19

80 11 27
                                    

Dream p.o.v.

Szedłem z wszystkimi przez jakąś ścieżkę pomiędzy bagnami. Parę dni temu wyszliśmy z naszego miasta a ja już miałem dość i tęskniłem za moim telefonem. Ta podróż była śmiechu warta! Przecież, jak mamy dojść gdzieś za pomocą kawałka papieru na którym są rysunki. Pff! Obłęd! Przecież wiadomo, że jak chce się gdzieś dojść to potrzebujemy iPhona i mapę Google z widokiem satelitarnym  z dziesięciu satelit Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, aby znać aktualną strukturę i rozmieszczenie obiektów na tej ziemi!

 Ale mimo tego, zauważyłem, że Ink zaczyna dogadywać się z tym poorer Errorem. Ciekawe co oni w sobie takiego widzą. Jeszcze ich odchodzenie z rana od grupy. Pewnego razu poszedłem za nimi lecz oni tylko siedzieli w ciszy i jakiejś dziwnej pozycji.

Lecz poznałem także innych. Horror wydaje się zbyt szalony, a Killer to się chyba w moim bracie zakochał. Nie przepadam za tą dwójką. Lecz Dust też mi nie odpowiada. Jest taki... Skryty? Tak. To dobre słowo.
Zachowuje się strasznie dziwnie lecz przy Blue jest jakby weselszy. Geno jest według mnie jedynym normalnym szkieletem w tym zgrupowaniu. Jest miły i bardzo pomocny. Podobno od nas starszy o cały rok! Podziwiam go też za jego troskę do towarzyszy i braci.
Lecz jest potwór który zachowuje się inaczej.

Jest najbardziej zamknięty w sobie. Miał czarno biały płaszcz i często wpatrywał się w tych kolorach szaliku. Krzyczeli na niego Cross i wydawał się bardziej dojrzały jak na piętnastolatka.

Właśnie chciałem do niego podejść gdy...

-No i jesteśmy-usłyszałem z przodu grupy zgliczowany głos-OTO MOST DUSZ!

Wychyliłem się aby zobaczyć. Nasza brygada stała na końcu klifu centralnie przed głęboką i szeroką przepaścią której brzegi łączył tylko stary drewniany most powieszony na linach.

Przełknąłem głośno ślinę.
-Jesteście szaleni!?! To się pod nami zerwie!-krzyknąłem-TO SIĘ POD NAMI ZERWIE!

Wszyscy spojrzeli na mnie.

-Masz rację-zdziwiłem się gdy usłyszałem te dwa słowa z ust Errora-Dlatego idziemy pojedynczo-i w tedy się załamałem.

Error podszedł do mostu i wypuścił jakieś niebieskie nitki które opleciły liny trzymające most.

-Teraz jest stabilniejsze-pokazał na most-No to kto pierwszy?

Chwilę trwała cisza aż z tłumu podniosła się jakaś koścista dłoń.

-Ja-rozbrzmiał głęboki głos Crossa.

-Dobrze. Wchodź-powiedział Error i trzymał linki mocniej-Będę trzymać go w razie czego.

-Dzięki-i wszedł na most.

Szedł nim powoli aż nie trafił na drugą stronę. Tam się już odwrócił i nam pomachał. Nic mu nie było.
Wszyscy stali się po tym bardziej odważni. Zaczęli przechodzić przez most aż zostałem na drugim brzegu tylko ja, Geno i Error.

-Teraz ty-zwrócił się do mnie Error.

Podszedłem do krawędzi ziemi i ostrożnie nadepnąłem na pierwszy szczebel. Głośno skrzypnęło ale nic się nie złamało. Zacząłem powoli iść przed siebie. Gdy byłem już w połowie usłyszałem huk za sobą a most się zachwiał. Szybko złapałem za barierkę zrobioną z linek i spojrzałem za siebię. Stał tam szkielet którego nie raz widziałem u Inka w domu...

Reaper!

Geno p.o.v.

Huk i kula która ominęła moją czaszkę trafiając w liny trzymające most przez co jedna puściła. Szybko obejrzałem się za siebie. Stał tam wysoki szkielet ubrany w czarną koszulkę i kary płaszcz sięgające łydek. W ręku trzymał pistolet a na prawej piersi miał przypiętą plakietkę z trzema literami. SCP!

-Stęskniłeś się Error?-uśmiechnął się parszywie-Wiesz jak to nie ładnie uciekać z przyjacielskiego spotkania?

-Ha! Chyba śnisz Reaper-syknął mój brat.

Sięgnąłem za siebie do mojego plecaka i złapałem pierwszą lepszą rzecz aby w razie czego mieć czymś się bronić.

-No ale to było całkiem ciekawe wiesz? Nie miałem pojęcia, że umiesz się teleportować-przelustrował Errora wzrokiem-Ale jak widzę to nie do końca.

Tak. Error nadal miał na sobie ślady po ranach.

-To. Nie. Twój. Zapchany. Interes-syknął do Reapera.

Ten tylko się uśmiechnął i wycelował w mojego brata z broni. Error już chciał także w niego wycelować ale Dream stał na moście. Nie mógł go puścić.

-Szach mat-powiedział Reaper i strzelił.

W mgnieniu oka znalazłem się przed Errorem z wyciągniętą przed siebie bronią. A była to druga z najbardziej poręcznych i niebezpiecznych broni na świecie! Popularnie używana w kuchni i jest jednocześnie atrybutem kucharza. Czyli w skrócie mówiąc...

Patelnia. =)

Nabój wbił się w patelnie ale jej nie uszkodził. No patrzcie jakie to twarde sztuki z tego są!

-Error! Nie waż się puścić lin!-krzyknąłem do brata nie odwracając wzroku od przeciwnika-Dream jest na moście!

Brat tylko mruknął jakieś potwierdzenie pod nosem i trzymał dalej liny. Ja za to mierzyłem zdziwionego moją postawą przeciwnika.

-Odsuń się albo będę zmuszony cię zabić-warknął.

-A to se zabijaj ile wlezie. Ja umrę dopiero w tedy, gdy będę tego chciał!-odpowiedziałem mu.

Wyjął zza pasa sztylet i mnie zaatakował. Zrobiłem w samą porę obrót omijając cios.

-Musisz się Śmieciu bardziej postarać-odparłem i przywaliłem temu chucherce w łeb.

Tamten tylko się zachwiał i upadł nieprzytomny na ziemię.

-Ha! I przez to właśnie się ze mną nie zadziera!-krzyknąłem.

-Geno! Nie utrzymam dłużej tego mostu!-usłyszałem krzyk brata za sobą.

Szybko się odwróciłem. Dream już stał na drugim końcu. Zostałem tylko ja i brat. Spojrzałem na niego.

-Idź! Nie utrzymam tego długo-powiedział.

-Nie pójdę bez ciebie bracie-odparłem i rozejrzałem się dookoła.

Aż mój wzrok nie padł na nieprzytomnego Reapera. Podszedłem do niego i zabrałem mu pasek od spodni. No cóż... To nie moje zmartwienie będzie jak mu spadać będą.
Podszedłem do najbliższego drzewa gdzie zaczepiłem jeden koniec paska a drugi do końca mostu gdzie rozerwała się lina.

-Idziemy-powiedziałem do Errora.

Ten się tylko uśmiechnął i razem ze mną zaczęliśmy biec przez most.
Deski skrzypiały, łamały się a liny puszczały. Lecz zaraz po przekroczeniu przez nas ziemi na drugim brzegu przepaści, wszystko runęło.

Utopia //ErrinkWhere stories live. Discover now