Wsparcie. I powrót przyjaciołki

226 13 7
                                    

V- Oj *powiedziałam nagle*

V- Przepraszam cię jestem nieco rozkojarzona.

Dino wciąż się na mnie patrzył spokojnie

Dino wciąż się na mnie patrzył spokojnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Po czym powiedział:

D- Nic nie szkodzi.
Ale, jeśli mogę spytać co się z tobą dzieje Vicky.

V- Nic *Skłamałam*

D- Czuję po, twojej Energi , że co jest nie tak.

V- No, dobra wygrałeś, ale niechce teraz o tym mówić.

Dino spojrzał na mnie ze współczuciem i powiedział:-

D- Okej rozumiem to nie martw się. Kiedyś nauczysz sobie radzić z nie takim bólem uwierz mi.
W naszym świecie to kwestia emocji a przy, twojej mocy to kwestia twojej magi ta magia jest w tobie Vicky.

V- Wiem.
Tak.

*Słucham Dino naprawdę go słuchałam jego słowa były nie tylko, mądre i pouczjące ale, także było w nich współczuciem i szczerość czułam to.
Ale, po chwili znów moje skupienie zniknęło tym razem myślałam o Lilou z którą już niestety nie miałam kontaktu od tak dawna kurwa ja za nią tęskniłam tak bardzo tęskniłam.

Nie ważne co będzie miłość już zwaliłam pomyślałam ze łzami w oczach 🥺😢
Ale może, jeszcze nie jest za późno na przyjaźń.
Wstałam powoli bo, powoli przez ciążę i odrazu ruszłam w stronę jej pokoju
Dino zatrzymał mnie rozkładając swoje piękne białe skrzydła.

D- Czekaj Nierozpoznana Walker.
Wiesz Vicky pamiętaj możesz zawsze mnie liczyć jesteś taką wyjątkową Nieznaną.

V- Tak wiem Dd.
*Pocałowałam go w policzek na pożegnanie*☺

I szybko poszłam do pokoju Li ona o tej porze zawsze tam siedziała leżała na łóżku i czytała jakieś książki które, porywały ją daleko, daleko do innej rzeczywistość bez Szepfy bez rady bez surowych i chcących władzy aniołów 😇 (oczywiście nie zawsze)

Oraz bez trudnych do zrozumienia i emocjonalnych i czasem okrutnych demonów 😈
(oczywiście nie zawsze)

Tak samo jak ja kiedy pisałam w moi pamiętniku wtedy czas znikał a,świat jakby się dla mnie zatrzymywał.
I istniałam tylko ja i moja historia.
Chociaż teraz niestety z powodu mojej nie uwagi miałam tylko, same problemy.

O fuck! o kurwa! Przeszło mi przez głowę. Nie pomyślałam nawet przez chwilę , że Lilou może mnie wyrzucić i nie chcieć rozmawiać. I nigdy więcej mi nie wybaczy!
I nigdy więcej się nie porozmawiamy.
O nie!
Nie miałam wyboru! Musiałam jej zabrać klucze od pokoju zawsze je trzymała na szafce przy łóżku tylko,
*?Co zrobić?*

*Myślałam*

*Aż wpadłam na to , że zamknę nas tam we dwie i wtedy będzie musiała ze mną porozmawiać
Tylko muszę pozbyć się kluczy*

Tak jak planowałam Tak też zrobiłam.

*CHWILĘ Później w pokoju Li*

Weszłam do niej

Li- Co ty robisz Nierozpoznana?
*Powiedziała z pogardą jakbym była dla niej zupełnie obcą osobą*

*Schyliłam się lekko niby przypadkiem i mocno kopnełam klucz i wpadł on po drugiej stronie drzwi*

Li- Co robisz Vicky?
Czy ciebie kompletnie powaliło?!
*Powiedziała nerwowo próbując dosięgnąć klucze *(bezskutecznie)*

V- Teraz bedziesz musiała ze mną porozmawiać.
*Powiedziałam*

- Pomocy *krzyczała Lilou*
- Pomocy

V- *Zaczęłam*
- Lili proszę posłuchaj mnie przez chwilę.

