▪︎ Rozdział III - Szwabka ▪︎

1.8K 93 312
                                    

— Mam nadzieję, że nudziło ci się beze mnie! — uśmiechnęła się, pokazując szereg swoich zębów jak u rekina. Nie chciałabym być w skórze jej ojca gdy zaczęła ząbkować...

— Po co żeś tu przylazła? Nie jesteś tu mile widziana — odszczeknął.

— Jak to nie? To czemu ciągle do mnie dzwonisz? — przywarła go do ściany. Komuch spojrzał na mnie wzrokiem błagającym o pomoc.

— Wiesz, przez długi czas byłam praktycznie ciągle zajęta sojuszami z jakimiś cieniasami... może mi w końcu pokażesz jak to jest mieć sztamę z PRAWDZIWYM mężczyzną? — niebezpiecznie blisko przybliżyła swoją teraz do jego. No nie!

— Hej! Zostaw go! — stanęłam dumnie przed nimi. Co prawda niezbyt mnie ten burak obchodzi, ale za uratowanie mi życia wypadałoby się odpłacić, czyż nie?

— Kim jesteś? — Rzesza odsunęła się od mężczyzny, na co ten odetchnął z ulgą. Zaczęła krążyć wokół mnie, przeszywając mnie swoim zimnym jak lód wzrokiem.

— To [T/I], [T/I] [T/N] — przedstawił mnie Związek Radziecki. — Uratowałem ją przed śmiercią i aktualnie u mnie pomieszkuje.

— Rozumiem... — powiedziała cicho. Wyciągnęła rękę w moją stronę. — Witam, jestem III Rzesza. Pewnie mnie kojarzysz z lekcji historii! — uśmiechnęła się od ucha do ucha. Przerażające...

— Miło mi, moje imię już znasz — uścisnęłam jej dłoń.

— No, to o czym chciałaś ze mną porozmawiać? Miałem do ciebie zadzwonić, ale że już jesteś... kawy? Herbaty? — zwrócił się do Rzeszy komunista.

— Nie mam czasu na herbatkę Brutus, po prostu przejdźmy do konkretów. Ostatnio do moich planów doszły... — dalej już nie słuchałam. Zaczęłam jej się dokładniej przyglądać.

Była dość przeciętnego wzrostu, może trochę wyższa/niższa ode mnie. Na sobie miała czarną marynarkę oraz białą koszulę pod spodem, pod szyją mogłam łatwo zauważyć czerwony krawat. Nosiła dodatkowo długą, ciemną spódniczkę i białe zakolanówki. Na głowie miała charakterystyczną oficerską czapkę, a na ramieniu opaskę ze swoją flagą.

— [T/I]? — wróciłam do świata rzeczywistego. — Idź do pokoju, trochę nam przeszkadzasz — a, no tak. Stoję tak pewnie z kilka dobrych minut, jak debil.

— Jasne — wróciłam do pomieszczenia, w którym się obudziłam. Szukałam wzrokiem czegoś, czym mogłabym się zająć. Zauważyłam książkę. Bingo.

* * *

— No i na co ci ta dziewucha? Do tortur czy do sprzątania? A może... — domyślając się do czeka zmierza, przerwałem jej.

— Nie! Po prostu, przyda mi się... tak, dokładnie tak! — Blondi spojrzała na mnie zażenowanym wzrokiem.

— Słuchaj, nie bardzo mnie interesuje fakt, czy się w niej zakochałeś jak jakiś małolat. Byleby nie wchodziła NAM w paradę — zaakcentowała kluczowe dla niej słowo.

— Ile razy mam ci powtarzać... nie mam zamiaru ponownie się z tobą bratać po tym co mi zrobiłaś w czasie wojny. Więc łaskawie się odpierdol. Masz przecież jeszcze swoje Imperium Japońskie. I swojego sy...

— Nie przypominaj mi o Niemczech. Jest skazą na naszym niemieckim honorze!

— ,,Niemiecki" i ,,honor" się chyba wyklucza — wyszczerzyła zęby ze złości. — Nie moja wina, że ci się syn nie udał — wzruszyłem ramionami.

Sierp, młot i... łopata? | ZSRR x Reader - Countryhumans [ZAKOŃCZONE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora