12

78 6 5
                                    

Error p.o.v.

Popatrzyłem na niego. On wiedział kim jestem. Heh...
Tak. Pamiętam te przyśpiewki w prasach. "Error!".
Nazwali mnie błędem a sami nie wiedzieli jak bardzo trafili z moim imieniem. Pamiętam te nagłówki i ciekawe opisy.
"KIM JEST ERROR!?! Dla systemu? Nikim. Nie istnieje."
Było to dość ciekawe. W pewnym momencie wiele dziennikarzy po prostu szaleli nad wymyślaniem mojego pochodzenia. Tak samo jak dzieciaki na Wattpadzie tworząc ciekawe dość fanfiki. Niektóre pamiętałem nawet na pamięć.
"Nikt nie wie skąd się wziął. Podobnie jak w przypadku tysięcy innych dzieci w dzielnicach poorer. Ale rzadne nie potrafiło hakować tak jak on. Nauczył się, że ludźmi można manipulować równie łatwo jak kraść z miasteczkowych straganów. Zrozumiał jak działa świat, i żeby go zdobyć trzeba mieć informacje co są kluczem do władzy. Tak więc hakował polityków, korporacje i całe rządy. Uzależnił się od tego.".
Hah! Ten co to wymyślił był po prostu geniuszem. Takie dramatyczne i w połowie prawdziwe. To prawda, że informacje to klucz do władzy. Dzięki nim można prosto i łatwo kontrolować ludzi jak i potwory wysoko postawione. W przeszłości chciałem znaleźć ich słabości i nauczyć się je wykorzystywać. Dowiedziałbym się w tedy kto tak na prawdę rządzi światem i nauczyłbym się go manipulować. W tedy to ja bym pociągał za sznurki.
Ale to stare plany i zapewne nie wykorzystam.

-Hm? Wy się znacie?-zapytał mnie Ink.

-Nie-odparłem i lekko się uśmiechnąłem-Ale widać słyszał o mnie.

-No oczywiście!-powiedział z entuzjazmem ten szkielet-Jak miałbym nie słyszeć o jednym z najlepszych hakerów wszechczasów!

-Bez przesady. Aż takim nie jestem-wzruszyłem ramionami-To po prostu wymysł prasy jak i ludzi na Wattpadzie i innych aplikacjach pisarzy. Wyolbrzymiają. Chociaż... Prawdą jest, że włamałem się na systemy największego banku w województwie i pobrałem z tamtąd parę set tysięcy złotych. Jak i z mniejszych.

Ten szkielet patrzył się na mnie jak na jakiegoś bossa, którym aż tak nie byłem. Może i miałem wiele informacji tajnych o największych posłach czy senatorach jak i prezydentach Ziemi, ale nadal nie byłem idealny w hakowaniu.

-A ty? Kim jesteś?-zapytałem a ten się speszył.

-Mam na imię Outer-odparł.

-Dobrze... Outer. Czego od ciebie chcieli?-zadałem kolejne pytanie.

-No bo...-zawachał się-U jednego z nich kiedyś zrobiłem interes. Sam próbuje stać się hakerem i biorę z ciebie przykład-zdziwiłem się lecz po chwili się uśmiechnąłem.

-Czyli jesteś moim fanem?-zapytałem.

-Tak!-wykrzyknął przez co na moją twarz wkradł się cwany uśmieszek.

-Mam do ciebie prośbę-odparłem-Pożyczysz mi swój komputer? Oraz czy możemy u ciebie przenocować?

Popatrzył na mnie trochę nieufnie ale zaraz potem się uśmiechnął.
-Pewnie. Tylko co chcesz zrobić?

-Muszę dowiedzieć się pewnych rzeczy. Powiadomić kogoś i musimy trochę odpocząć.

-Dobrze-odparł i zaczął iść w jakąś stronę-Chodźcie za mną.

Poszedłem za nim tak samo jak Ink i Lust. Po paru minutach doszliśmy do budynku z nowoczesną, białą fasadą, ale nie był za wielki. Tylko parter i część piętra. Weszliśmy do środka i zapaliło się automatycznie światło o jasnym żółtym świetle. Białe ściany, jasno brązowa podłoga, szafki z szufladami na dotyk, spory telewizor, beżowa kanapa z miękkimi poduszkami. Tak... Wszystko to, co ja nigdy nie zyskałem, ale nie było mi to do szczęścia potrzebne.
Lust i Ink usiedli na kanapie, a mnie Outer zaprowadził do swojego pokoju. Był tak samo nowoczesny jak salon ale ściany miały granatowy kolor. Na biurku z opływowym kształtem stał całkiem spory sprzęt komputerowy, podobnych do tych gameingowy. Zakrzywiony ekran, nowoczesna klawiatura z podświetlonymi klawiszami podłączona do komputera za pomocą bluetooth tak samo jak myszka. Usiadłem za krzesłem gameingowym i zabrałem się za pracę. Miałem zamiar wysłać do swojego komputera wiadomość aby powiadomić Geno lub kogokolwiek z naszych o tym, że żyje i moich planach oraz sprawdzić jak dalej musimy iść.

