Rozdział 3 "Przepraszam"

84 7 3
                                    

~Tydzień później~

Pov. Makoto

   Ahhh cały tydzień razem z Kirigiri znosiliśmy ciągłe teksty typu "Zakochana para", "A dajcie sobie buzi" itp. Pewnego dnia Kyoko zaciągnęła mnie po szkole do jakiegoś zaułka. Był ciemny i nieprzyjemny, ale przynajmniej nie było tam nikogo... Porozmawialiśmy o tym wszystkim i po tej rozmowie... poczułem, że z chęcią bym się zaprzyjaźnił z Kyoko. Jest bardzo mądra, sprytna i ma w miarę poczucie humoru! I tak później się tu spotykaliśmy tutaj po szkole by pogadać. Czuję, że może się serio zaprzyjaźnimy! 

   - Makoto słuchasz mnie? - Komaru oczywiście mi coś ględziła o zakupach ciuchowych ponieważ twierdziła, że moja bluza to dno, ale nie chciało mi się jej słuchać...    No cóż ja ją lubię, a to moja sprawa co noszę! 
 
   - Nie wybacz, ale jest czwartek i zaczynam wcześniej więc lecę. - ledwie co zjadłem śniadanie, ale trudno najwyżej poproszę lub ubłagam Leona o kanapkę... Wybiegam i na szczęście zdążam na autobus. Przez przypadek jednak siadam koło Kirigiri. Była w ogromnej bluzie i zakryła kapturem głowę. Jednak kiedy odwróciła się od okna i spojrzała mi w oczy, wiedziałem kto to taki.

   - Hej Kirigiri. - lekko się uśmiechnąłem co ona odwzajemniła. 

   - Witaj Naegi. Masz szczęście, że nie ma tu z nami klasy. - mruknęła lekko rozbawiona. Taaak powoli unikanie klasy kiedy jesteśmy razem staje się zabawne. 

   - Nooo wiem wtedy dałabyś mi z liścia by pokazać, że nie jesteśmy razem. - spojrzałem w jej oczy i dostrzegłem w nich ból... - P-przepraszam to był t-tylko żart! - aż z nerwów zacząłem się jąkać. Jednak do końca jazdy Kirigiri się go mnie nie odezwała... 

   Nie mam pojęcia jak to naprawić. 

~Po lekcjach~

   Wiedziałem, że dziś nie porozmawiam z Kyoko w naszej miejscówce. To oczywiste patrząc na to, że nawet unikała mojego spojrzenia na przerwach. Dlatego po lekcjach wyszedłem ze szkoły z Leonem. 

   - Hej stary coś ci jest? - zagaił Leon podczas drogi.

   - Em nie, ale... słuchaj co byś zrobił gdyby jakaś dziewczyna się na ciebie obraziła? - spytałem nerwowo. 

   - Ooo, a co kłopoty w raju z naszą panią detektyw? - spytał z szerokim uśmiechem i kiedy miałem już zaprzeczyć ten się roześmiał. - Spoko stary nie mam zamiaru się w to jakoś wtrącać. Klasa i tak już się wam narzuca. - nawet nie miałem siły zaprzeczać. I tak był miły, że nie chciał się wtrącać... - Dałbym jej coś co lubi i przeprosił szczerze za to co przeskrobałem. 

   - Ohh w sumie dobry pomysł... dzięki Kuweta! - uśmiechnąłem się do niego radośnie, a ten dał mi kuksańca w bok.

   - Tylko nie "Kuweta" farciarzu! 

Tylko co Kirigiri może lubić? 

~Następnego dnia~

   Nie miałem siły wstać z łóżka, a co dopiero słychać na matematyce! Więc po prostu zamiast tego obserwowałem Kirigiri by chociaż trochę się dowiedzieć co lubi i co jej dać. Jednak było to taak trudne by przy tym nie zwracać na siebie uwagi plotkar klasowych, że to po prostu szok. Aż w końcu znalazłem ten idealny prezent... 

No więc taaaak trochę długo to pisałam, ale wena odpłynęła, zajęłam się kilkoma książkami które szykuje, ale no jestem i bawię się w Polsat ^^ Papa 

~Na zawsze razem~ Naegiri |Zawieszone|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora