Z Adamem mam spotkać się w budynku, który znajduje się na obrzeżach miasta. W sms'ie opisał go jako szara ruina. Gdy tak stoję przed miejscem, w którym ma odbyć się moje szkolenie, to stwierdzam, że bardzo się nie pomylił, nazywając je ruiną. Okolica też nie wygląda zbyt ciekawie - wręcz podejrzanie. Miejsce rodem z jakiegoś horroru. Stary, poniszczony budynek, z odpadającym tynkiem i zabitymi oknami przez deski, stojący gdzieś na odludziu. A wokół niego tylko kilka drzewek i rozchodzące się w dal pola porośnięte krzakami.
Zastanawiam się, czy zapukać w blaszane drzwi, czy po prostu wejść. Z niepewnością chwytam za klamkę i ciągnę za zimny metal, bojąc się czy nie wyrwę zardzewiałego materiału. Przez pierwszy moment muszę przyzwyczaić się do słabego światła jarzynówek. Słyszę odgłosy uderzeń pomieszane z męskim głosem. Adam stoi do mnie plecami, jest tak zajęty okładaniem pięściami worek treningowy, że nie zauważa mojego pojawienia się w sali. W jego głosie słyszę tyle nienawiści i zmęczenia, że wzdrygam się, oczami wyobraźni widząc jak stoi tam jakiś człowiek.
Pozwalam się rozejrzeć po pomieszczeniu, chcąc zapomnieć o swoim wyobrażeniu. Sala treningowa jest o wiele większa niż wydawało się to z zewnątrz. Przypomina mi starą halę, która została bez większego wysiłku przerobiona na miejsce do ćwiczeń. Stary obdarty parkiet, małe okna zabite dechami, ściany obdrapane i porysowane, a do tego odpadająca farba z sufitu i pajęczyny w kątach. Czego chcieć więcej?
Podchodzę bliżej do mężczyzny, bacznie ilustrując jego sylwetkę. Po jego szerokich barkach skapują krople potu. Włosy ma zmierzwione w różne strony, a ramiona sztywno napięte.
– Przebierz się w toalecie – mówi nagle, nie odwracając się w moją stronę. Podskakuje jak oparzona, zastanawiając się, czy wiedział od początku, że tu jestem. Dał mi szanse po prostu się rozejrzeć, czy dopiero teraz poczuł moją obecność?
– Jestem już przebrana, tylko buty zmienię. – Nie podoba mi się, że mój głos jest taki ochrypnięty, więc upija łyk wody, zaspokajając suchość w buzi. Nasuwam na nogi adidasy i zrzucam z siebie kurtkę, kładąc ją na stole przy ścianie.
Brunet odwraca się w moja stronę, przecierając buzię ręcznikiem. Staram się nie zwracać uwagi, że jest bez koszulki i skupiam się na jego czerwonej twarzy. Mężczyzna taksuje mnie wzrokiem, dając mi do myślenia, czy może nie ubrałam się nieodpowiednio. Legginsy i krótki sportowy top wydawał mi się dobrym wyborem, gdy decydowałam się na niego w domu. Jednak teraz nie jestem niczego pewna. Co ze mną robisz Adamie?
– Najpierw sprawdzimy twoje umiejętności i zobaczymy, co trzeba podrasować. – Chwyta za stoper. – Na rozgrzewkę dziesięć okrążeń – oznajmia, a ja nie wiem, co ma myśleć. Irytuje mnie to, że nie możemy porozmawiać jak dorośli ludzie, bo Adam się rządzi. Jednak jest moim szefem i nauczycielem, więc nie mogę narzekać. Sama się na to pisałam.
– Tak potężną firmę nie było stać na jakąś wypasioną salkę? – Unoszę brew, spoglądając w stronę hantli i sztang.
– Nie podoba ci się? – Uśmiecha się lekko i zbliża w moją stronę. Zastanawiam się, czy to nie jest czasami jedno z tych pytań pułapka. – Mamy kilka prywatnych sal wynajętych w Warszawie, ale ja wolę tę. – Nie czeka, aż coś powiem, tylko kontynuuje: – Można powiedzieć, że to moja prywatna przestrzeń, dzięki temu jest bardziej intymnie. – Uśmiecha się i spogląda mi głęboko w oczy, pochłaniając moją duszę mrokiem. Oddech mi więźli w gardle.
– Ja już się rozgrzałem, teraz twoja kolej – zachęca mnie, żebym ruszyła tyłek i włącza stoper.
Budzę się z mojego zamyślenia, prostując ciało. Nie mówię mu tego, ale ja też jestem już całkiem rozgrzana, a nie zrobiłam jeszcze ani jednego okrążenia.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
(Nie)bezpieczna gra ( Zawieszone)
RomantizmManipulacja, intrygi i kłamstwa pomogły Lenie, rozwikłać największą zagadkę w jej życiu i stracić jedyną osobę, którą zdołała pokochać. Mężczyzna o oczach błękitnych jak morze, wydaje się być wyblakłym wspomnieniem, którego brunetka nie może się poz...