Rozdział 3

224 23 5
                                    

Stałam przed ogromnym lustrem w mojej garderobie co chwila sprawdzając i poprawiając swój wygląd. Za chwilę mieli do nas przyjść goście taty, a ja chciałam żeby wszystko było idealnie i aby mój ojciec był zadowolony.
Czułam się w tamtym momencie dość dziwnie. Z jdnej strony cieszyłam się ze szczęścia taty, a z drugiej było mi smutno, bo teraz nie będę tylko ja i tata, teraz będzie ja, tata i jego dziewczyna z synem. W głębi duszy miałam nadzieję, że ten związek im jednak nie wyjdzie, ale gdy pomyśle o tych ostatnich dwóch latach taty bez mamy, aż łzy napływają mi do oczu. Po śmierci mamy tata się kompletnie załamał. Zaczął ciężej pracować, a potem wyjeżdżał na wyjazdy służbowe zostawiając mnie w tym wielkim domu samą. Zresztą ja nie byłam lepsza. Zmieniłam szkołę i wplątałam się w złe towarzystwo, ale odpowiadało mi to. Fakt, czasami im odbija, ale mi też. Oni jako jedyni przyjęli mnie z uśmiechem w nowej szkole i pomogli przetrwać w nowym otoczeniu.

Poprawiłam swój wygląd ostatni raz i w końcu odsunęłam się od lustra. Nagle usłyszałam dzwonek od drzwi i wołanie z dołu. Przejechałam dłońmi po czarnej, luźnej sukience, przeczesałam palcami włosy i zeszłam schodami na dół.

W korytarzu zastałam mojego ojca i naszych gości.

- Chrissy, poznaj panią Rudberg - powiedział wskazując na średniego wzrostu kobietę z ciemnymi włosami. - A to jej syn, Omar. - Miał ciemne włosy podobnie jak jego matka i również był niezawysoki. Taki w sam raz. Oboje byli dość elegancko ubrani. Pani Rudberg miała na sobie czarną, zwiewną sukienkę, a jej syn czerwoną koszulę w czarną krate i do tego czarne rurki. Mój ojciec również tego wieczoru wyglądał elegancko. Niebieska koszula wciągnięta w spodnie sprawiała, że prawie go niepoznawałam. Oczywiście, że mój ojciec jako biznesmen chodzi tak często, ale w domu zazwyczaj zakłada na siebie luźne koszulki i jakieś jeansy, lub dresy i w niczym nie przypomina biznesmena.

Podałam chłopakowi rękę i udałam się razem z gośćmi za ojcem do jadalni, gdzie czekała na nas kolacja.

- Wooo - cicho z siebie wydusiłam aby nikt nie usłyszał. Byłam zdziwiona, albo nawet i zdumiona. Jedzenie na stole wyglądało świetnie i zachęcało do zjedzenia. Wiedziałam, że mój tata sam tego nie ugotował, tylko pewnie zamówił, jednak sposób w jaki przygotwał stół dawał niesamowity efekt. Musiało mu bardzo zależeć, skoro tak się postarał.

Na początku moja razmowa z Omarem nie za bardzo się kleiła. Oboje dziwnie się w tej sytuacji czuliśmy i nie za bardzo wiedzieliśmy jak się zachować, jednak po pewnym czasie nawiązaliśmy kontakt i wszystko się rozkręciło.

- Czym się interesujesz? - zapytałam chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o chłopaku.
- Tańcem, uwielbiam to. A Ty?
- Muzyką - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech i zaczął się wsłuchiwać w rozmowę naszych rodziców. Podążyłam w jego ślady i również skupiłam całą swoją uwagę na moim tacie i jego mamie. Wyglądali komicznie. Oboje starali się sobie nawzajem wcisnąć jedzenie do ust. W sumie to było to całkiem słodkie. Dwójka dorosłych już ludzi, zakochująca się na nowo i zachowująca jak para nastolatków. Zrozumiałam, że jeśli tata chce być szczęśliwy, to ja muszę to uszanować. On jest dla mnie najważniejszy, więc jego szczęście ma też dla mnie wielkie znaczenie i jeśli on jest szczęśliwy, to ja też. Uśmiechnęłam się cicho pod nosem i spojrzałam na breuneta siedzącego obok mnie.

- Chodź - powiedziałam zabierając swój telefon ze stołu i ciągnąc mulata za sobą za rękę. Chłopak nie protestował i wyszliśmy oboje na taras. Na dworzu zaczęło się robić ciemno, przez co w naszym ogrodzie zaczęła się zmieniać panująca tam atmosfera. Nasz ogród zawsze wyglądał pięknie, a światełka wokół niego dodawały mu jeszcze większego uroku.

- Po co mnie tu zaciągnęłaś? Nie skończyłem jeść - zrobił minę smutnego szczeniaczka na co ja wybuchłam śmiechem.

- Nie widziałeś ich? Byli w sobie tacy zakochani - westchnęłam - Zabrałam Cię tu, aby sami spędzili trochę czasu, pacanie.

Stay With MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz