojrzeń zajęło im zrozumienie tego w jakiej sytuacji się znaleźli. Zrywając się do biegu, jak jeden mąż pognali w dół schodów, rozdzielając się dopiero przy gabinecie doktora, do którego wbiegł blondyn, podczas gdy Hermiona pognała w stronę salonu, nawet nie zastanawiając się nad tym ile tak na prawdę wiedzą znajdujący się tam magowie. Jak zawsze tłoczny, wypełniony członkami Zakonu Feniksa oraz uratowanymi ze szponów śmierciożerców czarodziejami pokój dosłownie zamarł, gdy blada jak ściana brunetka zatrzymała się w jego progu, wyrzucając z siebie wieści dosłownie na jednym wdechu. 

-Dostaliśmy Patronusa od matki Dracona. Publiczna egzekucja Teodora odbędzie się za dwie godziny. Zaatakują miasteczko...

Gwar jaki wybuchł natychmiast po tym oznajmieniu, zamilkł prawie całkowicie dla kręconowłosej, której ramię jeszcze zanim zaczęła mówić zostało zamknięte w żelaznym uścisku Alastora Moody'ego. Czarodziej odciągnął ją prawie pod samą klatkę schodową, a za nimi w mgnieniu oka poszli Harry, Ron, Lupin, Tonks, pan Weasley oraz reszta kluczowych członków dla dowodzenia działaniami Zakonu Feniksa.

-Co ci przyszło do głowy, głupie dziewuszysko, żeby rozpowiadać takie informacje na pełną gardziel?!-warknął były profesor obrony przed czarną magią, jednak zanim zdążyła chociażby zaprotestować, dodał.-Czyja konkretnie ta egzekucja?

-Teodora Notta.-odparła przez ściśnięte gardło.

Wyłapała jedynie łzy w oczach stojącej za Harry'm nowo przybyłej Ginewry, kiedy do jej uszu dobiegło prychnięcie Alastora.

-To śmierciożerca. Kto z naszych?

-On jest z naszych.-odparł Harry wyjątkowo pewnym jak na siebie głosem.

-Jedno poświęcenie, nie równa się drugiemu Potter.-złowrogi błysk w oczach Moody'ego sprawił, że Wybraniec aż się wzdrygnął.-Gdybym miał ratować każdego człowieka, który przysłużył się mojemu życiu, padłbym martwy już lata temu. A w przeciwieństwie do jego, na twoją śmierć nie możemy sobie pozwolić.

-Nie zostawimy Teodora. Pomógł nam zlokalizować i ocalić tylu czarodziei, że nie jestem w stanie nawet policzyć.-podtrzymała Ginny, na co jej ojciec pokiwał głową, opierając dłoń na ramieniu córki.

-Staramy się ratować mugoli, których nie znamy Alastorze. Jeśli nie postaramy się uratować tego, kto nam pomógł, kim właściwie jesteśmy?

Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć, gdyż przerwał mu zgniło zielony błysk towarzyszący zmianie koloru włosów Tonks.

-Gdzie będzie egzekucja?-rzeczowy ton Nimfadory sprowadził wszystkich na ziemię i jednocześnie, ku niezadowoleniu byłego profesora Hogwartu całkowicie odwiódł rozważania o sensie tej misji.

Dramione-WojnaWhere stories live. Discover now