Odnowienie kontaktu

40 2 0
                                    

Sny (oraz inne epizody z udziałem zmarłej) stały się tak intensywne, że w owym czasie naprawdę ciężko było mi przespać spokojnie choćby jedną noc.
Senne historie nie zawsze dawały konkretne przesłanie. Metaforyczne, zakodowane słowa zmarłej, widywanie jej w przeróżnych sytuacjach – stawały się dla mnie coraz bardziej zagadkowe.
Doszło do tego, że po około 8 latach ciszy, w zasadzie bardzo późną, nocną porą, widząc dostępność jej siostry na społecznym komunikatorze – zdecydowałam się napisać do niej wiadomość. Po cichu liczyłam, że rozmowa z nią da mi chociaż częściową odpowiedź na trapiącą mnie od lat zagadkę.
22 grudnia 2015 r. Ciemna, zimna noc. Godzina 22:58.
Jestem sama w mieszkaniu. Cytuję wysłaną wówczas do koleżanki informację:
Ja:
– Hej Marzenka! Masz chwilę? Mam takie nietypowe pytanie.
Powiedz mi, czy śni Ci się czasem Twoja siostra? Bo mnie ostatnio bardzo często i nie wiem już co mam o tym myśleć...
Marzena:
– Hej, hmmm, no raczej tak normalnie, czyli od czasu do czasu, raczej nie częściej niż zwykle.
Ja:
– A wesoła czy smutna? Wiesz... te sny – jak dla mnie – nie do końca są snami... Mam wrażenie, że normalnie z nią rozmawiam.
I jakkolwiek to brzmi – nie zwariowałam...
Marzena:
– Wiesz co, jak mam sny z nią to zazwyczaj są tak dziwne i irracjonalne sytuacje, że ciężko powiedzieć... Ale raczej nigdy nie jest to pozytywny klimat...
Ja:
– Mam to samo... Czasem bardziej pozytywnie, ale odnoszę wrażenie, że ona potrzebuje pomocy. Nie wiem czemu... Wiesz co, zawsze śni mi się bardzo podobnie. Niby wasz dom,
a jednak jakiś inny. I tak, jakby cały czas gdzieś tam była. Wczoraj nie mogłam
spać. Śniła mi się całą noc. Mam jakiś kosmos w życiu, szukam pocieszenia gdzieś poza tym zepsutym światem... W ogóle sorry, że Ci głowę zawracam, ale jakoś nie mogę tego ogarnąć.
Marzena:

– Ale trafiłaś na moment. Jestem akurat sama w domu.
Ciemno i cicho...
Ja:
– Też jesteś sama? Dobrze, że lampka się pali... Wiesz co? Trafiłam ostatnio na ciekawą grupę na fb – „życie po życiu". I zaczęło mnie to na tyle intrygować, że coraz więcej czytam na ten temat.
W sumie wiele zrozumiałam... Prześlij mi kiedyś zdjęcie siostry, a ja zapytam kogoś, kto umie kontaktować się z takimi osobami, żeby może pomogli jej, bo to jest tak notoryczne, że aż abstrakcyjne...
Marzena:
– Naprawdę masz kontakt z ludźmi, którzy zajmują się takimi rzeczami? Ok, jak będę w domu na święta to coś prześlę (...) Powiem Ci, że ja mam ostatnio bardzo podobny czas...(...)
na pewno dzieją się ogromne zmiany w postrzeganiu świata...
Ja:
– Mam to samo (...) wszystko totalnie do góry nogami, ale fajne te zmiany. Taka większa świadomość... Jejku. Musiałam. Naprawdę.
Źle mi z tym bardzo... I kogo mogę zapytać jak nie Ciebie...
Marzena:
– Właśnie miałam dokończyć, że to wcale nie jest złe uczucie. I nawet się nie boję. Bardzo dobrze, zawsze pisz, jeśli czujesz taką potrzebę.
Ja:
– Super! Wiesz co, jakoś mnie pochłonął ostatnio ten inny wymiar...
Marzena:
- To w takim razie bardzo dobrze, że napisałaś. Ja w związku z nią przez te wszystkie lata mam poczucie jakiejś niedokończonej historii. I te sny uświadamiają mi, że to ciągle gdzieś
krąży...
Ja:
– Wiesz co, musimy się spotkać... Ta historia jest mega długa.
Walczę z tym od kilku dobrych lat i uznałam, że chyba nie bez powodu tak się dzieje. W życiu chyba nie ma przypadków.
Marzena:
– Widzisz, a najgorsze co może być, to pozwolić sobie wmówić, że jesteśmy jak cała reszta
i zapomnieć o swojej wyjątkowości.
I chyba trochę tak mam ostatnio.
Ja:
– Nie ma takiej opcji, my nigdy nie będziemy jak reszta...
Trzeba tylko obrać swoją ścieżkę. (...) Cieszę się jak dziecko, że znów możemy pogadać jak za starych lat... Co ta Twoja siostra kombinuje?
Marzena:
– Ja też! I zobacz – zero jakichkolwiek granic między nami. Też o tym pomyślałam.
Ja: Zero, rozumiemy się chyba bez słów. Czuję się jakbym ożyła na nowo.
Marzena:
– Ja też, nie miałam tak wcześniej nigdy. Ale pięknie.
Gocha, czuję się jak po jakiejś psychoterapii...
Ja:
– Ja też... To naprawdę niesamowite. Weź tu nie wierz w magię...
Marzena:
– Musimy to robić regularnie, żeby podtrzymywać.
Ja:
– Tak będzie! Teraz już Cię nie opuszczę. Siostra!
Marzena: <3
Tej nocy toczyłyśmy wielogodzinną konwersację na popularnym komunikatorze. Bardzo późno położyłyśmy się spać. Jednak rano i tak wstałyśmy pełne energii. Marzenka umieściła na swoim facebookowym profilu post o następującej treści:
MAGIA, MIŁOŚĆ! <3 <3 <3
Zaiste, nie mogła tego lepiej ująć...
Kolejny dzień, okolice południa. Znów zamieniamy z sobą kilka zdań.
Ja:
– Wooow, nie wiem coś Ty mi zrobiła, ale mam tak podniesione endorfiny jakbym się co najmniej zakochała!
Marzena:
– Ja też! Zakochane w życiu na nowo!
(...)
Ja:
– Kocham Cię, Wariatko!
Marzena:
– JA TEŻ!
(...)
Po wielu rozmowach, wylewaniu łez szczęścia i rozpaczy jednocześnie ustaliłyśmy termin spotkania. Rozmowy toczone na odległość były tak bardzo niezwykłe
i magiczne...
Nie mniej niesamowite okazało się nasze spotkanie na żywo. Odbyło się pewnego sobotniego wieczoru, po 8 latach obustronnej ciszy...

OBECNOŚĆOnde histórias criam vida. Descubra agora