L- Nie Nic, co teraz powiesz nie zmieni faktu , że przespałaś się z Dino.
*Mówiła nerwowo siłując się z zatrzaśniętymi drzwiami*

V- I żałuję tego...
Każdego dnia
*Mówiłam*
- Nawet nie wiedziałam jak to się stało.
Ja byłam nieświadoma wtedy tego co się wokół mnie działo byłam pijana i naćpana*
Nie chciałam tego...
Jestem sama...
Z dzieckiem...
Okej Dino mi pomoże ale, nigdy z nim nie będę i dodatkowo kocham Lucyfera który wie , że jestem w nim zakochana, ale jak widzisz raczej ma to gdzieś.

Li- I co to moja wina?!

V- Nie Li to nie twoja wina.
Ale, poprostu bardzo za tobą tęsknie bo byłaś moją najlepszą przyjaciółką. Byłaś dla mnie jak siostra jak rodzina rozumiesz.
*Mówiłam to oddychaj ciężko*

Li- Ma ciebie kurwa teraz pocieszać?!😡🤬
*Powiedziała Wściekła*

V- Nie, ale poprostu bardzo za tobą tęsknie i bardzo i żałuję że tak się stało wiem że to moja wina.
*Osłabłam lekko i usiadłam na krześle*

Li- To wszystko?!
*Spytał mnie rozdrażniona*

V- Tak
*powiedziałam zdyszana, czując się coraz gorzej*
* I z trudem utrzymując
równowagę na krześle*

* Zrobiło mi się słabo czułam na dole coś mokrego.
O Cholera!
To wody płodowe!*
*Myślałam przerażona swoim obecnym stanem*

V- Lilou!
*Krzyknęłam*

Li- Co znowu?!

V- Wody mi odeszły...

Li- Że co?!

V- Ja rodzę.

Li- O matko Vicky!
*Powiedziała przerażona Lilou.

Posadziła mnie na łóżku.

Li- Vicky proszę ciebie oddychaj!
Oddychaj głęboko!
Wdech i wydech.

V- Nie wiem czy dam radę
...Wkrztusiłam...

Li- Próbuj
-Dasz radę
-Jesteś silna, tylko oddychaj.
*Mówiła Lilou próbując mnie uspokoi i opanować sytuację ,chociaż było widać , że sama ledwo to ogarniała. Ale musiała , być w tej sytuacji upsnowana na ile to było możliwe*.

*Lilou krzyczała głośno*

Li- Halooo!
Pomocy!
Jesteśmy zamknięte!
Moja przyjaciółka rodzi!
Ktokolwiek!
Cokolwiek!
Pomocy!
Pomocy!

Jakimś cudem jakiś demonów szedł koło jej drzwi i usłyszał te krzyki.

NIEZNAJOMY-
Co się dzieje?

Li- Zatrzasnęło nas moja przyjaciółka rodzi. Pomoże Pan, klucze powinnu leżeć pod drzwiami z Pan strony.

NIEZNAJOMY
Odpowiedział:
- Oczywiście

Szybko otworzył drzwi było, mi tak słabo, że nic nie widziałam tylko słyszałam ich głosy.

Li- To moja przyjaciółka błagam Pana proszę mi pomóc odniesie ją Pan do Lekarza ns porodówkę albo Lazaretu.

NIEZNAJOMY-
(NISKI GŁOS (LEKKO ZNAJOMY)
- Oczywiście pomogę.

Ostatnim co pamiętam z tamtej chwili był moment w którym poczułam że ktoś (pewnie NIEZNAJOMY myślałam ostatkiem) mnie bierze na ręce i niesie gdzieś wynosząc z pokoju Li...

Ostatnim co pamiętam z tamtej chwili był moment w którym poczułam że ktoś (pewnie NIEZNAJOMY myślałam ostatkiem) mnie bierze na ręce i niesie gdzieś wynosząc z pokoju Li

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Lucyfer I Vic Historia miłości oparta na Sekrecie Niebios.  Zrodzenie istnieniaWhere stories live. Discover now