Prawda wychodzi na jaw...

236 12 10
                                    

Za Drzwiami stali Dino i Lucyfer.
Oczy mi wyszły na wierzch. Zaczęłam zamykać im drzwi  im przed nosem.
No kurwa na pewno nie będę z nimi teraz rozmawiać. Ani Lilou obie nie byłyśmy na to gotowe. Pomogła mi zamknąć drzwi.

Lucyfer darł się się że jak nie otworzymy to wyważą. A raczej on wywarzył.

V- Lilou pomóż mi. Oni chcą wejść.
*Powiedziałam ze strachem bałam się*

Nagle zaczęło się niebezpieczne walenie do drzwi musiałyśmy się odsunąć i weszli na siłę.
Siedziałam przerażona na łóżku.
I zwijałam się w kulkę.
Lilou siedziała przede mną zasłaniając mnie.

Lucjan chyba, nie wytrzymał mojego zachowania bo, zaczoł się na mnie dżeć.

Lu- Sweat co ty odwalasz do jasnej kurwy?!

Vi- Nic. Uspokój się. *Odpowiedziałam mu ze spokojem żeby nie wywołać u niego jeszcze większego ataku agresji.*

W tym samym momencie Dino popatrzył nieco dwuznaczne na mój brzuch.* No rzeczywiście znalazł sobie dobry moment myślałam zła.

Di- Jak dziecko?
*Zapytał mnie Anioł*

Vi- W porządku.

Di- Nie boli Ciebie nic?
*Pytał dalej*

Vi- Nie odpowiadałam mu dalej.

Di- To Dobrze.

Di- A spałaś dobrze?

V- *To przemilczałam*

Di- A tak wogule Vicky jak myślisz
*Mówił dalej Dino*
- Będzie chłopiec czy dziewczynka

Vi- Niewiem.
*Odpowiedziałam nieco zmieszana i bardzo zestresowana*

*Wciąż siedziałam na łóżku Dino podszedł bliżej mnie i dotknął bez pytania mojego brzuszka. Wiedziałam że niema opinii że Lucyfer przyjmie to spokojnie.
Natychmiast się odsunęłam od Dina.
W Lucjan właśnie się budził prawdziwy Szatan. Ten król piekła dostojny i niebezpieczny. Nieobliczalny i nieziemsko przystojny😠🔥🥰.
Jego oczy zalśniły na ten krwistoczerwony odcień.

Tak kurwa takiego go chciałam i jak wcześniej też nawet teraz mogłabym bym się z nim jebać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak kurwa takiego go chciałam i jak wcześniej też nawet teraz mogłabym bym się z nim jebać. Ja pierdole jak ja go pragnęłam w tamtej chwili. 😈 Patrzyłam na niego czułam wielkie porządnie czułam że moje majtki robią się mokre przez to wszystko. Oczywiście on o tym wiedział bo, umiał mi czytać w myślach gdy tylko mnie widział nie musiał nawet patrzeć mi w oczy. Przeszła mi nawet trochę złość o tej całej Mocy Viuletty 💜 i o tym że zostałam dla niego stworzona. Chociaż to drugie piekło mnie niczym blizna. I bolało jak najgłębsza i najbolesniejsza rana.

Lu- Przestań ją pytań!😠😡
*Zawarknoł na niego Lucjan*
- On jest moja! I tylko moja tylko  ja mogę się jej tak  pytać. I nie dotykaj jej nigdy!
Bo ci połamie te ręce!
*Krzyczał*
*Zbliżył się do niego nie bezpiecznie i złapał go za gardło Dino odepchnął go wściekły*

*Zadrżałam ze strachu i podniecenia seksualnego*

Dino odpowiedział równie wściekły

Di- Mam takie kurwa prawo w końcu to też moje dziecko.

Na twarzy Lilou objawiało się niezrozumienie tej sytuacji. Spytała nagle.

Li- Jak to twoje?.?
*Spojrzała na Dina a potem, na mnie jakby szukała w naszych oczach odpowiedzi*

*Teraz nie było odwrotu wiedziałam o tym że ona musi poznać prawdę w końcu na nią zasługuje*

Zaczęłam mówić...

Vi- Bo, wiesz to było jakieś 5 miesięcy temu i pamiętasz tą imprezę jak były te dziwne koktajle.
Okazało się że były w nich narkotyki i

...

Li - Jak to narkotyki?
Vicky co ty mówisz?
*Pytała mnie*

Tłumaczyłam jej dalej.

Vi- Ja i Dino przypadkiem takie wypiliśmy.
I potem...
*To było zbyt bolesne by jej to mówić*

Dino pomógł mi nieco.

Di- Potem obudziliśmy się razem ale żadne z nas tego nie pamięta.

Li- Nie wieżę.
*Powiedziała*

Vi- Kochana ja ciebie tak przepraszam ja nawet tego nie pamiętam.
Nie chciałam
*Tłumaczyłam się z bólem*
- Nigdy bym ci świadomie tego nie zrobiła.

Li wybuchła płaczem 😭 chciałam jakoś ją uspokoić i przeprosić ale, na próżno.

Li- Jak mogłaś mi nie powiedzieć.
Przez tyle czasu?!
Ja nie wierzę ja na prawdę uważałam ciebie za moją najlepszą przyjaciółkę.

Vi- Przepraszam
Ja nie chciałam zdołałam tylko powiedzieć...🥺
 
Lilou wrzasnęła 😠😭😡
Li- Wynoście się z tąd wszyscy mam was dość!
*Była naprawdę ostro nabuzowana*

Li- Wynocha nigdy wam nie wybaczę.
*Wrzasnęła* 😠

*Wypchnęła nas wszystkich z pokoju i zatrzesłam za nami z hukiem drzwi*

Gdy znaleźliśmy się na rozległym korytarzu.
Lucyfer mimo woli się zaśmiał.
I powiedział
Lu- No niezła jazda

Myślam że mu coś zrobię.

Vi- Co Ciebie tak bawi kretynie?!
*Powiedziałam do niego ostro, zaraz co ja mówię dlaczego tak*
Nigdy tak ze mną nie było nigdy bym tak nie powiedziała co jest*
Lucek spojrzał na mnie dziwnie.
Myślam że raczej na mnie nakszyczy
Albo powie coś w stylu że nie mam prawa tak z nim rozmawiać.
Zamiast tego zmartwiony spytał się mnie.

Lu- Co się dzieje?
I czemu się tak zachowujesz?
Przecież , ja tylko chcę ci pomóc.
Żebyś aż tak się tym nie stresowała i nie martwiła. Kłótnią z przyjaciółką

Vi- Już mi pomogłeś.I jak szlachetnie z twojej strony.
*Powiedziałam ironicznie i ze złością*

Lu- Skąd w tobie tyle złości i po co ta ironia?!

Domyśl się przecież doskonale wiesz co się ze mną dzieje myślałam.
Lucyfer przeczytał moje myśli a Dino zobaczył w moich oczach jak się czuję.

I Powiedział do mnie spokojnie.

Di- Zostawię was samych.

Patrzyłam na niego błagalnie ale, on już poszedł zostawiając mnie sam na sam z Lucyferem w ciemnym korytarzu.

Lucyfer I Vic Historia miłości oparta na Sekrecie Niebios.  Zrodzenie istnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz