Obraz goryczy - jak małe pudełko
Z zawartością szklaną
Tak trwałą, a jednak w końcu pękło
Rozlało
Jak sztylet krótkie jego odłamki
Wbijają się w miękkie serce
Nie ruszam ich
By się nie wykrwawić
A zabijają jeszcze prędzej
Może tak lepiej - zostawię ból dla mnie
Nie trzeba tłumaczyć się jak z ran na ciele
Ani prosić o łaskę
Bo czy Bóg ją ześle?
Jeśli tak - proszę o niewiele
Wymazać kilka wspomnień tych
Ze zbyt wyostrzonej pamięci
Chciałbym nigdy tam nie być
By dzisiaj nie musieć tęsknić

YOU ARE READING
Moje słoworzeźbiarstwo
PoetryChoć rzeźbi każdy pisarz To ja inaczej kroję Panicze i dziewoje Zapraszam na wernisaż