-A jeśli mogę się zapytać...-zaczął-Skąd jesteście? I czemu tutaj?

-Cóż... Jesteśmy tutaj chwilowo a przychodzimy z daleka. Musimy dostać się do Anty-Void Village-odparłem klikając w klawiaturę.

-Mhm...-przytaknął.

Weszłem w Mapy Google. Pomniejszyłem skale i wprowadziłem dane. Zamarłem. Następną metropolią na naszej trasie był Okręg oddalony na 1589 kilometrów. Musieliśmy przez niego przejść aby dojść do Anty-Void Village. Oddalony od niego na 405 kilometrów. To była zbyt daleka podróż jak na stan Lusta. Nie może on przecież tej nogi nadwyrężać a rzeźba terenu na pewno tu nie pomoże.

-Wow... Ile kilometrów...-usłyszałem szept od strony Outera.

Spojrzałem na niego.
-Racja. A Lusta stan nogi nie pozwala na taką długą podróż i przez górzysty teren-westchnąłem.

W pokoju zapadła cisza ale zaraz potem została przerwana przez Outera.
-Możecie jechać pociągiem do Okręgu-spojrzałem na niego i chciałem już powiedzieć, że nie mamy kosztów ale mnie uprzedził-Kupie wam bilet.

Zdziwiłem się. Nie zdążyłem nic powiedzieć, a ten wyjął telefon i zaczął w nim grzebać. Po chwili się uśmiechnął.
-I już macie bilety.

Dust p.o.v.

Od paru tygodni nie ma Errora, a Geno dzięki naszym oszczętnościom i kasie ojca Nightmare'a którą jego własny syn mu ukradł, ma już całkiem zrośniętą rękę. Jeszcze nie ma tak sprawnej jak przed tamtym wypadkiem ale nie jest tak źle. Trzymaliśmy tego brata Nightmare'a i Blue przez parę dni ale potem ich wypuściliśmy.  Zniknięcie Errora z tamtym szkieletem oraz wypadek Geno nas zdołował i byliśmy przygnębieni.

Przechodziłem korytarzem obok Errora pokoju gdy nagle usłyszałem ciche pikanie z niego. Z zaciekawieniem weszłem do pomieszczenia ale nikogo nie zauważyłem, lecz przy komputerze Errora mrugała mała lampka i pikała. Podeszłem do niego i włączyłem sprzęt. Po chwili się otworzył lecz na ekranie pojawiła się prośba do podania hasła. Skrzywiłem się, ponieważ go nie znałem i gdy chciałem już go z powrotem wyłączyć zauważyłem małą ikonkę koperty w dolnym rogu ekranu. Zjechałem na nią myszką i w nią kliknąłem. Ukazał mi się list. Zacząłem go powoli czytać.

"HEJKA. TU JA. ERROR."
Ucieszyłem się jak małe dziecko.
"NIE WIEM KTO TERAZ PATRZY NA TĄ WIADOMOŚĆ WIĘC UZNAŁEM, ŻE DAM DRUKOWANE LITERY BO WIEM, ŻE DUST, HORROR I FRESH NIE ROZPOZNAJECIE LITER PISANYCH."
Lekko się załamałem.
"ZOSTAŁEM RAZEM Z TYM KOŚCIEM NIESZCZĘŚĆ PORWANY ALE JUŻ SIĘ WYDOSTALIŚMY I WRACAMY Z POWROTEM. MAMY NOWĄ OSOBĘ DO NASZEJ PACZKI. JESTEŚMY AKTUALNIE W OUTERTALE TOWN I BĘDZIEMY MUSIELI PRZEJŚĆ PRZEZ OKRĘG ABY DO WAS DOJŚĆ. KIEDY SIĘ ZNÓW SPOTKAMY, MUSIMY UCIEKAĆ DLATEGO BĄDŹCIE PRZYGOTOWANI NA EWAKUACJĘ. JEŚLI WSZYSTKO PÓJDZIE PO MOJEJ MYŚLI ZA OKOŁO DWA TYGODNIE POWINNIŚMY SIĘ SPOTAKĆ PONOWNIE.
DO ZOBACZENIA.
ERROR."

Podskoczyłem do góry wstając z krzesła i wybiegłem z pokoju z krzykiem:
-CHŁOPAKI! ERROR NAPISAŁ! WRACA!

Utopia //ErrinkWhere stories live. Discover now