Rozdział 4

154 19 5
                                    

Siedziaałam spokojnie przy drewnianym stole kuchennym uważnie przyglądając się swojemu tacie, który szykował się na wyjście do biura. Gdyby nie to, że wyglądał dziś inaczej niż zazwyczaj, pewnie bym mu się nie przyglądała, jednak dzisiaj zachowywał się dziwnie. Zapach męskich perfum był odczuwalny w całym domu, do tego zamiast ubrać białą koszulę, założył błękitną. Może to i głupie, bo uważałam mojego ojca zachowanie za dziwne tylko dlatego, że założył inną koszulę, ale mój tata zawsze mi mówił, że takiego koloru koszule mu się nigdy nie podobały i woli zakładać tradycyjne, białe. Coś ważnego miało się stać? Miał dostać awans, albo ma spotkanie z jakimiś ważnymi ludźmi z innego kraju? Nie mam pojęcia, ale mój tata od kilku dni się tak zachowywał. Od kolacji z panią Rudberg. Niby to dla niej się tak zaczął stroić? Dziwne i niepodobne do mojego ojca, chociaż możliwe, że skoro chce ułożyć sobie życie na nowo to i też w sobie kilka rzeczy chce pozmieniać. Mam nadzieję, że to wyjdzie wszystkim na dobre..

- Ty na pewno jesteś moim tatą, czy ktoś ciebie podmienił? - zapytałam kpiąco na co dostałam jednym z krawatów które właśnie mierzył przed lustrem mój tata.

Mężczyzna nic mi nie odpowiedział, tylko podszedł, przytulił, zabrał swoją teczkę i wyszedł z domu. Och, poważnie tato?

Wstałam delikatnie od stołu zabierając przy tym miskę po płatkach i wkładając ją do zlewu. Następnie ruszyłam w stronę salonu, aby zrelaksować się na kanapie przy laptopie i telewizorze. Włączyłam byle jaki kanał muzyczny i sięgnęłam po laptopa. Oczywiście pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam Twittera, bo na tym najbardziej mi zależało. Uwielbiałam z niego korzystać. Ludzie uważali, że byłam od niego uzależniona, ale siedzenie cały dzień i noc z krótkimi przerwami nic nie znaczy, prawda?

Następnie sprawdziłam Facebook'a, gdzie czekała na mnie jedna nieodebrana wiadomość. 

Felix Sandman: Wreszcie cię znalazłem :)

Chrissy Colins: Znamy się?

Felix Sandman: Poznaliśmy się w barze i całkiem zabawnie spędziliśmy razem czas, hahaha

Siedziałam w bezruchu. Czy to ten chłopak z baru? Czego on ode mnie chce? Pewnie liczy na coś więcej, jak wszyscy. Zabawne. Czasami się zastanawiam, czy na tym świecie już nie ma nikogo normalnego. Chciałabym poznać jakiegoś chłopaka, który rozumiałby mnie ze słów. Chłopaka, któremu mogłabym powiedzieć wszystko. A tymczasem trafiam na jakichś debili, którzy liczą na nie wiadomo co. Błagam, to że kilka dni temu razem wypiliśmy sporą część alkoholu z baru nic nie znaczy. Nie rozumiem po co on w ogóle do mnie napisał

Chrissy Collins: Poważnie? Nie pamiętam, przepraszam...

Skłamałam, ale co innego miałam zrobić? Mógłby być pedofilem, który czeka tylko na to aby się do mnie dobrać. Nie mogłam tak ryzykować, już wystarczająco dużo miałam problemów na głowie.

Felix Sandman: Wcale się nie dziwię, całkiem nieźle wtedy zabalowaliśmy :) Gdyby nie zdjęcia w moim tefelonie, to nic nie wiedziałbym z tamtej nocy

Chrissy Collins: Czekaj, jakie zdjęcia?

Felix Sandman: Nie wiem po co, ale tamtej nocy zrobiliśmy sobie całkiem sporo zdjęć moim telefonem. Serio nic nie pamiętasz?

Chrissy Collins: Kompletnie nic. Przepraszam Cię, ale muszę kończyć. Umówiłam się z przyjaciółmi.

Felix Sandman: Rozumiem, popiszemy później?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 10, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Stay With MeWhere stories live. Discover now