Część 51 - Ciepło

105 8 3
                                    

Byłaś wyczerpana treningami.  Powrót do codziennego uprawiania sportu po takiej przerwie był udręką. Robiłaś sobie kawę, ale tym razem wsypałaś jej więcej. Chyba źle sypiałaś. Usiadłaś przy stole i powoli piłaś napój. Twój telefon zadzwonił, więc ociężale wstałaś po niego i odebrałaś.
– [t/i], czy nie chciałabyś do nas przyjechać? – zaproponowała mama Akaashiego.
– Coś się stało?
– Nie, nie. Tak dla rozrywki. Nie chciałabyś? 
– Chętnie przyjdę.
– To bądź u nas za godzinkę. Dzięki i cześć.

Kobieta rozłączyła się, zostawiając cię teraz samotnie z rozmyślaniem nad tym jak masz się ogarnąć w niecałe pół godziny.  Wypiłaś szybko kawę, uczesałaś włosy, umyłaś zęby i twarz i zdążyłaś tylko się ubrać, bo czas cię gonił.

Wybiegłaś na pociąg i ledwo ci się udało do niego wsiąść.  Byłaś chwilę po minięciu godzinki jaką dostałaś.  Akaashi, gdy tylko się zobaczył, to czule cię przytulił.
– Dobrze wyglądasz – powiedział ci Akaashi.
– Jedziemy do delfinarnii – oznajmił ci ojciec twojego chłopaka. 
– Rozumiem – odpowiedziałaś.

Hoshi wybuchnęła śmiechem na twoją reakcję.  Chociaż był dość wymuszony. Akaashi posłał jej mordercze spojrzenie.

Oglądaliście delfiny, a ty zauważyłaś, że zaprosili cię dlatego, że tego dnia był specjalny pokaz.
Gdy go zobaczyłaś, nie byłaś zdziwiona jego nazwą. Był naprawdę unikatowy. Brało w nim udział więcej niż jeden ssak, więc musiały być bardzo dobrze wyuczone. 

Podczas pokazu rozejrzałaś się po tłumie, by zobaczyć reakcję innych ludzi. Szczególnie spodobała ci się ekscytacja wysokiego, srebrnowłosego Leva, który wraz ze swoją koleżanką patrzyli na zwierzęta naprawdę zafascynowani. Chłopak podniósł wzrok i wyłapał cię i z uśmiechem pomachał do ciebie. Po zakończeniu pokazu pobiegli dalej oglądać inne atrakcje.

Gdy tylko obeszliście cały budynek, poczuliście się głodni, więc rodzice Akaashiego zaproponowali wam obiad. Najbliżej delfinarnii znajdowała się restauracja z kuchnią wegetariańską, która nie była najpopularniejsza, ale dzięki temu nie było w niej dużo ludzi.

Usiedliście przy stoliku dla czterech osób i po spokojnym przejrzeniu menu, złożyliście zamówienie.
– Wyglądasz ekscytująco, [t/i]. Może chciałabyś wziąć udział w reklamie promującej moją firmę? – zaproponowała ci kobieta.
– Nie, dziękuję. 
– Wydajesz się bardziej zmęczona niż zwykle – stwiedził Akaashi.
Uśmiechnęłaś się radośnie, bo bardzo chciałaś mu o tym powiedzieć. 
– Wróciłam do treningów.
– Jakich treningów?  – zainteresowała się Hoshi.
– Jak to wróciłaś? – zdziwił się Akaashi.
– Podjęłam tą decyzję pod wpływem emocji, ale nie żałuję. 
– Jakie treningi? – powtórzyła się kobieta.
– Jeżdżę na łyżwach. 

Patrzyła na ciebie zdziwiona, bo nigdy nie zagłębiała się w twoje pasje.
– Nie jest na to trochę za późno?  – wtrącił się ojciec Akaashiego.
– Zamierzam zajmować się z tym zawodowo – oznajmiłaś.
– Co? To co z tą firmą, co załatwiałaś ostatnio papiery? – zaniepokoił się Akaashi.
– Firmę też zamierzam przejąć. 
– Nie przesadzasz trochę?
– Nie.

Akaashi przez twój ton głosu przypomniał sobie rozmowę z Oikawą, kiedy rozmawiali o nierealnych celu i o tym, że lubisz łyżwy. Nie brał tego aż tak na poważnie.  Może to było to dla ciebie tak ważne jak dla niego siatkówka?

– A co z książkami?  – dopytała Hoshi.
– Zamierzam wydać ostatnią książkę z serii o Zielonej Dolinie, ale później sobie odpuszczę. 
– Rozumiem, szkoda.

Zjedliście obiad, a rodzice czarnowłosego zaproponowali, że cię odprowadzą na peron.
– Chciałbym zobaczyć jak jeździsz – powiedział zmieszany Akaashi.
– Słucham?
– Chcesz iść jutro ze mną na lodowisko?
– Chętnie.

Księżniczka z Zielonego Królestwa || Akaashi Keiji x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz