Rozdział 1 "Co się stało?"

129 12 6
                                    

Pov. Makoto 

   - Ugh zaraz się spóźnię!- wykrzyczałem zły na siebie, że mogłem zaspać. Tak kończy się granie do późna... Oczywiście autobus odjechał kiedy dobiegłem na przystanek.- No i niby ja jestem ostatecznym szczęściarzem?!- szybko jednak zamiast się wkurzać pognałem na piechotę. 

~w szkole~ [jestem leniwym ciasteczkiem, ok?] 

Po wpadaniu na wielu przechodniów i jednemu ochlapaniu przez samochód, wreszcie tu dotarłem. Wielki budynek szkoły do której uczęszczam już od kilku tygodni... Czułem się jak mrówka która tu całkowicie nie pasuje. Patrzę na swoją przemoczoną bluzę i zdejmuję ją wpychając do plecaka. Wchodzę i z niedowierzaniem zauważam na tablicy ogłoszeń, że dziś pierwszej lekcji nie ma przez to, że nauczyciel się rozchorował [a niech ktoś zacznie żartować, że covid to pogryzę >-<]. Oparłem głowę o szafkę i przebrałem buty stwierdzając, że zostanę gdzieś na korytarzu. Wchodząc na drugie piętro czułem jak moje nogi są strasznie ociężałe po biegu. Świetny początek dnia. Ale nie mogę narzekać mam w końcu czas na uspokojenie się i przejrzenie wszystkich zeszytów w poszukiwaniu nieodrobionych prac domowych... tia w Akademii Szczytu Nadziei nie ma lekko, albo się uczysz, albo grób. Japoński zrobiony, chemia też, z fizyki nic nie mieliśmy... matematyka... zawsze o niej zapomnę. Zacząłem ją odrabiać kiedy kątem oka zauważyłem fioletowe włosy... i usłyszałem szybkie kroki jakby ktoś bardzo szybko biegł... Wstałem w najmniej odpowiednim momencie. Dziewczyna na którą nawet nie zdążyłem spojrzeć wpadła na mnie i krótko mówiąc zostałem poduszką dla niej padając na podłogę razem z nią. Syknąłem kiedy moje ciało spotkało się z podłogą. 

   - P-przepraszam Naegi!- ten znajomy głos... Kirigiri! Wszędzie go rozpoznam. Nie to, że mi się jakoś podoba czy coś, po prostu go zapamiętałem. Tak rzadko się odzywa, że jeśli już się odezwie wolę to zapamiętać. Otworzyłem oczy które nieświadomie zamknąłem i spojrzałem na Kyoko. Była blisko, a kilka pasemek jej fioletowych włosów spadało na moją twarz. Miała lekko zarumienione policzki i szybko odwróciła wzrok jak spojrzałem jej w oczy. Sam w sumie też czułem jak moje policzki mnie pieką...

   - Nic mi nie jest, spokojnie- uśmiechnąłem się lekko- Gdzie tak pędzisz?- ciekawość wzięła górę po prostu musiałem spytać. Poza tym trzeba korzystać, może choć odrobinę ją poznam! 

   - Em... to nie twoja sprawa- odparła wymijająco i szybko wstała. Westchnąłem i sam też się podniosłem troszkę zawiedziony.- To... do zobaczenia na chemii?- bardziej spytała niż stwierdziła po czym pobiegła dalej... jakby w stronę łazienek... chciałem wrócić do matematyki, ale moje myśli kręciły się wokół Kirigiri. Po około piętnastu minutach spojrzałem w stronę łazienek, a ona dalej z niej nie wyszła. To jest damska łazienka jednak coś mnie niepokoiło w zachowaniu dziewczyny. Podszedłem do drzwi i przyłożyłem ucho by coś usłyszeć. Usłyszałem szloch.

   - Ale... Ale... TO MOJE ŻYCIE NIE TWOJE!!!- to nie był krzyk który by pasował do tej spokojnej i zimnej Kyoko... to był krzyk który by prędzej pasował do wkurwionego Mondo. Nigdy bym nie pomyślał, że tak spokojna dziewczyna mogłaby tak krzyknąć. Po chwili usłyszałem jakby coś uderzyło w ścianę z dość dużą siłą po czym się rozwaliło... najpewniej telefon, a po dosłownie chwili usłyszałem płacz. Płacz! Nie mogłem wytrzymać i zanim spostrzegłem otworzyłem drzwi i wlazłem do łazienki dziewczyn. To było niezręczne, ale musiałem, za bardzo się bałem o Kirigiri. W końcu była moją znajomą z klasy! Kyoko siedziała skulona w rogu i drżała próbując zapanować nad płaczem. 

   - Kyoko...- nie dokończyłem bo dziewczyna spojrzała na mnie cała we łzach. W jej oczach pierwszy raz dostrzegłem coś więcej niż znudzenie... paleta złych emocji wypływała we łzach. Wściekłość, smutek... usiadłem koło niej i już miałem dotknąć jej ramienia by spróbować ją pocieszyć kiedy dostałem bolesny policzek. 

   - Naegi... wynoś się stąd!- wrzasnęła pokazując drzwi. Była cała w nerwach, ale kiedy zobaczyła jak po moim policzku płynie łza... cała złość z niej wyparowała... Smutek został, ale przegrał z zaskoczeniem.- P-p-przepraszam!- zająknęła się i po chwili poczułem jak jej ramiona mnie obejmują. Odruchowo też ją przytuliłem i tak przez kilka chwil siedzieliśmy wtuleni w siebie dalej płacząc.

   - Co się stało... ?!


Hejka ludzie [jeżeli w ogóle ktoś to przeczyta XD] jak się podoba pierwszy rozdział? Wiem cringe się wylewa, ale no cóż... starałam się! Ten rozdział jest krótki, ale następne będą dłuższe i na pewno będą w ogóle dalsze rozdziały [za bardzo kocham ten ship by to sobie odpuścić]. Jeżeli macie jakieś porady, czy coś to z chęcią poczytam ^^! A teraz Ciastko żegna papa!!! 

~Na zawsze razem~ Naegiri |Zawieszone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz