Prolog

3K 113 22
                                    

Hermiona obudziła się w Skrzydle Szpitalnym z bólem klatki piersiowej. Po krótkiej chwili zaczęła sobie przypominać ostatnie wydarzenia. Bitwa w Departamencie Tajemnic. Przenikanie fioletowego zaklęcia przez jej ciało. Ciemność.

Podniosła się z trudem do pozycji półsiedzącej i rozejrzała się po Skrzydle Szpitalnym. Łóżka w większości były zajęte. Rzuciły jej się w oczy rude włosy. Ginny. Przeszło jej przez myśl. Próbowała się podnieść, ale ból w klatce piersiowej dał ponownie o sobie znać. Uznała, że przy pierwszej okazji spyta panią Pomfrey o stan przyjaciół.

Rozejrzała się i zauważyła na stoliczku nocnym jakąś księgę. Sięgnęła po nią i ze zdziwieniem uznała, że to nie jest jej własność.

- Niewerbalna magia – przeczytała zdziwiona. Interesowała się trochę tą dziedziną, ale nigdy nie myślała poważnie o jej nauce. Owszem, uważała za fajne używanie zaklęć bez pomocy różdżki, ale wiedziała, że jest to bardzo trudne. Hermiona najnormalniej bała się przyznać do porażki w przypadku niepowodzenia.

Otworzyła książkę na losowej stronie i oprócz oryginalnego tekstu zauważyła czyjeś dopiski prostym, eleganckim pismem. Hermionie pierwsze co przyszło do głowy to to, że pisała je osoba wyniosła, ambitna i pewna siebie. Po chwili zauważyła zaznaczoną stronę.

- Rozdział piąty: blokowanie klątw – wyszeptała cicho. Na kołdrę wyleciała mała zgięta karteczka zatytułowana literką G. Odłożyła otwartą książkę obok siebie na łóżku i wzięła karteczkę do dłoni.

- Ostrzegałem byś trzymała nisko swoją wielką, rozczochraną głowę – przeczytała tekst na kartce. Zszokowana przyłożyła sobie dłoń do ust. Momentalnie te słowa przypomniały jej Mistrzostwa Świata w Quidditchu, które odbyły się rok temu w wakacje. A szczególnie moment kiedy Śmierciożercy zaatakowali i ich ucieczkę przed nimi do lasu. Tam GO spotkali.

Lepiej szybko stąd zmykaj. Chyba nie chcesz, żeby ją złapali, co?... Granger, oni wyszukują mugoli. Chcesz pokazać w powietrzu swoje galoty? Bo jak chcesz, to trochę poczekaj... idą w tę stronę... będziemy mieli niezły ubaw... Skoro sądzisz, że nie złapią szlamy, zostańcie tutaj i poczekajcie... Tylko trzymaj nisko tę swoją wielką, rozczochraną głowę, Granger. *

- Panno Granger, nie powinnaś się podnosić – usłyszała głos pani Pomfrey, która właśnie weszła do Skrzydła Szpitalnego. – Śmierciożerca potraktował Cię klątwą. Chociaż była mało skuteczna to i tak spowodowała wystarczająco dużo szkód do zlikwidowania, ale wrócisz do zdrowia, kochana...

Klątwa... Klątwa... myślała Granger. Spojrzała na otwartą księgę na pościeli. Przyjrzała się jeszcze raz tytułowi rozdziału piątego. Odłożyła kartkę do księgi i zamknęła ją. Czego chciał od niej Draco Malfoy?

_____________________

* Oryginalne słowa Malfoy'a z czwartego tomu kiedy spotkali go w lesie w trakcie ataku Śmierciożerców na Mistrzostwach Świata w Quidditchu. 

Magia dziedzica | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz