To dopiero początek i nic z tego, co nas czeka, nie będzie proste

141 6 3
                                    

Stoję przy barze, dopijając swojego drinka. Wsłuchuje się w rytm muzyki klubowej, która jest zbyt cicho, żeby zachęcić ludzi do tańca. Jednak nie o to chodzi w tym miejscu. W kasynie ludzie mają grać, a nie tańczyć. Dziwne by to było, gdyby nagle ktoś stanął między stołem do ruletki a maszyną do grania, żeby pomachać sobie biodrem i wymachiwać rękoma.

Moją uwagę przyciąga kelner, który proponuje mi coś do picia, ale odmawiam, bo nie chcę, żeby moje zmysły zostały zagłuszone. Potrafię znaleźć w sobie granicę trzeźwego myślenia i nie chciałabym jej w tym momencie zatrzeć. Jest środek tygodnia, więc w kasynie nie ma prawie nikogo. Jest tu kilka maniaków, którzy ze sińcami pod oczami i nerwowymi ruchami, oblegają maszyny, które pożerają ich ostatnie pieniądze. Nie pamiętam, czy kiedyś widziałam, żeby ktoś wygrał tę szaleńczą grę, która wydawała się, że nie ma końca. Te automaty działały sprytnie – trochę zabierały, a potem dużo dawały, chcąc przytrzymać przy sobie kandydata. Jednak zabierają potem coraz więcej, a dają mniej. Za każdym razem gracz cieszy się i ekscytuje, gdy widzi, że kwota wzrasta i nie potrafi się wycofać, bo liczy na więcej. Jednak ten jeden moment, gdy postanawia kontynuować rundę, sprawia, że przegrywa wszystko. Trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć sobie Nie, ale jeśli idzie nam dobrze, a kwota rośnie, to ciężko nam przerwać tak dobrą turę.

Spragniona dużej dawki emocji, omijam wszystkie maszyny do gry i ruletkę. Idę na sam koniec sali i zatrzymuję się, dopiero gdy znajduję się w moim ulubionym pomieszczeniu w tym budynku. Zamykam oczy, chcąc poczuć zapach wody kolońskiej, taniego cygara i potu. Przejeżdżam dłonią po drewnianym krześle, po czym siadam na nim. Oczekuje chłodu bijącego ze twardego siedzenia, ale czuję tylko miłe ciepło, które może świadczyć, że przed chwilą ktoś na nim siedział. Opuszkami palców dotykam szorstkiego materiału stołu i ilustruje jego zawartość. Mój wzrok zatrzymuję się na żetonach i kartach. Uśmiecham się mimowolnie, gdy dreszcz przeszywa moje ciało. Czas na moment się zatrzymuję, a ja wyobrażam sobie, że słyszę powolne bicie serca i miarowe oddechy wszystkich osób w tej sali. Dopiero po chwili zauważam, że jestem bacznie obserwowana przez mężczyzn, zajmujących miejsca przy stole. Przez pierwszy moment trójka przeciwników, patrzy się na mnie z irytacją i znudzeniem, jakby mieli dość już słabych przeciwników. Jednak, gdyby byli na tyle inteligentni, to by się cieszyli, że łatwo zbiją na mnie fortunę.

– Czy chce pani dołączyć do gry? – pyta *krupier, unosząc brew do góry.

– Jasne – odpowiadam, pozwalając, aby kosmyki włosów niesfornie opadały mi na twarz, zakrywając moją irytację. Najwidoczniej jest on nowy, bo mnie nie kojarzy. Wiedziałby, że nie przychodzę tu, żeby popatrzeć, tylko wygrywać. Zbyt długo nie było mnie w tym kasynie, przez co ludzie mnie już nie poznają i zaczynają traktować jak kogoś gorszego. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a szowinizm najwidoczniej jeszcze głęboko korzeni się u płci przeciwnej. Mężczyźni nigdy nie doceniali kobiet. Ci mądrzejsi wiedzą, że to jest największy błąd. Bo za każdym Ich sukcesem stoimy My! – mądre i piękne kobiety. Najwidoczniej przy tym stolę siedzą sami głupcy.

Przyglądam się przez moment żetonom, udając, że szukam odpowiedniej kwoty. Utrącam swój stosik, który ma być na później, a moje dłonie drżą. Jeśli nie kojarzę przeciwników, a oni nie wiedzą, kim jestem, zawsze staram się coś ugrać swoją mimiką twarzy i ciałem. Kątem oka patrzę, czy wszyscy mnie obserwują. Choć próbują udawać, że nie, to ja widzę, że całe to przedstawienie oglądają z uśmiechem na twarzy.

– Czy to **Texas Hold'em? – mówię cieniutkim głosem i macham rzęsami.

– Tak – odpowiada mężczyzna, który siedzi po mojej lewej stronie. Na jego twarzy dostrzegam politowanie, co sprawia, że mam ochotę, uśmiechnąć się chytrzę, ale zamiast tego, robię niewinne spojrzenie w jego stronę.

(Nie)bezpieczna gra ( Zawieszone)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora