♠ Czerń, nad którą nie ma kontroli ♠

65 9 0
                                    

Ougai z westchnieniem ulgi położył się we własnym łóżku i przejechał dłonią po twarzy. Czuł się, jakby ktoś kazał mu połknąć wybitnie gorzką pigułkę, jednocześnie bardzo go zmęczył i później wystawił na mróz. Nic takiego przecież nie miało miejsca, a jednak w jego osobie utrzymywał się dyskomfort. Ciężko mu było się rozluźnić, trzymała go nerwowość, której źródła nie był w stanie zlokalizować. Swoje emocje odbierał jako nielogiczne, a to jemu nie zdarzało się często. Nie cierpiał tego.

Złotowłosa dziewczynka wślizgnęła się po cichu do jego sypialni, wywołując przy tym mimowolny uśmiech na obliczu mężczyzny, kiedy próbowała bardzo cicho się zachowywać i skradać przy ścianie. Udał, że nic nie widział, pozwolił jej zbliżyć się niebezpiecznie blisko, stanąć tuż przy ramie łóżka, a kiedy rzuciła się na niego nagle złapał ją w powietrzu i spojrzał wprost w jej zaskoczoną twarzyczkę. Położył miękko swoją piękność obok siebie i nakrył ją też kołdrą, pozwalając jej się od razu przytulić do niego. Była cieplutka i miała taką delikatną, miękką skórę, że obejmowanie jej sprawiało mu mnóstwo przyjemności. Uważał, że nie było na świecie bardziej idealnej dziewczynki. Najpiękniejszą ze wszystkich była Elise.

Ta sama Elise, która właśnie pacnęła go dość silnie w tors i naburmuszyła się.

- Jestem zazdrosna, Rintarou.

- Dlaczego?

Ougai nie rozumiał jej złości, jej napuszonych policzków, nieco wyostrzonego spojrzenia. Nie uczynił nic, co miałoby ubliżyć złotowłosej, co więcej, kazał dzisiaj swoim podwładnym spełniać wszystkie jej zachcianki, które nie wymagały zbyt dużych kosztów. Miał nadzieję, że dziewczynka miała przyjemny, relaksujący dzień.

- Lubię być dla ciebie najważniejsza!

- Przecież jesteś...

Zaczął ją głaskać po łebku, jednak widział, że ona mu nie wierzyła. Jej spojrzenie było znaczące, nieufne, jakby znowu obiecywał jej wizytę w cukierni tylko po to, aby zapomnieć o tym po pięciu minutach. Patrzyła na niego tak, że aż poczuł się nieco zbity z tropu, przytulił ją więc do siebie, co by nie widzieć jej spojrzenia. Wiedział, o co jej chodzi. A raczej: o kogo jej chodzi. Ale to przecież było głupie...

- Nie masz o co być zazdrosna, Elise - rzekł półszeptem i przymknął oczy. Na myśl od razu nasunął mu się Ango, spoglądający na niego z zaciekawieniem, uśmiechem i zaufaniem, którego chyba tak naprawdę nigdy nie widział w jego oczach. Przytulił dziewczynkę do siebie. - Nie masz o co...

Nie było powodu do zazdrości. Nie było powodu, by twierdzić, że ktoś jeszcze poza Elise jest przy nim, że ktoś jeszcze go kocha i Ougai jest w stanie to odwzajemnić. Nie było. Nic między nimi nie było. To tylko bajka, tylko cholerna iluzja stworzona z paru odczuć, z dziwnej sytuacji bycia kochanym, bycia upragnionym. Nigdy od nikogo nie doświadczył czegoś takiego, że ktoś za nim tęsknił, myślał o nim, zbierał się latami, by o tym mu powiedzieć. Że widział w nim człowieka i pragnął go nie za funkcję i nie tylko na chwilę, a na dłużej. Ale...

Czy mogli stanowić szczęśliwą parę? Czy po każdym stresującym dniu mógłby wrócić do swojego pokoju, gdzie czekałaby na niego zarówno roześmiana wychowanka, co pogodny ukochany? Który sam podszedłby do niego, złożył na jego policzku delikatny pocałunek i pozwoliłby mu zapomnieć o wszystkich troskach, problemach? Nie pytałby, przecież nigdy nie pytał o to, o co nie powinien. Zająłby go jakąś błahostką, niezbyt ważną kwestią, odciągając uwagę mężczyzny od całego dnia.

Czy gdyby Mori nigdy nie rzuciłby się na przejęcie władzy w mafii, pozostałby lekarzem, miałby większą szansę stworzyć z tym mężczyzną związek? Nie miałby wówczas tylu popleczników, niewiele osób zwracałoby na niego uwagę. Wykonywałby swoją pracę i zbierał informacje, wówczas w pewien sposób byłby nawet podobny do Ango. Wiedziałby wiele i wykorzystywał to do własnych celów. Mogliby razem żartować z własnej sytuacji, wymieniać się ciekawostkami, wspólnie planować. Budować nie jego, a ich wspólne małe królestwo. Pomagać sobie, ratować się wzajemnie...

[BSD] Nie pogrywaj ze mną!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz