Rozwiązanie zagadki

40 2 0
                                    

Dlaczego zmarła tak często pojawiała się w moim życiu? Czemu przez wszystkie mijające lata nie pozwalała mi zapomnieć o tym wydarzeniu?
Snami, ciągłą obecnością w myślach, złudzeniem wręcz materializowania się w porach nocnych, dreszczami na ciele, które miewałam niejednokrotnie, mijając dom, w którym mieszkała.
Coś niesamowitego. Ta nieustanna OBECNOŚĆ. Ona wciąż BYŁA i nadal JEST obok.
Podczas pisania tej książki dościgały mnie momenty zwątpienia. Chwilowe, ale jednak. Po króciutkim czasie nieobecności i braku przelewania myśli na papier – zresztą po kilku naprawdę spokojnych nocach, których nie zaznałam od lat, od czasu przeprowadzanej sesji wyjaśniającej całą sytuację, zmarła znów zaczęła pojawiać się w moich snach.
Była wręcz zirytowana zaistniałą bezczynnością. Mobilizowała mnie do wznowienia zaprzestanych działań.
Miała rację. Zasługuje zresztą w pełni na to, aby być docenioną i wspomnianą – nawet wówczas, gdy fizycznie nie ma jej pośród nas.
Wyglądała zupełnie tak, jak za życia. Sny znów były nadzwyczaj realistyczne.
Wznowiłam proces dokumentowania kolejnych faktów. Dwa, dość kluczowe wydarzenia, które opisywałam w którymś momencie książki – to jest dzień 26 urodzin oraz przeczytanie książki Neala Donalda Walscha, spowodowały, że szerzej otwarłam oczy na inny wymiar.
Wychowywana w doktrynie wiary katolickiej i w pełni akceptująca jej zasady, miałam do tego momentu opory – zresztą bałam się zwrócić do osób, które mogłyby powiedzieć coś konkretnego na temat nieustannej obecności zmarłej w moim życiu.
Bałam się, że taki kontakt może wprowadzić mnie w jeszcze większe tarapaty. Jednak chęć odzyskania tak zwanego „świętego spokoju" była silniejsza niż wszystko inne.
Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie szybko, gdy siostra zasugerowała
mi – wiedząc zresztą o dziwnych zdolnościach, które posiadałam od dziecka, abym dołączyła do grupy utworzonej na jednym z portali społecznościowych. Grupa nosiła nazwę „Życie
po życiu". Ogrom informacji, których można było zaczerpnąć z tego miejsca, był tak niesamowity, że pochłonął mnie bez reszty.
Zaintrygował mnie fakt, że niektórzy z administratorów grupy twierdzili, iż potrafią kontaktować się ze zmarłymi osobami, aczkolwiek, mimo wszystko, podeszłam do tego bardzo sceptycznie.

Tak naprawdę byłam bardziej bacznym obserwatorem niż współuczestnikiem konwersacji. Dalej miałam rownież opory przed poproszeniem kogoś o pomoc. Dopiero po długim czasie przynależności do grupy zdecydowałam się poruszyć ten tajemniczy wątek z dwiema należącymi do formacji osobami.

W dniu 29 lutego, wieczorną porą, napisałam do użytkownika
forum, Rafała Nieradzika, prywatną wiadomość, zadając mu takie oto pytanie:
– Witaj, Rafale, czy Ty potrafisz kontaktować się ze zmarłymi?
Odpisał:
– Witaj, tak. To tak zwane ODZYSKIWANIE. Oczywiście tylko wtedy, gdy jest ono konieczne, kiedy przewodnik daje takie pozwolenie.
W natłoku zajęć zdążyłam odpowiedzieć Rafałowi na wysłaną wiadomość dopiero 3 marca 2016 roku. Napisałam wówczas:
– Wiesz... mam problem z dziewczyną, która dręczy mnie od 8 lat. Była moją znajomą. Podejrzewam, że ona potrzebuje pomocy.
Rafał:
– Małgosiu, jako że temat jest dla mnie ciekawy, przeprowadzę taką sesję sprawdzającą i jeżeli będzie potrzeba, odzyskującą tę dziewczynę. Warunek to wykorzystanie tego tematu w przyszłych publikacjach. Sesja może odbyć się w połowie kwietnia. (Ze względu na ilość zgłoszeń nie dam rady wcześniej.) Czy godzisz się na takie warunki?
Ja:
– Jak najbardziej. Oczywiście moja osoba pozostaje anonimowa?
Rafał:
– Tak.
Ja:
– Super. Opiszę Ci później całą sprawę. Możemy na Ty?
Rafał:
– Ewentualnie imię i skrót nazwiska, czyli Małgosia J.
Ja:
– Ok. Może być.
Rafał:
– Czy samo imię, jak Pani to widzi.
Ja:
– Nie Pani, Małgorzata jestem. Mnie to w zasadzie bez różnicy.
Rafał:
– Ok. No więc tak, zapisuję Cię.
Ja:
– Wrócę do domu z pracy – prześlę zdjęcie dziewczyny i opiszę całą sytuację.
Rafał:
– Oczekuj mojej wiadomości 17 kwietnia. Wtedy przyślę szczegóły co do sesji. Niczego nie przesyłaj.
Ja:
– Ok. Pasuje.
Rafał:
– Proszę, czekaj na moją wiadomość.
Ja:
– Niepotrzebne Ci nic? Ok, będę czekać.
Rafał:
– Na razie nic. Dopiero przed sesją imię i nazwisko tej dziewczyny, jeżeli ją znałaś.
Ja:
– Ok. Znałam dobrze, aż się boję...
Rafał:
– Dobrze. No więc cierpliwości i miłego wieczoru... nie bój się...
Ja:
– Wiesz, gdybyś przeżywał to tyle lat, miałbyś podobnie. Dziękuję i Tobie oczywiście również.
Rafał:
– Rozumiem. Dziękuję.
Każdy miesiąc, przybliżający mnie do próby rozwiązania tej zagadki – stawał się w moim odczuciu coraz dłuższy. Pewnego wieczoru, zanim Rafał zdążył odbyć ze zmarłą tak zwaną „sesję", ja, śledząc kolejne posty, pojawiające się na forum, zdecydowałam
się porozmawiać z pewną dziewczyną – Małgorzatą. Potrafiła ona, na podstawie zdjęcia osoby zmarłej (które zresztą otrzymałam od Marzeny w dniu naszego spotkania po latach), udzielić na jej temat informacji dotyczących przykładowo miejsca, w którym obecnie się znajduje.
Oto, co powiedziała mi po zobaczeniu fotografii Marioli:
Gosia: (...) Faktycznie na pierwszy rzut oka wyczuwam silne emocje, nawet rozpacz. (...) Dopiero trzy miesiące po śmierci zrozumiała,
że nie żyje i próbowała opuścić ten świat.
Ja:
– Ale chyba nie opuściła?
Gosia:
– Właśnie nie.
Ja:
– Czemu?
Gosia:
– Nie potrafi. Jej żal tu został. Nie chce odejść. Jest jej ciężko, w końcu tyle miała przed sobą. Nie rozumie celu swojej śmierci.
Ja:
– Przez tyle lat?
Gosia:
– Tam nie ma czasu, ona jest jakby uwięziona
w tamtym dniu.
Ja:
– Gosiu – bardzo chcę jej pomóc, dlaczego akurat mnie o to prosi?
Gosia:
– Ty najlepiej ją rozumiesz. (...)

OBECNOŚĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz