Część 8-Zaufanie

311 18 2
                                    

– COOO?! – krzyknęły na raz trzy kobiety.
– Co masz na myśli mówiąc, że był w bibliotece? – Ai-chan wstała z krzesła uderzając dłońmi w stół.
– Dokładnie to co powiedziałem. Był tam – wetchnąłem zrezygnowany ich brakiem wiary.

– [t/i]-chan wpuściła go tam? – zapytała moja teściowa. Jej imię Hibiki idealnie pasowało do jej głosu.
– Ciociu, przecież się tam nie włamał – śmiała się na własne słowa Manami.
– To poważna sprawa, sprawdziłeś go? Jak się nazywa? Też jest siatkarzem? Jest gorszy niż ten Tetsurou? – rzuciła natłokiem pytań moja dziewczyna.
– Już spokojnie Ai-chan, będziesz zapisywać?

Na moje pytanie dziewczyna na chwilę poszła do salonu, który oddzielony był od kuchni tylko półścianką. Wróciła z zeszytem biorąc poważnie moje słowa. 
– Więc jest to wysoki siatkarz o włosach w kolorze sadzy. Nazywa się Akaashi Keiji.

Na moją krótką wypowiedź Ai-chan podniosła wzrok wbijając go we mnie z poważną miną.
– Żartujesz sobie ze mnie? Tylko tyle? Co jeśli jest taki jak ten Tetsurou? – zapytała całkiem poważnie.
– Powiedziałem to samo, ale zaprzeczył mówiąc "Nie jestem taki jak Kuroo-san" – roześmiałem się dezorientując towarzystwo. 
– Czyli zna Tetsurou, uhm. – Ai-chan zapisała nowe informacje w zeszycie. – skoro był w bibliotece musi mu bardzo ufać.
– Nie podchodź do tego tak poważnie, Aimi-chan. To twoja szwagierka nie córka – mówiła z uśmiechem na ustach rudowłosa.
– Aimi, wiem, że chcesz, żeby [t/i]-chan była z naszym małym chłopczykiem, ale daj jej żyć. Mu też. – Kobieta zaglądając córce przez ramię, głaskała ja po włosach. 
– Nie musi z nim być. Nie chcę, żeby ktoś taki jak Tetsurou był ze mną spokrewniony po ślubie – rzuciła jakby nasz ślub był przypięczętowany krwią. 

"Ona naprawdę się martwi o tego potwora. Co jest z nią nie tak?" Pomyślałem wpatrując się w ukochaną z uśmiechem.
Na jej twarzy pojawił się rumieniec. Wstała od stołu i bez słowa ruszyła na górę schodów. Słychać było jak czegoś szuka po szufladach. Zaczęła wracać trzymając w lewej ręce plik kartek, a w prawej-teczkę. Oglądała kartki po czym zapakowała je do niebieskiego przedmiotu w drugiej dłoni.

Podeszła do stołu i podała mi je.
– Daj to [t/i]-chan. Sprawdziłam to. Jest niesamowite, jak zwykle – rzuciła.
– Tak jak przystało na przewodnicząca klubu literackiego – dodała rudowłosa.
– Co to?
Na moje pytanie wszystkie trzy kobiety się zdziwiły, po czym ich twarze ponownie wróciły do naturalnych wyrazów.

– Praca [t/i]-chan. Chciała, żebym wraz z  Hifumim ją przejrzała. – Usiadła na swoim krześle po wspomnieniu o 20-letnim bracie.

Nie będę się zagłębiać. Ciekawość kazała mi zajrzeć do środka, ale szacunek do małej siostrzyczki nie pozwala.
Wziąłem pakunek i po jakimś czasie wróciłem do domu.
W salonie siedziała ona. Jednak jej [k/w] włosy były dużo krótsze. 

Podchodząc bliżej wyciągnąłem rękę dotykając pasemek by sprawdzić czy sobie tego nie wymyśliłem.
– Ściełam je – jej głos uderzył niespodziewanie. – Nie jestem Tetsurou. Wolę krótsze włosy.

Sięgały jej teraz ledwo poniżej żuchwy. Były delikatne oraz dość gęste jak zwykle. Jej neonowoczerwone oczy wpatrywały się w zdjecia kotów na telefonie.

Jej idealne trójkątne rysy twarzy, były powodem tego, że Książę się nią zainteresował. Była blada jak zwykle, ale jej cera dziś posiadała bardziej biały odcień. Gdy patrzyłem raz na nią, a potem na jej telefon uniosła oczy. Przypominały te należące do kotów.

Z rozmyślania wyrwała mnie jej ręką, którą położyła mi na twarzy.
– Nie wpatruj się we mnie tak. To obrzydliwe. Dziwnie się zachowujesz. Leki na gorączkę są w tamtej szafce. – [t/i]-chan wskazała ręką na drugą stronę salonu. – Weź je.

Wyszła z pomieszczenia zanim coś w sobie zebrałem. Chciałem chyba powiedzieć, że martwię się o to samo co Ai-chan. Nikt nie chcę, żeby kolejny chłopak był taki jak Tetsurou. Nie, Tetsurou nie był zły, tylko nie rozumiał jej.

Każdy z nas chciał, żeby [t/i]-chan znalazła sobie kogoś komu ufa i kto ją rozumie.

Narrator trzecioosobowy:

Wróciłaś do pokoju. Była 19, a ty nie wiedziałaś czy twój brat był pijany czy może miał jakieś refleksje z Ai-chan. Oni nie mogliby się pokłócić, więc to nie wchodziło w grę. 
Czy twoje włosy mu się nie podobały?

Ściełaś je pod wpływem chwili, ale nie wyglądasz wcale gorzej. Krótkie włosy dodają ci więcej kobiecego szyku, aniżeli dziewczęcego uroku.
Usiadłaś na łóżku myśląc. 

– PAPIERY, KOU-CHAN! –  wykrzyczałaś do brata, wybiegając z pokoju.
Wskazał na niebieską teczkę leżąca na wyspie kuchennej. Chwyciłaś ją i wróciłaś do siebie. 

Przejrzałaś dokładnie tekst i uwagi co do dokumentów z grupy numer 1. Zaraz po tym wyjęłaś resztę. Czytałaś spostrzeżenia i pomysły Ai-chan co do konkursu, który samorząd szkolny, zlecił ci zorganizować.

Według dziewczyny twojego brata, powinnaś zgłosić rywalizację w przedstawianiach, organizowanych przez klasy. W ten sposób klub literacki, do którego należysz, dostałby więcej poparcia, a uczniowie mogliby polepszyć relacje.

Spojrzałaś na datę. Jest końcówka kwietnia, w następnym tygodniu zaczyna się maj. Jeśli wystawienie sztuki miałoby być tematem konkursu, grupy musiałaby dostać czas do czerwca.

"To jest chyba okej" obróciłaś się na obrotowym krześle, myśląc o tym jaki plakat powinnaś narysować lub stworzyć jeszcze dziś by jutro przedstawić go, wraz z pomysłem, surowej przewodniczącej.

Usiadłaś do tabletu graficznego, nie myśląc nawet o wybraniu muzyki. Na telefonie podłączyłaś się do głośników w całym domu, puszczając piosenki z playlisty. Były spokojne, ale rytmiczne.

Narysowałaś spadające książki na scenę, a na niej stały trzy osoby. Mają na sobie wiktoriańskie stroje i są w trakcie odgrywania aktu.

Na dole strony napisałaś "Konkurs dla każdej klasy!", a z tyłu zasady, potem wydrukowałaś.

Była 22. Schowałaś zabezpieczony plakat do torby.
Wzięłaś piżamę, w której skład wchodziły miłe w dotyku, różowe, krótkie spodenki i bluzka o krótkim rękawie, w tym samym kolorze. Ruszyłaś do łazienki. Wzięłaś przysznic i umyłaś włosy. Wysuszyłaś je. Nałożyłaś na twarz maseczkę. Wyczyściłaś zęby. Ubrałaś piżamę. Gdy minął czas podany na opakowaniu maseczki, zdjęłaś ją. Umyłaś twarz tonikiem, nałożyłaś krem, a potem wyczyściłaś ręce używając mydła i żelu dezynfekującego.

Wyjęłaś soczewki korekcyjne, które nosiłaś w domu częściej niż okulary, bo były wygodniejsze. Na ręcę również nałożyłaś krem i wróciłaś do pokoju, kładając się do snu, po uprzednim podłączeniu telefonu i wyłączeniu muzyki. Kou-chan wciąż nie spał.

__________________

Uznałam, że obliczę ile zajmuje mi napisanie normalnego rozdziału i to około godziny.  Ogólnie wcześniej nie uwzględniłam tak szczegółowej rutyny, więc jest tutaj, żeby pokazać jak reader powinna dbać o swoją skórę!  Dbajcie o skórę i używajcie filtrów słonecznych, gdy zaczyna się robić cieplej!

Wręczam wam również mema z anime w mediach, bo nie wiedziałam co wstawić!

Jeśli widzicie błędy lub macie pytania możecie pisać w komentarzu, może przeczytam.

Księżniczka z Zielonego Królestwa || Akaashi Keiji x ReaderOù les histoires vivent. Découvrez maintenant