~ 5 ~

732 63 15
                                    


•••

Jenna pożegnała się z Jimmym i ruszyła w stronę Hexa.

— Dokąd idziesz? — Zawołał za nią mężczyzna.

— Pomóc przyjaciółce.

— Nie możesz tam wejść.

Jenna spojrzała na niego z wysoko uniesionymi brwiami i zapytała:

— Myślisz, że nie dałabym rady?

Jimmy podbiegł do niej i zaczął szybko tłumaczyć:

— Jestem przekonany, że poradzisz sobie, jednakże byłoby to ryzykowane.

— A to dlaczego?

— Hex ma dziwną i ciężką do zrozumienia konstrukcję. To wyjątkowo potężne pole energetyczne, które w połączeniu z twoimi mocami mogłoby źle się skończyć dla wszystkich w pobliżu.

— Czyli mam tutaj bezczynnie czekać aż ponownie się otworzy? — Zapytała Jenna zrezygnowanym głosem.

— Przykro mi ale tak. Nie możemy ryzykować.

•••

Jenna i Jimmy stali przed namiotami wojskowymi i oczekiwali na dogodny moment by przedostać się do miasta.

W tym czasie mężczyzna opowiedział Jennie o Wandzie i jej życiu w Westview.

— To było niczym oglądanie starego serialu, z tą różnicą, że głowni bohaterzy mieli niezwykłe zdolności. Wanda i Vision byli małżeństwem, on pracował, ona zajmowała się domem. — Opowiadał Jimmy — A potem pojawiły się te urocze dzieciaki, które tak szybko rosły.

— Opowiedz mi o nich — Wtrąciła Jenna smutno.

— Nazywają się Billy i Tommy, bliźniaki.

Kobieta poczuła samotną łzę spływającą po jej twarzy.

— Tak jak Wanda i Pietro — Szepnęła.

Kobieta zamyśliła się na chwilę.

— Jak wielki ból i poczucie straty musiały ją nękać, że postanowiła wykraść ciało Visiona...

— Nie zdobiła tego — Wtrącił Jimmy — Dowiedziałem się, że taka sytuacja nie miała miejsca. Hayward okłamał nas wszystkich. On nie jest dobrym człowiekiem. Uważa, że superbohaterowie nie powinni istnieć. Uważa, że stanowicie zagrożenie.

Jenna pomyślała, że w pewnym stopniu ma rację, wszak sama straciła nad sobą kontrolę i wyrządziła wiele zła.

Jimmy spojrzał na nią po czym dodał:

— Może to, co zrobiła Wanda, wydaje się być czymś szalonym ale była naprawdę szczęśliwa.

Jenna otarła łzy odczuwając wielkie współczucie dla przyjaciółki, kiedy nagle Hex ponownie zaczął się rozwierać.

— Dzięki, Jimmy. Miło było ciebie poznać — Rzekła po czym wystrzeliła w powietrze i ruszyła do miasta na spotkanie z przyjaciółką.

•••

Wszystko wróciło do normy. Westview w niczym nie przypominał miasta z opowieści Jimmy'ego.

Jenna krążyła nad miastem w poszukiwaniu Wandy. Dostrzegła, że Hayward został aresztowany, a jego żołnierze obezwładnieni.

I wtedy ją zobaczyła.

Wanda stała samotnie pośrodku pustej działki mieszkalnej. Jenna domyśliła się, iż jeszcze kilka minut temu właśnie tam znajdował się jej dom.

Powoli opuściła się na ziemię i stanęła u boku przyjaciółki, która, z oczami pełnymi łez, wpatrywała się przed siebie.

— Wanda? — Zapytała niepewnie.

Kobieta spojrzała na nią z nieobecnym wyrazem twarzy. Twarzy, na której Jenna dostrzegła wielki żal i smutek.

Bez słowa podeszła do przyjaciółki i tuląc ją do siebie, szepnęła:

— Tak mi przykro.

Wanda bez słowa tkwiła w ramionach Jenny, pozwalając łzą płynąć po twarzy.

— Miałam wszystko — Szepnęła po chwili — Wszystko czego pragnęłam.

Obie kobiety obejmowały się przez dłuższą chwilę po czym Jenna oznajmiła:

— Udaj się ze mną do Louisiany. Chciałabym być przy tobie. Pomogę ci...

Wanda uścisnęła dłoń Jenny i oznajmiła smutno:

— Dziękuję ale chciałabym pobyć teraz sama.

— I dokąd się udasz?

— Jeszcze nie wiem. Znajdę jakieś odosobnione i ciche miejsce. Chciałabym przemyśleć tę całą sytuację i samotnie poradzić sobie z tym wszystkim.

Jenna niechętnie się na to zgodziła. Przytuliła przyjaciółkę raz jeszcze po czym rzekła na pożegnanie:

— Zawsze możesz na mnie liczyć, Wando.

•••

Element; Dziedzictwo • Avengers / Marvel •Where stories live. Discover now